Zielony pierścień wokół Poznania. Czym jest, do czego służy i jak go chronić?
Zielony pierścień otacza Poznań. Ma ponad 125 tysięcy hektarów. Sam Poznań niemal nic do niego nie wnosi, ale na nim korzysta. Czym jest zielony pierścień i jakie ma znaczenie dla Poznania? Rozmawiali o tym parlamentarzyści, urzędnicy i mieszkańcy aglomeracji.
Zielony pierścień wokół Poznania
- Silna presja urbanizacyjna na obszarach miejskich, konflikty interesów i brak skutecznych regulacji prawnych, to kilka z wyzwań stojącym przed zielonym pierścieniem - przekazywała Jowita Maćkowiak, dyrektor Wielkopolskiego Biura Planowania Przestrzennego w Poznaniu.
Dyrektor opowiadała czym jest zielony pierścień podczas spotkania z udziałem Parlamentarnego Zespołu ds. Zielonych Pierścieni Polskich Miast oraz Parlamentarnego Zespołu ds. Rozwoju Aglomeracji Poznańskiej. Powierzchnia zielonego pierścienia wokół Poznania, czyli obszarów otwartych pokrytych zielenią wynosi 125 156 hektarów. Jej celem jest m.in ograniczenie presji urbanizacyjnej na tereny podmiejskie i zapobieganie rozpraszaniu zabudowy oraz łączeniu się sąsiadujących jednostek osadniczych, zapewnienie dostępności do terenów wypoczynku w bliskim sąsiedztwie miejsca zamieszkania, a także ochrona terenów biologicznie czynnych.
- W Poznaniu doskonale wiemy, jak ważne są kliny napowietrzające miasto. To element kształtujący nie tylko naszą mapę, ale także m.in plany na weekend - mówił poseł Franciszek Sterczewski.
Wiele gmin nie pojawiło się na posiedzeniu
Warto zaznaczyć, że blisko 50 proc. terenów pierścienia wokół Poznania stanowią park narodowy, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, obszary Natura 2000 oraz obszary chronionego krajobrazu. Mimo że tematy ekologiczne są coraz popularniejsze, to na spotkaniu parlamentarnych zespołów pojawili się przedstawiciele jedynie części gmin.
- Nie wszystkie gminy przyszły, nie wszystkich łatwo jest zainteresować. Czy można zwrócić się do Urzędu Marszałkowskiego o pieniądze na konkurs, warsztaty na promowanie zielonego pierścienia wokół Poznania? - zapytała Aneta Mikołajczyk z koalicji ZaZieleń Poznań.
- Jesteśmy na to otwarci - odpowiedziała Jowita Maćkowiak.
- Mamy tą olbrzymią świadomość, współpracując też w ramach metropolii, że zabudowę chcemy ograniczyć. Nie chcemy, żeby była ona rozproszona. Widzimy jakie to potem pociąga za sobą konsekwencję - zaznaczył Bartosz Derech, wójt gminy Rokietnica, który jako jedyny z włodarzy samorządowych zdecydował się na zabranie głosu.
"To niesłychane jaka jest presja ludzi"
Przypomnijmy. Wzrost w powierzchni terenów zabudowanych i zurbanizowanych w latach 2014-2024 w gminie Rokietnica wyniósł 51,2 ha, natomiast we wszystkich miejscowościach w granicach zielonego pierścienia wokół Poznania wyniósł 982,2 ha.
- Rokietnica jest tak intensywnie rozbudowującym się i urbanizującym miejscem, że nie jestem przekonany czy faktycznie ta ochrona miejsc zielonych jest tam dobra - mówił Mateusz Jarczyński, mieszkaniec Rokietnicy.
- Jesteśmy w trakcie opracowania projektu planu i będziemy się starali wycofać z tego czego się da wycofać... Podkreślę co powiedział wójt gminy Rokietnica. To niesłychane jaka jest presja ludzi na to, żeby rzeczywiście rozwijać nowe tereny. Pokuszę się o takie stwierdzenie, że praktycznie wszystkie plany ogólne gmin w ramach metropolii Poznań będą skarżone. W interesie ludzi jest, żeby gminy zabudowy nie zakazywały i będziemy musieli się z tym zmierzyć - wyznał Miłosz Sura, kierownik referatu Planowania Przestrzennego i Budownictwa w gminie Mosina, która ma największy udział w powierzchni zielonego pierścienia.