Ta tragiczna śmierć płetwonurka wstrząsnęła światem sportu
Dean’s Blue Hole na Bahamach od lat przyciąga śmiałków, dla których każda sekunda pod wodą stanowi walkę z ograniczeniami ciała i psyche. 17 listopada 2013 roku podczas zawodów Vertical Blue, Nicholas Mevoli zanurkował głębiej niż kiedykolwiek wcześniej. Po osiągnięciu celu wynurzył się, lecz jego triumf trwał zaledwie chwilę…
Geneza wyzwania – kim był Nicholas Mevoli
Nicholas Mevoli dorastał na Florydzie, gdzie od najmłodszych lat fascynowały go morze i nurkowanie. W dorosłym życiu mieszkał na Brooklynie, łączył pracę na planach telewizyjnych z coraz bardziej zaawansowanymi treningami freedivingu.
W 2012 roku po raz pierwszy zaczął startować w zawodach międzynarodowych, szybko dokonując rzeczy, o których inni zawodnicy mogli tylko marzyć – wygrywał prestiżową Deja Blue, ustanawiał amerykańskie rekordy i zdobywał medale mistrzostw świata.
W maju 2013 roku zapisał się w historii sportu, docierając na głębokość 100 metrów na jednym wdechu. Zaledwie kilka miesięcy później Mevoli finiszował na podium światowych zawodów na greckiej Kalamacie, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych freediverów swojego pokolenia.
Ta pasja prowadziła go od egzotyki Karaibów po najgłębszą wodną otchłań Bahamów.
Dzień próby
17 listopada 2013 roku w Dean’s Blue Hole Mevoli podjął próbę zejścia na 72 metry w kategorii constant no fins (CNF) – bez płetw, bez sprzętu, opierając się jedynie na sile mięśni i woli. W poprzednich dniach odnotował niewielkie problemy zdrowotne, lecz postanowił nie rezygnować z wyzwania.
Zszedł na planowaną głębokość, lecz na 68 metrze wyhamował i przez chwilę rozważał powrót na powierzchnię. Ostatecznie jednak podjął jeszcze próbę zejścia niżej, przekraczając granicę własnej wytrzymałości.
Wynurzenie trwało ponad trzy i pół minuty. Gdy Mevoli wydostał się nad powierzchnię, tłum przywitał go brawami; chwilę później okazało się, że jego organizm nie wytrzymał – pierwsze objawy poważnego urazu płuc pojawiły się niemal natychmiast.
Nick zaczął kaszleć krwią. W ciągu minuty utracił przytomność. Natychmiast rozpoczęto procedury ratunkowe, a całe zawody przerwano.
Walka o życie i tragiczny finał
Ratownicy, lekarze oraz doświadczeni nurkowie podjęli dramatyczną walkę o życie zawodnika. Według relacji prasowych, reanimacja trwała niemal półtorej godziny.
Przez cały ten czas Mevoli nie odzyskał przytomności, a uszkodzenia tkanek były zbyt poważne, by można było go ocalić.
Około godziny 13:44 czasu lokalnego lekarze potwierdzili jego zgon. Nicholas Mevoli został pierwszym sportowcem na świecie, który zginął podczas oficjalnych międzynarodowych zawodów freedivingowych. Jego odejście wywołało szok nie tylko wśród rodziny i przyjaciół, lecz także w całej społeczności nurków na świecie.
Echo tragedii
Śmierć Mevoli wywołała debatę na temat bezpieczeństwa oraz granic dopuszczalnego ryzyka w ekstremalnych sportach podwodnych. Wielu specjalistów i instruktorów zaczęło publicznie mówić o potrzebie nowych regulacji, większego nadzoru medycznego oraz limitowania głębokości dla zawodników po przebytych urazach płuc.
Pojawiły się głosy, by AIDA – światowa federacja freedivingu – zrewidowała obowiązujące reguły i wprowadziła precyzyjniejsze kontrole lekarskie.
Jednocześnie śmierć Mevoli uzmysłowiła światu, jak cienka jest granica między odwagą a śmiertelnym niebezpieczeństwem. Freediving pozostał pasją ludzi przekraczających własne limity, lecz każdy kolejny wyczyn odbywa się już w cieniu tragicznych wydarzeń z Dean’s Blue Hole.