Zakopane: Barwny korowód. Białcanie pokazali góralskie wesele
W rolę młodej pary wcielili się Małgorzata Korkosz i Michał Sęk. Uroczystość rozpoczęła się na placu Niepodległości, gdzie - zgodnie z tradycją - rodzice pobłogosławili nowożeńców. Następnie orszak wyruszył w stronę górnej Równi Krupowej, gdzie znajduje się festiwalowa wioska. Młodzi zasiedli w pięknie przyozdobionych powozach, a przed nimi, na koniach, jechali pytace, zapraszając turystów i mieszkańców na wspólne świętowanie.
Na scenie festiwalowej publiczność mogła zobaczyć dalszy przebieg uroczystości. Zastawione stoły, góralska muzyka i tańce stworzyły niepowtarzalny klimat prawdziwego wesela. Nie zabrakło tradycyjnego wykupywania panny młodej od pytacy przez starościny weselne, a także symbolicznego momentu czepca - zdejmowania wianka i nakładania chustki, co oznacza przemianę panny w gospodynię domową.
- Pokazali Białcanie, jak wygląda wesele góralskie. Oczywiście w skrócie, bo prawdziwe wesele potrafi trwać dwa, a nawet cztery dni - tłumaczył konferansjer festiwalu, Jędrek Jakubiec "Kubosek". - Żeby było wesele, młodzi musieli poczuć wolę bożą ku sobie, a rodziny musiały się zgodzić. Dawniej patrzyło się też, by pola leżały przy sobie, żeby można było je połączyć. Potem następowało błogosławieństwo, ślub, taniec, muzyka i czepiec - najważniejszy moment, gdy panna stawała się gaździną.
Zwieńczeniem widowiska była wspólna polka, a także symboliczna bójka młodych chłopców o dziewczynę - element, który rozbawił publiczność i dodał inscenizacji autentycznego charakteru.
Pokaz Białcanów przypomniał, że góralskie wesele to nie tylko zabawa, lecz także bogata tradycja, w której każdy zwyczaj ma swoje znaczenie i miejsce.