Uniwersytet Medyczny w Białymstoku wypowiada wojnę fake newsom

W erze mediów społecznościowych dezinformacja medyczna stała się plagą XXI wieku. Według raportu Digital Poland z 2024 roku aż 35% respondentów spotkało się z dezinformacją medyczną, a z dezinformacją ogólnie - całe 80%. Uniwersytet Medyczny w Białymstoku postanowił stawić czoła temu problemowi, powołując pierwszego w Polsce Pełnomocnika Rektora ds. przeciwdziałania dezinformacji medycznej. O tym, jak wygląda walka z fake newsami od kuchni i dlaczego pacjenci częściej ufają internetowym "specjalistom" niż lekarzom, rozmawiamy z dr hab. Małgorzatą Chlabicz.
Dr hab. Małgorzata Chlabicz, pełnomocnik Rektora UMB ds. przeciwdziałania dezinformacji medycznej.Dr hab. Małgorzata Chlabicz, pełnomocnik Rektora UMB ds. przeciwdziałania dezinformacji medycznej.
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | fot. Wojciech Wojtkielewicz
Agnieszka Domanowska

Skąd w ogóle wziął się pomysł na tę inicjatywę przeciwdziałania dezinformacji medycznej?

Inicjatywa wyszła od Pana Rektora prof. Marcina Moniuszko i Pana Rektora prof. Karola Kamińskiego. Jest to odpowiedź na bardzo aktualne potrzeby - coraz więcej dezinformacji pojawia się w mediach, a dezinformacje medyczne wręcz dominują w mediach społecznościowych. Uważamy, że to nasz obowiązek jako uczelni medycznej, żeby tym dezinformacjom przeciwdziałać. Nie możemy stać z boku i patrzeć, jak fałszywe informacje zagrażają zdrowiu i życiu ludzi.

Jak duża jest skala tego problemu? Czy rzeczywiście jest aż tak dramatycznie?

Według raportu Digital Poland z 2024 roku z dezinformacją ogólnie spotkało się aż 80% populacji - to ogromna liczba. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że 35% respondentów raportowało spotkanie konkretnie z dezinformacją medyczną. To oznacza, że co trzeci Polak miał do czynienia z fałszywymi informacjami dotyczącymi zdrowia, leczenia czy profilaktyki. To bardzo duża grupa osób, która potencjalnie może podejmować błędne decyzje dotyczące swojego zdrowia na podstawie nieprawdziwych informacji.

Mogłaby Pani wytłumaczyć bardziej ludzkimi słowami, czego dokładnie dotyczy ta dezinformacja medyczna? Czy ludzie rzeczywiście się sami leczą, używają "doktora Google"?

Dezinformacja medyczna to celowe wytworzenie nieprawdziwej informacji dotyczącej zdrowia i jej świadome rozprzestrzenianie. Celem takiego działania jest wprowadzenie odbiorcy w błąd, zmiana jego świadomości czy postrzegania danej kwestii medycznej. Według klasyfikacji Rady Europy z 2017 roku mamy do czynienia z trzema kategoriami tego problemu.

Po pierwsze - dezinformacja, czyli świadomie wytworzone fake newsy, które są celowo tworzone po to, żeby wprowadzić odbiorcę w błąd. Po drugie - misinformacja, to również informacja niewiarygodna, ale która nie została celowo wytworzona przez daną osobę czy instytucję - może wynikać na przykład z niewiedzy. I po trzecie - malinformacja, która charakteryzuje się tym, że jest wiarygodna i prawdziwa, ale została celowo wprowadzona do opinii publicznej w celu wyrządzenia komuś krzywdy. To zazwyczaj są przecieki, informacje z życia prywatnego, które zostały upublicznione.

My w naszej inicjatywie będziemy zajmować się głównie dezinformacją, czyli tymi tak zwanymi fake newsami, które są celowo wytworzone po to, żeby wprowadzić odbiorcę w błąd w kwestiach medycznych.

Ma Pani jakieś konkretne przykłady najbardziej dramatycznych fake newsów z obszaru medycyny?

Jako kardiolog stale spotykam się z ogromnym problemem dezinformacji dotyczącej statyn. Dezinformacja na temat rzekomej szkodliwości statyn i wyolbrzymiania problemów z nimi związanych jest bardzo rozpowszechniona. To stanowi dla mnie nie tylko wyzwanie, ale prawdziwy problem w codziennej pracy klinicznej. Staram się oczywiście rozumieć drugą stronę, staram się delikatnie rozmawiać z pacjentami i w sposób naprawdę bardzo powolny, cierpliwy przekazywać im wiarygodną wiedzę opartą na dowodach naukowych. Ale to jest proces, który trwa - czasem miesiące.

