Zuchwały napad w Bydgoszczy. Zbliża się koniec procesu
W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy dobiega końca proces w sprawie napadu na bydgoskiego fotografa Mariusza Ręgiela. Oskarżeni, Marcin F. i Mateusz O. zostali doprowadzeni na salę rozpraw, ale po raz kolejny sądowi nie udało się wysłuchać opinii biegłych psychologów i psychiatry, którzy wydawali ekspertyzę procesową.
Rozprawa została przesunięta na 9 lipca. Wtedy też strony prawdopodobnie mają wygłosić mowy końcowe w postępowaniu.
"Szwagry" z kryminału
Podsądni wcześniej wielokrotnie byli karani za przestępstwa. Marcin F. raptem miesiąc przed dokonaniem rozboju na Mariuszu Ręgielu wyszedł z więzienia. Do zdarzenia, którego dotyczy obecnie proces, doszło 15 maja 2024 roku na Wyżynach. Dwóch napastników podeszło do pana Mariusza i sterroryzowało go przy użyciu noża. Zabrali mu portfel, telefon i między innymi aparat fotograficzny. Napadnięty mężczyzna z ostrzem przyłożonym do gardła był zmuszony podać złodziejom numer PIN swojej karty bankomatowej. Podczas, gdy jeden z bandytów chodził od bankomatu do bankomatu, drugi pilnował ofiary, wciąż przyciskając nóż do jego ciała.
Kiedy napadnięty był pilnowany, słyszał, jak mężczyzna nazywał swojego kompana "szwagrem". Jak wynika z ustaleń w śledztwie, siostra Mateusza O. jest jednocześnie partnerką życiową F. Mężczyzna zresztą po wyjściu z więzienia pomieszkiwał razem z O. i jego żoną. F., pilnując poszkodowanego w czasie, kiedy O. próbował wypłacać pieniądze z bankomatów, miał też wyznać ofierze, że "współczuje", iż akurat tego dnia musiała trafić na nich.
"Bałem się, że ze mną skończy"
"Jedynie chwila nieuwagi jednego z napastników (tego z nożem) w czasie gdy drugi się oddalił z moją kartą bankomatową, aby zrobić z niej użytek pozwoliła mi na ucieczkę" - czytamy w relacji podanej w mediach społecznościowych. "Niestety wcześniej przez długie minuty ten bandzior trzymał mi nóż na szyi."
- Udało mi się uciec, kiedy jeden z nich, widać już zniecierpliwiony nieobecnością drugiego, zaczął mnie prowadzić w jakieś inne miejsce. Bałem się, że jeśli zaprowadzi mnie gdzieś w jakiś zakątek, to po prostu skończy ze mną. Byłem przekonany, że to walka o życie. Wtedy wyrwałem się i zacząłem głośno krzyczeć - mówi Ręgiel.
Od razu też zgłosił sprawę policji. I jeszcze tego samego dnia wytypowano, następnie ustalono i zatrzymano podejrzanych o dokonanie napadu.
Grozi im do 20 lat
- Dwóch napastników, grożąc nożem, zażądało od pokrzywdzonego wydania pieniędzy i innych wartościowych rzeczy - mówi kom. Lidia Kowalska, z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Mężczyzna, obawiając się o własne zdrowie, a nawet życie, oddał napastnikom, to co miał: aparat fotograficzny, telefon komórkowy oraz kartę bankomatową. Następnie, za jej pomocą, sprawcy dokonali kilkunastu włamań na jego konto, wypłacając pieniądze z bankomatu i dokonując transakcji w sklepach. Pokrzywdzony poniósł łączne straty na ponad 9 tysięcy złotych.
Oskarżeni to mieszkańcy Bydgoszczy. Liczą 34 i 40 lat. Zarzut rozboju to nie jedyne przestępstwo, za które odpowie młodszy z nich. Ma na koncie łącznie 11 kradzieży z włamaniem w warunkach recydywy oraz posiadanie znacznej ilości narkotyków. Chodzi o 100 gramów substancji 2-CB oraz o kilka gramów marihuany, które policjanci zabezpieczyli w mieszkaniu 34-latka. Policjanci odzyskali większość skradzionego pokrzywdzonemu mienia.
Oskarżonym grozi nawet do 20 lat więzienia.