Zbrosławice: To najgorsze miejsce do zamieszkania. Jak tu przyjedziesz, zostaniesz na zawsze i nie będziesz chciał wyjechać

Kiedy ktoś pyta, dlaczego mieszkam w gminie Zbrosławice, zwykle odpowiadam "bo tak wyszło". I to nie jest żart. Miało być tymczasowo, trochę z rozsądku, trochę z przypadku. Miejsce, które miało być przystankiem w drodze gdzieś dalej, okazało się tym gdzieś. I im dłużej tu jestem, tym trudniej mi sobie wyobrazić, że miałbym wrócić do stricte miejskiego życia. Choć nie zawsze wszystko tu gra, w końcu wszystko znajduje swoje miejsce. I porządek, który w innych miejscach dawno się rozpadł.
Kamieniec, gmina ZbrosławiceKamieniec na zdjęciach z lotu ptaka
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Robert Lewandowski
Robert Lewandowski
  • Tak mieszka się w gminie Zbrosławice. 9 powodów, dla których warto tu zostać na stałe
  • Tak mieszka się w gminie Zbrosławice. 9 powodów, dla których warto tu zostać na stałe
  • Tak mieszka się w gminie Zbrosławice. 9 powodów, dla których warto tu zostać na stałe
  • Tak mieszka się w gminie Zbrosławice. 9 powodów, dla których warto tu zostać na stałe
  • Tak mieszka się w gminie Zbrosławice. 9 powodów, dla których warto tu zostać na stałe
[1/5] Gmina Zbrosławice na zdjęciach z lotu ptaka Źródło zdjęć: Polska Press Grupa | Robert Lewandowski

TYLKO U NAS! Sara Janicka jest PO ROZWODZIE. Opowiedziała o relacjach z Zakościelnym

Zbrosławice (pozwólcie, że tak skrócę gminę Zbrosławice) mają tę jedną niezwykłą cechę. Pozwalają mieć wszystko pod ręką i jednocześnie czuć, że nic cię nie goni. W piętnaście, dwadzieścia minut jesteś w Gliwicach, Zabrzu czy Tarnowskich Górach. Katowice wciąż w zasięgu godziny jazdy. Dla wielu mieszkańców to luksus. Dla mnie to codzienny komfort i równocześnie lekcja cierpliwości i autonomii. Samochód staje się narzędziem życia, bo choć autobusy kursują, a linii jest sporo, brak ich sensownego ułożenia i kolei wymusza planowanie. To, co w mieście jest automatyczne i rutynowe, tutaj wymaga świadomego wyboru: kiedy ruszyć, którędy jechać, ile w tym wszystkim czasu poświęcić. Dla jednych wada, dla mnie zaleta. Życie w rytmie, który sam sobie ustalam, bez narzuconego pośpiechu.

Między domami jednorodzinnymi stoją pojedyncze popegeerowskie bloki. Zazwyczaj po kilka w każdej wsi. Wtopione w krajobraz niczym ciche pamiątki historii. Nie szpecą, raczej nadają kontekst, bo pokazują, że Zbrosławice nie są tylko idyllą z pocztówki, lecz miejscem, w którym ludzie ciężko pracowali na roli i zostawali tu na dłużej. A później ich rodziny.

W porannym świetle można zobaczyć, jak słońce odbija się od szarych elewacji, a w tle rozciągają się pola i lasy. To kontrast, który przypomina, że życie nie zawsze jest równe i symetryczne, a jednak potrafi być piękne. W tym właśnie tkwi pierwsza lekcja: miejsce, które z pozoru wydaje się zwyczajne, w rzeczywistości daje perspektywę, której w mieście trudno szukać. Spacerując po okolicy, można spotkać sąsiadów wracających z pracy w Gliwicach czy Zabrzu i wymienić kilka słów, nawet jeśli minęliśmy się po drodze tysiąc razy. To drobne gesty budują rytm życia, którego miasto nigdy nie nauczy. No szczerze, czy znacie wszystkich swoich sąsiadów z bloku, w którym jest 200 mieszkań?

Drogi, które uczą cierpliwości

Drogi w Zbrosławicach są jak cały region. Mają swoje wady i zalety. DK94 została niedawno wyremontowana, mamy szybki dojazd do autostrady A1, więc codzienna podróż do pracy lub szkoły nie jest dramatem. Powiatowe drogi jeszcze do niedawna wołały o pomstę do nieba, ale widać lekką poprawę. Coś się dzieję, choć potrzeb jest zdecydowanie więcej. No cóż. Takie wiejskie uroki.

Ruch na lokalnych drogach na szczęście nie jest ogromny. Rowerem lub pieszo można przemieszczać się godzinami, nie martwiąc się o tiry czy korki, choć ciągów pieszo-rowerowych jak na lekarstwo. Późnym wieczorem wychodzisz z bloku i po kilku krokach jesteś już na polu. Cisza, ciemność, przestrzeń, a w oddali słychać odległą muzykę lub śmiech biesiadujących sąsiadów. Możliwość tej ciszy jest luksusem, którego w mieście nie znajdziesz. I w tym tkwi magia: drogi, które uczą cierpliwości, nagradzają poczuciem wolności i bezpieczeństwa. Wieczorem można stać na polu i patrzeć w niebo, które wydaje się bliżej niż w centrum miasta. W oddali widać światła pobliskich wiosek, a nad nimi rozciąga się gwiaździste niebo, którego intensywności nie sposób doświadczyć w mieście. Czemu ja wciąż nie mam jeszcze teleskopu?