Druga wielka dziedzina, gdzie dezinformacja szczególnie się rozprzestrzenia, to choroby zakaźne i szczepienia. Tu fake newsy mają szczególnie dramatyczne konsekwencje, bo dotyczą nie tylko zdrowia indywidualnego, ale również zdrowia publicznego i odporności populacyjnej.

Pacjenci faktycznie leczą się sami na podstawie informacji z internetu?

To jest złożony problem. Z jednej strony pacjenci rzeczywiście często leczą się sami, ale z drugiej strony - i to mnie cieszy - przychodzą również po fachową opinię. Chcą sprawdzić, zweryfikować to, co przeczytali, zapytać o wątpliwości. Problem polega na tym, że często dopiero na drugiej, a nawet trzeciej wizycie zaczynają nam ufać i stosować terapie oparte o wiarygodne dane naukowe.

Ja się wcale nie dziwię, że można być zagubionym w tym natłoku informacji. Problem polega na tym, że te dezinformacje są napisane taki w sposób, który trafia do odbiorcy - ich autorzy używają prostego języka, w prosty sposób tłumaczą bardzo złożone zjawiska medyczne, które w rzeczywistości wymagają głębokiej wiedzy i zrozumienia kontekstu.

A kiedy pacjent trafia na prawdziwe informacje medyczne na dany temat, może ich nie zrozumieć, bo są napisane skomplikowanym, specjalistycznym językiem, pełnym terminów medycznych.Ja naprawdę rozumiem te osoby - jeżeli ktoś czyta informację i ją rozumie, to naturalnie podąża w tym kierunku. A jeżeli czyta bardzo skomplikowane nazwy, nic nie mówiące terminy, to trudno uwierzyć w wartość takiego artykułu.

Dlatego też my jako lekarze, a także cała społeczność medyczna, powinniśmy wyjść do społeczeństwa z prostszym, bardziej zrozumiałym wytłumaczeniem zjawisk medycznych. To właśnie chcemy robić - opisywać te zjawiska w bardzo prosty sposób, tak żeby osoby, które szukają informacji w sieci - a większość z nas tak robi - mogły natrafić również na nasze, rzetelne informacje.

Jak konkretnie planujecie działać - interwencyjnie, gdy pojawi się problem, czy może prewencyjnie?

Chcemy działać w obu kierunkach. Z jednej strony będziemy cyklicznie pojawiać się w mediach z określonym zakresem informacji, szczególnie gdy zauważymy, że w danej chwili jest duża ilość fake newsów na konkretny temat medyczny. Będziemy systematycznie występować z prostym, zrozumiałym wyjaśnieniem danego problemu.

Ale równocześnie chcemy być gotowi na działania interwencyjne - w momencie, kiedy pojawi się jakiś gorący temat związany z dezinformacją medyczną, media będą mogły się do nas odezwać. Ja jako koordynator zorganizuję odpowiedniego specjalistę, eksperta w danej dziedzinie, żebyśmy mogli w miarę na bieżąco przedstawić merytoryczną odpowiedź z naszej strony, ze strony opartej na dowodach naukowych.

Dlatego chcemy zbudować szeroką sieć osób chętnych do współpracy w tym zakresie - tak żeby w momencie, kiedy wystąpi taka potrzeba, móc w miarę na bieżąco reagować i przedstawiać stanowisko środowiska medycznego oparte na aktualnej wiedzy naukowej.

Czy coś jeszcze będzie się działo w ramach tego projektu? Jak długo ma trwać?

Mam nadzieję, że bardzo długo - to dopiero początki. Widzę to jako długofalowe działanie. Naszą misją jest ograniczenie, na ile tylko się da, niekorzystnych zjawisk związanych z dezinformacją medyczną w społeczeństwie. Będziemy chcieli zapewnić rzetelne informacje z różnych obszarów medycyny na bieżąco, reagować interwencyjnie, gdy pojawią się gorące tematy.

Ale co najważniejsze - chcemy budować współpracę z innymi instytucjami, bo bez tego nie damy rady. Przeciwdziałanie dezinformacji to nie jest jeden rodzaj działania, który można prowadzić w pojedynkę. Musimy rozszerzyć swoje możliwości, połączyć się z innymi organizacjami i instytucjami.

