Zakopiańska patelnia. Kuźnice za 34 miliony złotych smażą turystów w słońcu
Patrząc na płytę placu w Kuźnicach wiele osób się zastanawia, czy jest to miejsce przeznaczone do odpoczynku czy grillowania?
Kuźnice - jeden z najważniejszych punktów wypadowych w Tatry, przeszły kosztowną metamorfozę. Za 34 miliony złotych powstał plac wyłożony jasną kostką brukową, z nowoczesnym oświetleniem,pomnikiem Kurierów Tatrzańskich i od niedawna niewielkim “oczkiem wodnym”. Choć inwestycję chwalono za estetykę i funkcjonalność, rzeczywistość szybko zweryfikowała entuzjazm.
– Po zejściu z gór szukasz cienia i chłodu, a nie opalania się jak nad morzem – komentuje turystka z Krakowa. – Przyszliśmy tu odpocząć, ale nie da się usiąść. Ławeczki są puste, bo siedzenie na nagrzanym betonie to żadna przyjemność.
Cień? Może za 15 – 20 lat
Na placu trudno znaleźć cień. Kilka młodych drzewek ledwie wystaje ponad ziemię, a ich listki nie dają żadnej ulgi. Zamiast rozwiniętej roślinności, która mogłaby złagodzić skwar, pojawiło się tylko niewielkie “oczko wodne”. Niestety nie jest to zamierzony cel, a efekt prowadzonych prac, które przerwały obfite deszcze.
– O cieniu możemy zapomnieć – mówi starszy pan z Zakopanego. – Może za kilkanaście lat te drzewka coś dadzą, o ile w ogóle przetrwają. Jak można było tak zaplanować przestrzeń, wiedząc, że to miejsce odwiedza się głównie latem?
Pustki i szybkie zdjęcia
Choć Kuźnice to obowiązkowy przystanek przed wejściem do Tatrzańskiego Parku Narodowego, nowy plac nie cieszy się popularnością. Turyści, którzy się tu zatrzymują, zwykle tylko na chwilę – żeby zrobić zdjęcie pomnika Kurierów Tatrzańskich i uciec w stronę górskiego szlaku lub autobusu.
– To nie miejsce na spędzanie czasu, to tylko punkt przelotowy – mówi mężczyzna z plecakiem, zerkając na zegarek. – Nie po to przyjechałem w Tatry, żeby się smażyć na betonie.
Plac pełen pytań
Choć inwestycję ukończono, coraz więcej osób pyta: dla kogo był ten projekt? Czy nie można było zaplanować więcej zieleni, altan, drewnianych elementów, które naturalnie wpisywałyby się w górski krajobraz?
Obecni włodarze miasta rozkładają ręce i wskazują swoich poprzedników, jako tych, którzy akceptowali projekt. Mimo prób, nie udało się już wprowadzić zmian w inwestycji, która podczas przejmowania władzy przez Łukasza FIipowicza była już na ukończeniu. Tymczasem mieszkańcy i turyści mówią krótko: ładnie wygląda, ale korzystać się z tego nie da.