Za 10 lat koniec ciepła z węgla. Za 15 lat to samo z prądem. "To nierealne. Transformacja w oparciu o prawdziwe dane"
Za 15 lat prąd w domach tylko ze źródeł zero- i niskoemisyjnych?
W ogłoszonym pod koniec lipca projekcie Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu obok prognoz udziału Odnawialnych Źródeł Energii w miksie energetycznym i zakładanego spadku emisji pojawiają się dwie istotne daty. 2035 rok według planu jest datą wyznaczającą wycofanie węgla z produkcji ciepła, a rok 2040 wycofanie tego źródła energii z elektroenergetyki.
Oznacza to, że za 15 lat prąd w polskich domach i przedsiębiorstwach pochodzić ma wyłącznie ze źródeł zeroemisyjnych i niskoemisyjnych (czyli z bloków gazowych). Jeśli będą one realne, doprowadzą do przyspieszenia wygaszenia kopalń na Śląsku. A te według zawartej z branżą górniczą umowy społecznej funkcjonować mają do 2049 roku. Jawna kolizja tych dat budzi zaniepokojenie górników. Całkowite odejście polskiej gospodarki od węgla ma się dokonać o dziewięć lat wcześniej niż zamknięcie ostatniej kopalni.
Dopiero elektrownia atomowa w Polsce pozwoli na odejście od węgla
- To nieścisłości o których trzeba dyskutować z ministrem energii i innymi ministrami. Wszystko się zmienia, bo życie się zmienia. Umowa społeczna wydaje się bardziej racjonalna niż te ambitne projekty, że wszystko zazielenimy do 2035 czy 2040 roku. Raczej się to nie wydarzy w sposób masowy i bezpieczny i zapewniający ciepło każdemu - mówił Wojciech Saługa w poniedziałkowym programie Telewizji Katowice.
- Uważamy te daty za nierealne. Jak już będzie stał atom, to uznamy że jest to realne - dodał.
Zdaniem marszałka województwa śląskiego węgiel kamienny wciąż pozostaje podstawowym i pewnym źródłem do produkcji ciepła i energii elektrycznej. Przez najbliższe lata nie zostanie zastąpiony przez "zielone: OZE. Realną alternatywą dla węgla jest jedynie elektrownia atomowa, której na razie w Polsce nie mamy.
- Jak nie wieje wiatr i nie świeci słońce, to skądś musi pochodzić energia. Jedynymi dziś jej źródłami mogą być węgiel i gaz. Gaz jest importowany, nie mamy swojego gazu. Byliśmy uzależnieni od rosyjskiego, teraz jesteśmy jeszcze bardziej uzależnieni od amerykańskiego. Umiesz liczyć licz na siebie, patrzmy na to co mamy i bezpiecznie, spokojnie prowadźmy transformację w oparciu o prawdziwe dane, a nie hurra optymistycznych założeniach, że będzie wiało, będzie świeci a nam węgiel będzie nie potrzebny - przekonywał marszałek Saługa.
Węgiel w gospodarce i energetyce obecny będzie dłużej
Według Wojciecha Saługi daty odejścia od węgla zapisane w projekcie Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu wydają się być nierealne, a węgiel ze śląskich kopalń w przestrzeni gospodarczej obecny będzie dłużej.
- Ludzie, którzy patrzą zdroworozsądkowo, którzy obserwują życie gospodarcze, mówią, że węgiel w gospodarce i energetyce obecny będzie dłużej. Nie ma jeszcze kraju, który na OZE funkcjonowałby przez cały czas. Przychodzi noc, przychodzi zima i wtedy potrzebujemy innego źródła energii. Tym źródłem może być elektrownia atomowa, trzymamy kciuki żeby powstała. Jeśli powstanie, wtedy dość szybko będziemy odchodzić od węgla. Wydaje się jednak, że bardziej racjonalnym jest obecnie opieranie się na węglu niż importowanym gazie - mówił Wojciech Saługa.