Już trwają rozmowy, na przykład z NASK-iem, gdzie powstał Ośrodek Analizy Dezinformacji. Widzimy tutaj ogromny potencjał współpracy - ten ośrodek może monitorować media, jakie tematy są gorące, a my możemy ze swojej strony medycznej dać merytoryczną odpowiedź opartą na faktach naukowych. Chcemy rozwijać taką sieć współpracy.

Oprócz tego planujemy również nawiązać współpracę naukową. Chcemy w obszarze nauki przygotowywać projekty badawcze dotyczące zjawiska dezinformacji medycznej i w ten sposób również działać - nie tylko reaktywnie, ale też proaktywnie, badając mechanizmy powstawania i rozprzestrzeniania się fake newsów medycznych.

Czy studenci medycyny będą jakoś włączeni w ten projekt?

Tak, zdecydowanie chcemy, aby studenci - jeżeli są chętni - byli również zaangażowani w ten projekt. Wszystkie osoby chętne do współpracy serdecznie zapraszam. Już teraz, po pierwszym publicznym wystąpieniu na temat tej inicjatywy, zgłosiło się wiele osób, oferując swoją pomoc. Są to lekarze różnych specjalizacji, diagności laboratoryjni, studenci medycyny - i to nie tylko z naszej uczelni, ale również z innych jednostek i ośrodków akademickich. To pokazuje, że problem dezinformacji medycznej jest dostrzegany przez całe środowisko medyczne i że istnieje duża gotowość do działania.

Czy w swojej praktyce medycznej spotkała się Pani z przypadkami, gdzie dezinformacja rzeczywiście uniemożliwiła lub poważnie utrudniła leczenie pacjenta?

Niestety tak, zetknęłam się z takimi sytuacjami wielokrotnie. Ale najbardziej dramatyczny przypadek, który utkwił mi w pamięci, to hospitalizacja mężczyzny w wieku około 70 lat. Ten pacjent z zaawansowaną miażdżycę tętnic wieńcowych stosował niestandardowe, nieudowodnione naukowo metody - zamiast przyjmować standardowe leczenie oparte na evidence-based medicine, czyli medycynie opartej na dowodach naukowych.

Pacjent zgłosił się do naszego szpitala z zawałem serca, ale kategorycznie odmawiał przyjmowania jakichkolwiek leków i współpracy przy standardowych działaniach medycznych, które są protokołem postępowania w takich przypadkach. Leczenie tego pana było niezwykle trudne, bo walczyliśmy nie tylko z chorobą, ale również z jego głębokim przekonaniem, że nasza medycyna mu szkodzi.

To pokazuje, jak dramatyczne mogą być konsekwencje dezinformacji medycznej - w tym przypadku pacjent, który potrzebował natychmiastowej, agresywnej terapii ratującej życie, odmawiał leczenia z powodu błędnych przekonań wyniesionych z nieprawdziwych informacji, które wcześniej przeczytał czy usłyszał.

Nie boi się Pani, że walczy z wiatrakami? Osoby negatywnie nastawione do medycyny opartej na dowodach z góry będą uważać, że to spisek, a Pani jest jego częścią?

Rozumiem to podejście i zdaję sobie sprawę z tego. Ale my nie chcemy nikogo przekonywać na siłę, ani walczyć z kimkolwiek. My po prostu chcemy się dzielić wiedzą opartą o dane naukowe i chcemy dać uczciwą, merytoryczną odpowiedź z naszej strony. Co już poszczególni użytkownicy, pacjenci czy odbiorcy z tym zrobią, to już jest ich indywidualna decyzja.

Naszym celem jest to, żeby w tym skomplikowanym świecie informatycznym znaleźć swoje miejsce jako reprezentanci rzetelnej nauki i medycyny. Chcemy, żeby osoba, która szuka informacji o zdrowiu w internecie, mogła również natrafić na nas, na nasze materiały, na nasze stanowisko. Im więcej się pojawimy w mediach, im więcej powiemy o naszym sposobie leczenia opartym na dowodach naukowych, tym jest większa szansa, że osoba poszukująca informacji trafi do nas, na nasz portal, na stronę internetową, na nasze wypowiedzi.

I być może w ten sposób możemy kogoś uratować, podnieść świadomość społeczeństwa, pomóc ludziom w podejmowaniu świadomych decyzji dotyczących ich zdrowia. Nie oczekujemy, że przekonamy wszystkich, ale jeśli uda nam się dotrzeć choćby do części osób, które szukają rzetelnych informacji, to już będzie sukces.