Krajobraz, mikroklimat i wiejski rytm życia

Krajobraz Zbrosławic nie potrzebuje retuszu. Lasy, pola, łąki, stadniny koni, zalew w Kamieńcu, park przygód w Wilkowicach i wiele innych ciekawych miejsc. To przestrzeń, która działa na zmysły i daje poczucie, że człowiek oddycha inaczej. Spacer wśród pól o zachodzie słońca, szum drzew, zapach ziemi i śpiew ptaków sprawiają, że codzienność nabiera nowego wymiaru. Wieczorem, gdy włączają się światła pobliskich domów, a w oddali słychać cichy gwar sąsiadów, życie ma tu swój rytm.

Także mikroklimat jednego z sołectw - Kamieńca jest wyjątkowy. Kiedyś miejscowość planowano nawet nazwać Kamieńcem Zdrój i choć plany się zmieniły, powietrze pozostało wyjątkowe. Lekkie, świeże, sprzyja górnym drogom oddechowym. I wiejskie, choć to ostatnie nie wszystkim - zwłaszcza przyjezdnym pasuje. No bo jak na wsi, może być czuć wsią?

Ludzie, którzy pamiętają, czym jest sąsiedztwo

Tu wszyscy się znają. Nie w sensie kontrolującym (a może czasem?), ale w taki, że pomoc jest naturalna. Sąsiedzi pożyczają drabinę, pomagają w naprawach, pamiętają potrzeby innych. W sklepie ktoś zapyta, czy chcesz to samo co zwykle, bo pamięta, a w razie awarii ktoś wskaże pomoc. To codzienna sieć bezpieczeństwa, której w mieście brak. Możesz wyjść z domu w piątkowy wieczór, a ktoś z sąsiadów już pali ognisko na ogródku i nie musi wołać, byś dołączył, bo ty już wiesz gdzie masz iść. To spontaniczne gesty, które w mieście wydają się niemożliwe, a tutaj są codziennością.

Relacje są praktyczne, ale wartościowe. Nie ma anonimowości ani wymuszonych uśmiechów (trochę koloryzuję). Można się spierać, można śmiać, ale wiesz, że ktoś czuwa nad twoim kawałkiem świata. Starszy pan z końca ulicy codziennie rano podlewa swoje róże i zawsze rzuci "dzień dobry" nawet, jeśli mijasz go po raz setny. Dzieci biegają po podwórkach, a starsze panie z pobliskiego domu zagadują o pogodę lub plany na weekend. To jeden z najważniejszych powodów, dla których zostaje się tu na dłużej.

Atrakcje w zasięgu ręki i codzienna wolność

Ze zbrosławickiego podwórka w kilkanaście minut można znaleźć się w miejscach, które każdy miłośnik historii, przyrody i nietypowych przygód powinien odwiedzić. Sztolnia w Tarnowskich Górach, rezerwat Segiet, Dolina Dramy, rynek w Tarnowskich Górach, pałace i parki w pobliskich Toszku i Pyskowicach, a także ścieżki spacerowe i rowerowe wzdłuż stawów i lasów w pobliskich miejscowościach (bo tych w Zbrosławicach jak już wiemy brakuje). Weekendowe wypady do tych atrakcji, a potem powrót do ciszy, pól i lasów, sprawiają, że życie w gminie daje unikalne połączenie przygody i spokoju.

Wyobraź sobie sobotnie popołudnie: najpierw wizyta w sztolni, następnie spacer po Dolinie Dramy, potem chwila przy zalewie w Kamieńcu, a wieczorem ognisko u sąsiadów. Można odwiedzić pałac w Toszku, poczuć klimat średniowiecznych murów, albo przejechać się rowerem do rezerwatu Segiet, a potem wrócić polnymi drogami do domu, gdzie cisza i przestrzeń pozwalają naprawdę odetchnąć. Wszystko w ciągu kilku godzin, bez pośpiechu, tłumów czy kolejek.

Trzy dodatkowe powody, dla których zostaje się na stałe

Po pierwsze, koszty życia i dostępność mieszkań. Dom czy działka w Zbrosławicach jest stosunkowo przystępna cenowo. Masz własny kawałek ziemi, ogród, przestrzeń, której w mieście brakuje. Możesz postawić szklarnię, posadzić drzewa owocowe, albo po prostu zostawić ogród dziki. Nikt nie będzie się czepiał.

