Zakopanem: Nowa era podróży pod Tatry. Szansa i wyzwanie dla miasta
Prezent na 92. urodziny Zakopanego
Pendolino dojechało do Zakopanego w sobotę 18 października. Wydarzenie zbiegło się z 92. rocznicą nadania Zakopanemu praw miejskich. Minister infrastruktury Dariusz Klimaczak podkreślił symboliczny wymiar tej daty.
- Na urodziny nie przyjeżdża się bez prezentu, dlatego my dzisiaj przywozimy Pendolino - mówił podczas konferencji prasowej na dworcu.
PKP Intercity przygotowało na ten dzień specjalną niespodziankę - bilety na inauguracyjny przejazd Pendolino sprzedawano za symboliczną złotówkę. To ukłon w stronę miłośników kolei i mieszkańców regionu.
Od 14 grudnia pociągi Pendolino będą kursować codziennie. Do Zakopanego dojedzie m.in. skład Express InterCity Premium z Trójmiasta, który zatrzyma się po drodze w Warszawie i Krakowie. Czas przejazdu z Gdańska do Zakopanego wyniesie 7 godzin i 1 minutę, a z Krakowa - 1 godzinę i 57 minut, co będzie najkrótszym czasem w historii tej relacji. W sezonie wakacyjnym pociąg pojedzie dalej - aż do Kołobrzegu, łącząc Tatry z Bałtykiem.
Nowe połączenia mają być nie tylko szybkie, ale też dostępne cenowo. PKP Intercity zapowiada atrakcyjną politykę cenową, która ma zachęcić turystów do przesiadki z samochodów na kolej. Jak poinformował prezes Janusz Malinowski, bilety z Warszawy będą dostępne od 49 zł, z Trójmiasta od 59 zł, a z Krakowa nawet od 9 zł. To ceny, które mogą konkurować z kosztami podróży samochodem, zwłaszcza w sezonie, gdy dojazd pod Tatry wiąże się z korkami i dodatkowymi opłatami parkingowymi.
Szybciej niż samochodem
Dotychczasowa dominacja transportu drogowego na trasie do Zakopanego może zostać poważnie zachwiana. Pendolino z Warszawy do Zakopanego pokonuje trasę w około 5 godzin, a z Krakowa - w niecałe 2 godziny. To czas, który w sezonie turystycznym jest trudny do osiągnięcia samochodem.
Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz zwraca uwagę na rosnącą konkurencyjność kolei:
- Samochód jest szybki, jak nie ma korków. Ale w sezonie, kiedy zakopianka się zatyka, pociąg staje się realną alternatywą. Jeśli czas przejazdu spadnie do 1,5 godziny - jak zakłada projekt Podłęże-Piekiełko - to samochód przestanie być konkurencyjny - ocenia.
Projekt "Podłęże-Piekiełko", realizowany przez PKP PLK, ma skrócić czas przejazdu między Krakowem a Zakopanem i zwiększyć przepustowość linii. Minister Klimaczak nazwał go "oczkiem w głowie" resortu.
Mniej korków, czystsze powietrze
Zwiększenie dostępności kolejowej to nie tylko wygoda dla podróżnych, ale też realna szansa na zmniejszenie korków w Zakopanem. Czesław Ślimak z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej mówi wprost:
- Przedsiębiorcy od lat walczyli o lepszą dostępność komunikacyjną. Jeśli cena będzie konkurencyjna, to ludzie przesiądą się na pociąg. To oznacza mniej samochodów, mniej korków i lepsze środowisko.
Zakopane od lat zmaga się z problemem nadmiernego ruchu samochodowego, szczególnie w sezonie. Nowe połączenia kolejowe mogą pomóc w jego ograniczeniu, ale tylko pod warunkiem, że miasto zapewni sprawną komunikację lokalną.
Wyzwania: komunikacja miejska i infrastruktura
Nowa jakość w transporcie kolejowym to także wyzwanie dla miasta. Zakopane musi przygotować się na zwiększony ruch pasażerski i zapewnić sprawną komunikację lokalną - zarówno dla turystów, jak i mieszkańców.
- Chcemy usprawnić nasz system komunikacji miejskiej, zwiększyć liczbę linii i zmniejszyć obciążenie budżetu. Ale to wymaga inwestycji - mówi burmistrz Filipowicz.
Żeby zapewnić sprawniejszą obsługę turystów, konieczne jest zwiększenie kursów komunikacji miejskiej w Zakopanem, a także wytyczenie nowych tras. A to oznacza zakup nowych autobusów i rozbudowę infrastruktury służącej ich obsłudze.
Wzrost liczby pasażerów oznacza też większe zapotrzebowanie na usługi transportowe - taksówki, busy, przewozy prywatne. Miasto musi zadbać o integrację tych usług z koleją, by podróżni mogli łatwo przemieszczać się po Zakopanem bez potrzeby korzystania z własnych samochodów.
Kolej i drogi - równoległe inwestycje
Choć Pendolino to krok milowy, minister Klimaczak podkreśla, że nie zapomina o drogowej części Zakopianki. Wciąż brakuje nowoczesnej drogi na odcinku między Nowym Targiem a Zakopanem, gdzie korki są codziennością - nie tylko w sezonie turystycznym.
- Ponadto rozmawiamy także o obwodnicy Zakopanego. Chcemy nie tylko modernizować istniejące ciągi, ale też tworzyć nowe rozwiązania komunikacyjne. Podstawą jest zgoda społeczna - mówił minister.
Nad modernizacją zakopianki na odcinku Nowy Targ - Zakopanem pracuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Wiadomo, że nie będzie to budowa nowej drogi w nowym śladzie, ale modernizacja istniejącej szosy. GDDKiA pracuje obecnie nad rozwiązaniami, jakie będzie można zastosować. I na które zgodzą się mieszkańcy tej części Małopolski.
Minister w Zakopanem zapowiedział również nową ustawę, która ma umożliwić finansowanie dużych inwestycji drogowych z dedykowanych funduszy. Obwodnica Zakopanego, która od lat pozostaje w sferze planów, może wreszcie doczekać się realizacji.
Zakopane wykorzysta szansę?
Stałe kursy Pendolino do Zakopanego to nie tylko prestiż, ale realna zmiana w sposobie podróżowania pod Tatry. To szansa na bardziej zrównoważony rozwój turystyki, mniejsze korki, czystsze powietrze i lepszą jakość życia mieszkańców. Ale to także wyzwanie - dla miejskiej infrastruktury, komunikacji lokalnej i planowania przestrzennego.
Zakopane stoi dziś przed momentem, w którym może zbudować nowy model dostępności - oparty na kolei, ekologii i wygodzie. Czy uda się go wykorzystać? Czas pokaże, ale pierwszy krok został już wykonany. Teraz wszystko zależy od konsekwencji w działaniu - zarówno lokalnych władz, jak i rządu.