Pożyteczne zioła są wokół nas. Wystarczy się dobrze rozejrzeć
Brakuje nam ciekawej przyprawy do obiadu, potrzebujemy doraźnego opatrunku w podróży, a może po prostu cenimy sobie naturalne składniki? We wszystkim tym pomoże otaczająca nas zieleń. W lasach, ogrodach czy zagajnikach nie brakuje bowiem pożytecznych roślin. Trzeba tylko wiedzieć gdzie i czego szukać...
Nie musimy przy tym wyruszać w wielogodzinne wyprawy w dzicz. Wystarczy się bowiem przejść trochę za dom i zwyczajnie rozglądać. Czy jest to wyolbrzymienie? Gdyńska fundacja Ziołogród pokazuje, iż zdecydowanie nie! Łopian, dziurawiec, szczaw - wszystko to i wiele innych znajdziemy niemal pod naszymi oknami.
- Wiele osób uważa, że po zioła trzeba jechać 100, 200, 500 km dalej. Nie! One są wokół nas - podkreśla Tomasz Mrozek Gliszczyński z fundacji Ziołogród. - Wystarczy wyjść z domu i już mamy na obrzeżach jakieś zioła, rośliny. A dalej? W zasadzie zaczarowany las!
Gdzie ich szukać?
Takim "zaczarowanym lasem" są chociażby ścieżki między Dąbrową a Fikakowem w Gdyni - regularnie uczęszczane, a rzadko rozpoznawane jako skarbiec naturalnych składników. I tak łatwo rozpoznawalny wrzos okaże się bardzo dobrą przyprawą np. do mięs, kwiaty babki zwyczajnej - ciekawym dodatkiem do ciasta, z kolei o właściwościach leczniczych jej oraz babki lancetowatej już od dziecka uczymy się w szkołach. A gdy w środku lasu dopadnie nas pragnienie, zawsze można się podratować... pałką wodną. Wiele zastosowań ma też wspomniany wcześniej łopian.
- Jest to roślina jadalna, śluzowa, osłania nasze drogi pokarmowe, ale też ma właściwości lecznicze, np. na drobne ranki na skórze, otarcia - wyjaśnia pan Tomasz.
Ale nie tylko pod nogi warto patrzeć, bowiem przydatne rzeczy rosną i nad naszymi głowami.
- Jako zioła musimy zaklasyfikować wszystkie rośliny - te małe i te większe. A to oznacza również krzewy czy drzewa, jak rosnąca tu daglezja. Patrzymy praktycznie dookoła siebie, też nad głowę - dodają gdyńscy zielarze.
Uważajmy, co zbieramy!
Podobnie jednak, jak z grzybami, przy ziołach musimy wiedzieć, co zbieramy. Bo gdy jedne rośliny nam pomogą, inne mogą przynieść skutki zgoła odmienne. Tak jest np. z dziurawcem i bardzo podobnym do niego starcem jakubkiem.
- Starzec jakubek może nam zafundować poważne choroby wątroby. Warto więc się uczyć, choćby na spacerach z nami, żeby sobie po prostu krzywdy nie zrobić - opowiada Ada Palka z fundacji Ziołogród.
Zielarze nie stronią też od dobrodziejstw najnowszej technologii. Różne aplikacje pomogą nam zidentyfikować znalezione rośliny, aczkolwiek zawsze potwierdźmy zdobyte w ten sposób informacje.
- Te aplikacje mogą chociaż nas nakierować. Bo dobrze jest jeszcze sprawdzić sobie po wszystkim, np. wyszukać w wyszukiwarce czy książkach nazwę rośliny i porównać z tym, co zerwaliśmy. Tak dla pewności. Ale jest już to jakaś poszlaka - przyznaje Tomasz Mrozek Gliszczyński.
Okazja, by zapytać znawców
Aplikacja w telefonie nie zastąpi jednak obecności specjalisty. A tę zapewnią napomknięte przez Adę Palkę spacery zielarskie - otwarte spotkania dla mieszkańców, startujące spod trójmiejskich (i nie tylko) osiedli. To właśnie podczas nich zielarze pokazują gdzie szukać roślin oraz jak je odpowiednio wykorzystać.
- Warto sobie wyrobić ten sposób patrzenia, zauważania roślin. Bo to zupełnie się zmienia na takich spacerach - zauważa Ada Palka.
I nie tylko ona, gdyż sami uczestnicy pod koniec spotkań dostrzegają, jak wiele "skarbów" pomijali na co dzień. Niektórzy nawet kilkukrotnie ruszają w drogę z zielarzami, wypytując też znawców o zebrane własnoręcznie rośliny. Jest to więc nie lada okazja do nauki i wymiany doświadczeń.
Koniec wakacji nie oznacza przy tym końca owych spacerów. Zielarze przyznają, iż plan przygotowali właściwie na cały rok. W najbliższych miesiącach np. można się spodziewać wyjść z grzybami w roli głównej.
- Zresztą zimą i jesienią to nie tylko grzyby. Wtedy np. korę można pozyskiwać, igliwie. Przez cały rok jest co zbierać w lesie i na łąkach - zaznacza Ada Palka.
Poza spacerami fundacja uczestniczy też w wielu innych wydarzeniach.
- To są np. warsztaty. Nie tylko opowiadamy o roślinach, ale też robimy z nich maści, kremy, nalewki, potrawy - mówi Tomasz Mrozek Gliszczyński. - W zeszłym roku zorganizowaliśmy lub uczestniczyliśmy w ok. 160 wydarzeniach. W tym roku zdecydowanie to pobijemy. Tylko w sierpniu mieliśmy 21 spotkań, we wrześniu będą już 34.
O wszelkich wyjściach fundacja Ziołogród na bieżąco informuje w mediach społecznościowych - warto śledzić, bo może zawitają i gdzieś w nasze okolice...