Zamość: Potrącony mężczyzna leżał na jezdni. Nikt nie pomógł
Sprawca — 36-letni kierujący Hondą — odjechał z miejsca zdarzenia, nie udzielając mężczyźnie pomocy. Nikt z przechodniów ani kierowców, którzy mijali leżącego na drodze, nie zareagował. Żadna osoba nie zadzwoniła również pod numer alarmowy 112.
Do wypadku doszło w poniedziałek, 1 grudnia. 74-letni pieszy został potrącony na oznakowanym przejściu dla pieszych. Trafił do szpitala, gdzie zmarł. Kierujący pojazdem zgłosił się na policję dopiero po pewnym czasie, informując, że potrącił człowieka. Zgromadzony materiał dowodowy potwierdził przebieg zdarzenia, a Prokuratura Rejonowa w Zamościu postawiła 36-latkowi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Miał czerwone światło. 15-latek je zignorował. Dramatyczne nagranie
Monitoring okolicznych obiektów uwidocznił nie tylko moment potrącenia, ale także całkowity brak reakcji innych uczestników ruchu. Nagrania pokazują pieszych, którzy zatrzymują się, patrzą na leżącego na jezdni mężczyznę i odchodzą dalej. Kierowcy przejeżdżają tuż obok, omijają poszkodowanego i kontynuują jazdę. Dopiero po kilku minutach na miejsce dotarł patrol policji, który przypadkowo przejeżdżał ulicą Reja.
Każdy świadek wypadku ma obowiązek odpowiednio zareagować: zabezpieczyć miejsce zdarzenia, natychmiast wezwać służby ratunkowe oraz — jeśli potrafi — udzielić pierwszej pomocy. Należy przekazać operatorowi 112 miejsce zdarzenia, jego charakter i liczbę poszkodowanych. Do przyjazdu służb trzeba pozostać na miejscu i współpracować z ratownikami.
Brak reakcji świadków może mieć tragiczne konsekwencje. W sytuacjach takich jak ta każda minuta jest kluczowa dla życia i zdrowia poszkodowanego.