"Zuch". Funkcjonariusz UB, który walczył z bezpieką
Antoni Żubryd "Zuch" przez całe życie pozostawał po prostu człowiekiem walczącym o to, co uważał za słuszne. Zanim stał się jednocześnie katem i ofiarą, był zwykłym żołnierzem, a przed staniem się bohaterem przeszedł próby, których dzisiejsze pokolenia nie potrafią sobie wyobrazić.
Dzieciństwo w Sanoku i droga do wojska
Antoni Żubryd urodził się 4 września 1918 roku w Sanoku jako nieślubne dziecko Anny Wołoszyn. Pochodził z prostej, robotniczej rodziny, a gdy matka nie mogła go wychowywać, adoptowała go jej starsza siostra wraz z mężem. To oni dali mu nazwisko i opiekę w świecie, gdzie liczyły się nie tylko korzenie, ale przede wszystkim charakter.
W Sanoku skończył szkołę podstawową, po czym w 1933 roku dostał się do Szkoły Podoficerów Piechoty dla Małoletnich w Śremie. Po ukończeniu nauki rozpoczął służbę w prestiżowym 40. pułku piechoty "Dzieci Lwowskich" we Lwowie. Do wybuchu wojny awansował na sierżanta zawodowego.
Gdy w 1939 roku Niemcy zaatakowali Polskę, Żubryd brał udział w heroicznej obronie Warszawy. Na Woli jego pułk stawiał opór niemieckiej dywizji pancernej, a młody sierżant wykazał się taką odwagą, że otrzymał Krzyż Walecznych. Po klęsce wrześniowej trafił do niemieckiej niewoli, ale szybko odzyskał wolność.
Powrót do Sanoka otworzył nowy rozdział w jego życiu. Już w czasie okupacji rozpoczął działalność konspiracyjną, szkoląc młodzież w ramach Związku Walki Zbrojnej. Jego wojskowe doświadczenie i umiejętności szybko zostały docenione przez miejscowych dowódców podziemia.
Tajemnicza służba w UB
Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 roku życie Żubryda przybrało nieoczekiwany obrót. Został funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa, najpierw jako śledczy, później jako zastępca szefa Powiatowego UB w Sanoku. Oficjalnie zajmował się sprawami volksdeutschów, kolaborantów i członków Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Relacje świadków sugerują jednak, że jego rola była bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Potajemnie ostrzegał członków podziemia przed grożącymi im aresztowaniami. Pomagał w organizowaniu ucieczek, a podczas przesłuchań często symulował brutalność, by oszczędzić zatrzymanym prawdziwych tortur.
Motywacje jego działań pozostają zagadką. Czy próbował inwigilować komunistyczne władze od środka? A może po prostu nie potrafił już dłużej służyć systemowi, który stawał się mu coraz bardziej obcy? Historia nie daje jednoznacznej odpowiedzi na te pytania.
W czerwcu 1945 roku Żubryd podjął dramatyczną decyzję. Uciekł z UB, zabierając ze sobą grupę więźniów politycznych, członków konspiracji niepodległościowej. Wraz z żoną ukrył się przed pościgiem, definitywnie przechodząc na stronę podziemia antykomunistycznego.
Utworzenie oddziału "Zuch"
Jesienią 1945 roku Żubryd założył Samodzielny Batalion Operacyjny NSZ. Decyzja o utworzeniu oddziału zapadła podczas tajnych spotkań działaczy Stronnictwa Narodowego i Narodowych Sił Zbrojnych w okolicach Sanoka. Pod jego dowództwem szybko znaleźli się byli żołnierze Armii Krajowej, dezerterzy z Ludowego Wojska Polskiego oraz funkcjonariusze, którzy nie mogli odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
W szczytowym okresie oddział "Zuch" liczył około 200 ludzi. Prowadzili działania dywersyjne przeciwko komunistycznej administracji, atakowali posterunki Milicji Obywatelskiej i funkcjonariuszy UB. Czasami współpracowali z ukraińską partyzantką, choć różnice celów prowadziły do częstych konfliktów.
Do najgłośniejszych akcji Żubryda należały: zasadzka na żołnierzy Wojska Polskiego w Prusieku, śmiały atak na pociąg pancerny w Załużu oraz zamach na oficerów radzieckich w Sanoku. Szczególnie spektakularne były akcje uwalniania więźniów z komunistycznych aresztów.
Wszystkie te działania miały jeden cel: stworzenie "drugiego frontu" oporu, który miał funkcjonować do momentu upadku powojennych władz. Sukcesy "Zucha" ściągnęły uwagę nie tylko miejscowych dowódców, ale także samej Moskwy.
Tragiczny finał
Wiosną 1946 roku intensywne działania bezpieki doprowadziły do rozbicia oddziału. Wyczerpane i prześladowane siły partyzanckie nie mogły już prowadzić skutecznych operacji. Żubryd z pozostałymi ludźmi próbował reorganizować struktury, ale czas działał na niekorzyść podziemia.
24 października 1946 roku Antoni Żubryd zginął wraz z żoną w Malinówce. Funkcjonariusze UB doprowadzili go do pułapki, wykorzystując jego zaufanie do jednego z oficerów, który zdecydował się na donos. Do ostatniej chwili pozostał wierny swoim przekonaniom.
Postawa "Zucha" i jego żony w obliczu śmierci przeszła do legendy lokalnego ruchu oporu. Ich ofiarność stała się symbolem niezłomności ducha w czasach, gdy ideały niepodległościowe zdawały się przegrywać z brutalnością nowego systemu.
Żubryd został zrehabilitowany dopiero w 1994 roku i oficjalnie uznany za żołnierza wyklętego. Dziś przypominają go tablice pamiątkowe w Sanoku i numizmaty kolekcjonerskie.