Zakopane: Miasto walczy z nieuczciwymi taksówkarzami
Jak informują władze miasta, proceder wygląda zawsze podobnie. Taksówkarze parkują pojazdy bezpośrednio na przystankach lub w sąsiednich drogach dojazdowych. Następnie, często pieszo, podchodzą do czekających turystów i przekonują, by zamiast czekać na autobus, wsiedli do taxi-busa mieszczącego do ośmiu osób.
Najczęściej dzieje się tak tuż przed przyjazdem pojazdu komunikacji miejskiej - zaledwie dwie, trzy minuty wcześniej.
- To praktyka zakazana i nieuczciwa. Nie tylko wobec naszej komunikacji miejskiej, która i tak przynosi straty, ale także wobec prywatnych przewoźników opłacających przystanki. Taksówkarze zachowują się nieelegancko wobec swoich kolegów, a często działają z pełną premedytacją, znając dokładny rozkład jazdy - mówi burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz.
Według włodarza miasta, problem jest znany od początku funkcjonowania zakopiańskiej komunikacji miejskiej i dotąd nie udało się go wyeliminować. Teraz sytuacja ma się zmienić. Na kluczowych przystankach montowane są kamery, które mają rejestrować nielegalne działania kierowców.
- To dopiero początek. Kamery już działają w kilku miejscach, a wkrótce będzie ich więcej. Będziemy egzekwować przepisy - od upomnień, przez kary, aż po cofnięcie licencji. Chodzi jednak przede wszystkim o wzajemny szacunek i równe zasady gry - podkreśla burmistrz Filipowicz.
Samorząd liczy, że monitoring pozwoli skutecznie zniechęcić kierowców do łamania przepisów. Jak dodaje burmistrz, władze miasta nie chcą "iść na kompletną wojnę" z taksówkarzami, ale będą stanowczo reagować, gdy ktoś działa kosztem innych przewoźników.