Zbrodnia, która miała uciszyć Kościół. Historia ks. Szczepańskiego
W Brzeźnicy Bychawskiej, gdzie przez półtora roku pełnił funkcję proboszcza, dał się poznać jako kapłan odważny i nieprzekupny. Gotowy był stanąć w obronie wiary i polskiej tożsamości, nawet gdy groziła mu śmierć. Jego losy stały się symbolem walki o wolność w czasach, gdy większość wolała schować głowę w piasek.
Jan Szczepański urodził się 15 czerwca 1890 roku w rodzinie Ludwika i Wiktorii Szczepańskich, którzy prowadzili duże gospodarstwo rolne w Ostrówku koło Milejowa. Wychował się w atmosferze pracowitości, prostoty i głębokiej wiary. Te wartości towarzyszyły mu przez całe życie.
Po ukończeniu szkoły powszechnej zdecydował się na wstąpienie do Seminarium Duchownego w Lublinie. Tam podjął formację duchową, która trwała kilka lat. W czerwcu 1922 roku przyjął święcenia kapłańskie, kończąc tym samym etap przygotowań do służby Bożej.
Po święceniach trafił jako prefekt do szkół średnich w Chełmie. Szybko zwrócił na siebie uwagę jako nauczyciel, który nie bał się mówić o wartościach. Przypominał młodzieży o tradycji narodowej w czasach, gdy takie postawy nie były powszechne.
W kolejnych latach pełnił funkcję proboszcza w parafiach Kamień koło Chełma i Chmiel. W okresie wojny w Chmielu pomagał osobom ściganym przez okupanta i współpracował z lokalną partyzantką, angażując się w polski ruch oporu.
Posługa w trudnych czasach
Zdrowie nie było mocną stroną księdza Szczepańskiego. Po latach wiernej służby poprosił o urlop i krótko przebywał jako rezydent w Chełmie. W 1946 roku, gdy w kraju rządzili już komuniści, został mianowany wikariuszem w parafii Niemce.
Tam zastąpił aresztowanego proboszcza, co pokazywało skalę represji wobec duchowieństwa. W maju 1947 roku trafił do Brzeźnicy Bychawskiej, gdzie objął funkcję proboszcza. W tej małej parafii miał spędzić ostatni okres swojego życia.
W Brzeźnicy Bychawskiej ksiądz Jan Szczepański szybko zdobył autorytet i zaufanie parafian. Był znany z życzliwości, otwartości i bezpośredniości. Nie bał się też mówić głośno o tym, co uważał za niesprawiedliwe.
W czasach narastającego terroru władzy ludowej, gdy Kościół był systematycznie prześladowany, Szczepański postanowił nie milczeć. W kazaniach otwarcie piętnował wprowadzany przez komunistów system, który ograniczał wolność religijną i zagrażał polskiej tożsamości.
Kazanie, które stało się wyrokiem
Po uroczystej sumie odpustowej odprawionej 3 sierpnia 1948 roku ksiądz Szczepański wypowiedział słowa, które stały się jego wyrokiem śmierci. Wyraził jasno, że nie jest przekonany o dobrych intencjach komunistycznej władzy wobec Kościoła i rodziny. Wyraził również obawę, by "przywleczony z Rosji komunizm nie poczynił spustoszenia w polskich duszach".
Jego słowa okazały się prorocze, a jemu samemu zapowiedziały koniec życia. W ostatni weekend sierpnia 1948 roku wygłosił kazanie, w którym poinformował, że następnego dnia pojedzie do rodziny. Zastąpić go miał proboszcz z Brzeźnicy Leśnej.
Po północy, podczas spokojnej nocy, na plebanię wtargnęli uzbrojeni mężczyźni. Pod pretekstem spowiedzi chorego wyprowadzili księdza na zewnątrz. Świadkowie pamiętają, że próbowali wywlec go przez okno, strzelali, zdemolowali plebanię.
Zabrali pieniądze i siłą przyprowadzili "szofera spowiedzi". Zanim zdążyli zorganizować pomoc, ksiądz zniknął. Rano widziano go jeszcze na furmance pod eskortą podążającej przez Leszkowice. Potem ślad po nim się urwał.
Odnalezienie i pogrzeb
Ciało księdza Jana Szczepańskiego odnaleziono przypadkiem 3 września 1948 roku w rzece Wieprz w Woli Skromowskiej. O tym, jak dokładnie zginął, nie wiemy wszystkiego. Nie ma pewności, czy został zamordowany w wyniku formalnego wyroku, czy był to efekt samowoli funkcjonariuszy bezpieki.
Faktem pozostaje, że zamknięto usta kapłanowi, który miał odwagę wyrażać swoje poglądy w kraju, gdzie szczerość była karana śmiercią. Śmierć proboszcza z Brzeźnicy Bychawskiej wstrząsnęła lokalną społecznością.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 5 września w Brzeźnicy Bychawskiej. Następnie, zgodnie z wolą matki, ciało przewieziono na cmentarz w Łańcuchowie i złożono w rodzinnym grobie. Dziś ksiądz Jan Szczepański uchodzi za symbol oporu wobec totalitaryzmu.
Porównywany jest do księdza Jerzego Popiełuszki, choć jego męczeństwo miało miejsce o 36 lat wcześniej. Pamięć o nim jest żywa. Parafianie ufundowali dzwon jego imienia, w kościele zawisła tablica pamiątkowa.