Po drugie, bezpieczeństwo. Przestępczość jest niska, rower czy narzędzia można zostawić bez obawy, oczywiście jeśli je wcześniej odpowiednio zabezpieczysz. Nawet jeśli w nocy zdarzy się, że ktoś przechodzi obok, to jest to raczej mieszkaniec, który wraca z pracy lub spaceruje z psem, niż zagrożenie. Można poczuć większy spokój, którego w centrum miasta nie doświadczysz. Choć i to jak czasem się zdarza, wykorzystają złodzieje. Przezorność więc na pierwszym miejscu.

Po trzecie, w Zbrosławicach naprawdę coś się dzieje. Od czasu do czasu koła gospodyń wiejskich albo stowarzyszenia organizują imprezy dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Czasem to festyn, czasem spotkanie w szkole, czasem lokalne zawody. Mamy nawet proboszcza, który czasem gra przed publiką na perkusji. Wszystko takie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Można się spotkać z sąsiadami, pośmiać, pożartować, a przy okazji zobaczyć, że ludzie naprawdę lubią tu mieszkać i robią to po swojemu.

Noc, cisza i sens bycia tutaj

Późnym wieczorem wychodzisz z domu i po kilku krokach jesteś na polu. Pustka, ciemność, szum drzew, odległa muzyka biesiadujących sąsiadów. W sobotę i piątek śmiech i piosenki są częścią pejzażu. Możesz stać godzinami, patrzeć w gwiazdy, liczyć konstelacje, słuchać ciszy i czuć, że czas zwalnia. To codzienność, której w mieście brak, codzienność, która uczy prawdziwego oddechu, rytmu i obecności. W takich chwilach rozumiesz, dlaczego zostają tu ludzie, którzy mogli wyjechać do miast, ale wybrali spokój, przestrzeń i poczucie wspólnoty. Możesz nawet poczuć, że wszechświat obserwuje cię z lekkim uśmiechem, bo w końcu znalazłeś miejsce, które nie goni, nie naciska, nie wymaga a daje więcej niż jakiekolwiek miasto.

Dlaczego więc tu zostałem?

Miałem tu być chwilę. Zostałem, bo dziewięć powodów: bliskość miast, dostęp do infrastruktury, krajobraz, mikroklimat, ludzie, atrakcje, tanie mieszkania, bezpieczeństwo i lokalne inicjatywy - tworzą spójną całość. Zbrosławice nie krzyczą o swojej wartości, ale gdy się tu zatrzymasz, okazuje się, że jej pełno.

Więc jeśli tu zostaniesz na dłużej, szybko odkryjesz, że ta spokojna codzienność ma w sobie mnóstwo wartości. Oczywiście znajdą się tacy, którzy mają inne zdanie. Powiedzą, że za cicho, a może jednak za głośno, że za daleko, że w ogóle tu nic nie ma, a w mieście wszystko jest lepsze i wygodniejsze. Setki argumentów, które można powtarzać godzinami. Ale cóż, po kilku latach spędzonych wśród pól, pustych przestrzeni, nocnej ciszy i sąsiadów, którzy naprawdę potrafią pomóc, nawet jeśli nie wkraczają ci na podwórko co pięć minut, nie zamieniłbym tej ciszy i przestrzeni na żaden miejski gwar.

Wybrane dla Ciebie
"Baldur’s Gate 3" osiąga "szalony" wynik. Swen Vincke nie dowierza
"Baldur’s Gate 3" osiąga "szalony" wynik. Swen Vincke nie dowierza
Atmosfera, krytyka i brak punktów. Zniszczoł zabrał głos
Atmosfera, krytyka i brak punktów. Zniszczoł zabrał głos
Porozumienie między Chorzowem a Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną
Porozumienie między Chorzowem a Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną
Bełchatów: Pasowanie na przedszkolaka i Montessorka
Bełchatów: Pasowanie na przedszkolaka i Montessorka
Gorzkowice: Świąteczne spotkanie Kół Gospodyń Wiejskich
Gorzkowice: Świąteczne spotkanie Kół Gospodyń Wiejskich
Kto dopłaci do podatku w 2026? Dla części podatników trudny rok
Kto dopłaci do podatku w 2026? Dla części podatników trudny rok
13. i 14. emerytura w 2026 roku. Szacunki wypłat po marcowej waloryzacji
13. i 14. emerytura w 2026 roku. Szacunki wypłat po marcowej waloryzacji
Ostróda: (Nie)trzeźwy poranek. Czterech kierowców po alkoholu
Ostróda: (Nie)trzeźwy poranek. Czterech kierowców po alkoholu
Drzonów: Pijacki rajd zakończony kraksą na parkingu
Drzonów: Pijacki rajd zakończony kraksą na parkingu
Pomorskie: Druga tablica i narkotyki. Zatrzymano złodzieja paliwa
Pomorskie: Druga tablica i narkotyki. Zatrzymano złodzieja paliwa
Bydgoszcz: Diagnosta z 120 zarzutami. Fałszował przeglądy opryskiwaczy
Bydgoszcz: Diagnosta z 120 zarzutami. Fałszował przeglądy opryskiwaczy
Kokoszka: Groźne zdarzenie. Dachował samochód osobowy
Kokoszka: Groźne zdarzenie. Dachował samochód osobowy
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