Czy portal będzie działał jako oddzielna strona internetowa, czy zostanie podpięty pod struktury UMB?

Będzie działał w ramach struktur Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Tu jest już bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura informatyczna i sieć komunikacyjna, także nie ma potrzeby generowania zupełnie nowych, oddzielnych platform. Wykorzystamy istniejące już zasoby i możliwości uczelni, co pozwoli nam szybciej i efektywniej rozpocząć działalność.

Ostatnie pytanie - dezinformację medyczną rozpowszechniają głównie samozwańczy "specjaliści", ale niestety zdarzają się też osoby ze środowiska medycznego. Czy środowisko powinno znaleźć sposób na samooczyszczenie się w takiej sytuacji?

Myślę, że tak, to jest bardzo ważna kwestia, którą środowisko medyczne musi poważnie rozważyć. Uważam, że powinny być wprowadzone jakieś regulacje prawne i etyczne, które będą wyjaśniały takie zdarzenia i znajdą sposób, żeby je zablokować lub przynajmniej ograniczyć.

Kiedy osoba z wykształceniem medycznym, z tytułami i autorytetem rozpowszechnia informacje, które są sprzeczne z aktualną wiedzą naukową, ma to szczególnie destrukcyjny wpływ, bo ludzie bardziej jej ufają. Dlatego odpowiedzialność takiej osoby jest większa i konsekwencje również powinny być adekwatne do tej odpowiedzialności.

To jest trudny temat, bo z jednej strony mamy wolność słowa i badań naukowych, ale z drugiej strony mamy odpowiedzialność za zdrowie publiczne. Myślę, że potrzebne są jasne standardy etyczne i mechanizmy kontroli, które będą chroniły społeczeństwo przed szkodliwymi informacjami, szczególnie gdy pochodzą one od osób, które mają autorytet medyczny.

Wybrane dla Ciebie

Poznań: Teatr Polski uhonorowany z okazji 150-lecia
Poznań: Teatr Polski uhonorowany z okazji 150-lecia
Osie: Otwarcie 86-150 Studio
Osie: Otwarcie 86-150 Studio
Wstydliwe sekrety Stefana Żeromskiego. Wiedziałeś o tym?
Wstydliwe sekrety Stefana Żeromskiego. Wiedziałeś o tym?
Jelenia Góra: Jarmark Staroci na Winobraniu rozbudził apetyt na więcej
Jelenia Góra: Jarmark Staroci na Winobraniu rozbudził apetyt na więcej
Poznaliśmy pierwszych laureatów Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych
Poznaliśmy pierwszych laureatów Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych
Parkrun "Zamek w Malborku" odbył się po raz 250. Okrągła edycja uczczona dużą frekwencją uczestników
Parkrun "Zamek w Malborku" odbył się po raz 250. Okrągła edycja uczczona dużą frekwencją uczestników
Żegocin: Od 20 lat uświetniają uroczystości pięknym śpiewem. Chór Cantare świętuje jubileusz
Żegocin: Od 20 lat uświetniają uroczystości pięknym śpiewem. Chór Cantare świętuje jubileusz
Ta tragiczna śmierć płetwonurka wstrząsnęła światem sportu
Ta tragiczna śmierć płetwonurka wstrząsnęła światem sportu
Warszawa: Pościg za pijanym kierowcą. Mężczyzna podczas pościgu potrącił policjanta
Warszawa: Pościg za pijanym kierowcą. Mężczyzna podczas pościgu potrącił policjanta
IV liga. Oskar Przysucha w szalonym meczu domowym z Mazovią Mińsk Mazowiecki
IV liga. Oskar Przysucha w szalonym meczu domowym z Mazovią Mińsk Mazowiecki
XXVI Świętokrzyski Rajd Pielgrzymkowy "Święty Krzyż 2025". Prawie dwa tysiące uczestników
XXVI Świętokrzyski Rajd Pielgrzymkowy "Święty Krzyż 2025". Prawie dwa tysiące uczestników
Kielce: 300 lat I Liceum imienia Stefana Żeromskiego. Mnóstwo gości na wernisażu wystawy Żeromszczacy artystycznie - "Uroda życia"
Kielce: 300 lat I Liceum imienia Stefana Żeromskiego. Mnóstwo gości na wernisażu wystawy Żeromszczacy artystycznie - "Uroda życia"