Zamach wyprzedzający wojnę. Frankfurter: „Strzeliłem, bo jestem Żydem”
Samotny zamachowiec, który wyprzedził wojnę
Proces był głośny. Szwajcarskie władze chcąc zachować neutralność, potraktowały go surowo. Skazano Frankfurtera na 18 lat więzienia i dożywotnie wydalenie z kraju. W tym czasie naziści wykorzystywali zamach do celów propagandowych. Sam Hitler wstrzymał odwet wobec Żydów tylko dlatego, że nie chciał zrujnować wizerunku Niemiec przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi.
Frankfurter tymczasem siedział w celi – nawet wtedy, gdy jego ojciec, rabin z Chorwacji, został publicznie poniżony i w końcu zamordowany przez Ustaszy w obozie Jasenovac.
Zamachowiec, który został bohaterem
Po wojnie, w 1945 roku, Frankfurter został ułaskawiony. Gdy wychodził z więzienia, witano go jak bohatera. Wiwatujące tłumy skandowały: „Niech Bóg cię błogosławi!” Wyjechał do Palestyny, gdzie później pracował w izraelskim Ministerstwie Obrony i służył w armii. Napisał dwie książki wspomnieniowe, a po jego śmierci w 1982 roku parki i ulice w Izraelu nazwano jego imieniem.
Czy był mścicielem, ostrzeżeniem, samotnym bojownikiem? Niezależnie od odpowiedzi – jego czyn na długo zapisał się w historii.
Ciekawostka na koniec
Wilhelm Gustloff, którego zastrzelił Frankfurter, stał się po śmierci męczennikiem nazistowskiej propagandy. Na jego cześć nazwano luksusowy niemiecki statek pasażerski – „MV Wilhelm Gustloff”. Ironią losu, w 1945 roku został on zatopiony przez radziecki okręt podwodny, co doprowadziło do jednej z największych katastrof morskich w historii – zginęło ponad 9 tysięcy osób, głównie niemieckich cywilów i żołnierzy.