Lekarze zignorowali wykład Alzheimera o tajemniczej chorobie
Spotkanie, które zmieniło medycynę
Był rok 1901. Do zakładu psychiatrycznego we Frankfurcie nad Menem trafiła 51-letnia kobieta, Auguste Deter. Jej przypadek z początku wydawał się zagadką. Kobieta zapominała najprostsze słowa, gubiła się we własnych myślach, nie poznawała męża, wpadała w stany lękowe i zachowywała się, jakby żyła w równoległym świecie. Alzheimer nie tylko prowadził szczegółowe obserwacje, ale też z ogromną cierpliwością rozmawiał z Auguste i dokumentował każdy etap jej pogarszającego się stanu.
Pięć lat później, gdy Auguste Deter zmarła, Alzheimer postanowił by sprowadzić do Monachium jej dokumentację medyczną oraz mózg. W laboratorium, dzięki nowoczesnej jak na tamte czasy technice barwienia tkanek, dostrzegł coś, czego wcześniej nikt nie widział. W mózgu Auguste znajdowały się gęste złogi – tzw. blaszki amyloidowe – oraz charakterystyczne splątki włókien nerwowych. Te dwie cechy stały się później znakiem rozpoznawczym nowej, nieznanej dotąd choroby. Choroby, którą z czasem nazwano… jego nazwiskiem.
Najważniejszy wykład neurologii? Zignorowany
3 listopada 1906 roku Alzheimer wziął udział w zjeździe niemieckich psychiatrów w Tybindze. Stanął przed salą pełną ekspertów i opowiedział o przypadłości Auguste Deter i tajemniczej chorobie prowadzącej do przedwczesnej degradacji mózgu. Opisał symptomy, przebieg choroby i to wszystko, co udało mu się znaleźć pod mikroskopem.
Reakcja? Zupełny brak reakcji. Publiczność, złożona z 88 lekarzy, nie zadała żadnego pytania. Wszystko dlatego, że z niecierpliwością czekali… na kolejny referat. Temat? Kompulsywna masturbacja. Alzheimer został więc praktycznie zignorowany.Na szczęście miał wsparcie w osobie Emila Kraepelina – znanego psychiatry, swojego dawnego mentora i promotora. To właśnie Kraepelin parę lat później w swoim podręczniku psychiatrii po raz pierwszy użył określenia „choroba Alzheimera”. I tak nazwisko badacza, którego nikt nie chciał wtedy słuchać, zaczęło pojawiać się w książkach, na konferencjach i w diagnozach lekarskich na całym świecie.
Geniusz z Wrocławia
Choć Alois Alzheimer urodził się w bawarskim Marktbreit, a pracował m.in. we Frankfurcie i Monachium, to ostatni rozdział jego życia spędził we Wrocławiu – wtedy jeszcze nazywanym Breslau. W 1912 roku objął tam prestiżową funkcję profesora psychiatrii na Uniwersytecie Wrocławskim i kierownika kliniki neurologiczno-psychiatrycznej.
W wieku 48 lat, będąc u szczytu kariery, Alois Alzheimer doznał nagłego pogorszenia stanu zdrowia podczas podróży pociągiem do Wrocławia. Zdiagnozowano u niego problemy z sercem i nerkami – najprawdopodobniej będące powikłaniem po przebytej infekcji. Zmarł trzy lata później, 19 grudnia 1915 roku, mając zaledwie 51 lat.Został pochowany we Frankfurcie, obok swojej żony. Choć nie zdążył napisać własnej książki, jego imię zna dziś każdy lekarz.
Ciekawostka na koniec
Już kilka miesięcy przed słynnym wystąpieniem Alzheimera w 1906 roku, Solomon Carter Fuller prowadził badania nad pacjentami z objawami przedwczesnej demencji i również zaobserwował zmiany w mózgu podobne do tych, które później stały się znakiem rozpoznawczym choroby Alzheimera.Jednak to właśnie Alzheimer został zapamiętany jako odkrywca choroby, głównie dlatego, że był białym, europejskim lekarzem pracującym u boku Kraepelina – który miał wielki wpływ na ówczesne podręczniki psychiatrii i nazewnictwo medyczne.