Żuławy i Powiśle: Po wielkiej ulewie są wstępne raporty na temat strat. "Zapraszam - obwiozę, pokażę wodę"
Zalane uprawy i łąki. Wstępny raport służb wojewody
Wielu rolników jeszcze do tej pory nie może pozbierać się po lipcowej ulewie, która trwała non stop 25 godzin, wielu utraciło plony, niektórzy boją się o paszę dla hodowanych zwierząt, ponieważ zalało im łąki. Wojewoda pomorska na bieżąco monitoruje sytuację, dysponuje więc danymi zbiorczymi spływającymi z gmin. Według informacji na poniedziałek (11 sierpnia), ustalono, że poszkodowanych zostało 776 gospodarstw (najwięcej w Nowym Dworze Gdańskim, Dzierzgoniu i Sadlinkach), co oznacza łącznie 21 151,35 ha zniszczonych lub uszkodzonych upraw (najwięcej w Nowym Dworze Gdańskim, Ostaszewie i Sadlinkach).
- Komisje do spraw szacowania strat sukcesywnie odwiedzają poszkodowane gospodarstwa - informuje Pomorski Urząd Wojewódzki.
CZYTAJ TEŻ: Nie będzie stanu klęski żywiołowej na Żuławach?
Według służb PUW, "sytuacja na Żuławach stabilizuje się". Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu rolnicy, w tym ich regionalny samorząd (Pomorska Izba Rolnicza, prosili wojewodę o przesłanie do premiera RP ich apelu o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.
Panie Premierze, jesteśmy przekonani, że dramatyczna sytuacja mieszkańców Żuław nie pozostanie bez odpowiedzi ze strony rządu. Teren ten, przez wieki budowany pracą pokoleń rolników, wymaga dziś realnego, szybkiego wsparcia, które pozwoli przetrwać obecny kryzys i odbudować potencjał rolniczy regionu. W imieniu rolników, mieszkańców i lokalnych samorządów zwracamy się z prośbą o pilne działania, które pozwolą uniknąć pogłębiającej się katastrofy społeczno-gospodarczej - napisał Wiesław Burzyński, prezes PIR.
Wojewoda uznała - jak podało jej biuro - że nie ma przesłanek ustawowych do wystąpienia z wnioskiem o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Według ustawy przesłanki są wówczas, gdy: skala zniszczeń i tempo ich narastania przekraczają możliwości administracji publicznej województwa, a dotychczasowe działania są niewystarczające wobec narastających skutków tej katastrofy naturalnej.
Klęska bez stanu klęski. "Zapraszam - obwiozę, pokażę wodę"
Wielu rolników nadal ma odmienne zdanie na temat stanu klęski.
Rozmiar strat przekracza możliwości samodzielnego działania rolników i lokalnych samorządów. Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej umożliwiłoby zastosowanie nadzwyczajnych środków wsparcia, szybsze uruchomienie pomocy rządowej, ochronę gospodarstw rolnych i rodzin zamieszkujących ten teren - argumentuje Andrzej Sobociński, przewodniczący Rady Powiatowej PIR w Nowym Dworze Gdańskim.
Niektórzy zapraszają wojewodę w teren.
- Skoro pani wojewoda nie widzi klęski żywiołowej, to zapraszam - obwiozę, pokażę wodę i będzie miała okazję spojrzeć rolnikom prosto w oczy. Ponad 21 tysięcy hektarów zniszczonych upraw, 776 gospodarstw w dramatycznej sytuacji. To nie są liczby z raportu - to realne tragedie rodzin, które żyją z ziemi i dziś patrzą na swoje pola zalane wodą, bez nadziei i bez wsparcia. W gminach takich jak Nowy Dwór Gdański, Ostaszewo, Sadlinki, Stare Pole czy Nowy Staw straty przekraczają 1000 hektarów w każdej komisji. To nie są lokalne podtopienia - to klęska żywiołowa, której nie można ignorować - uważa Paweł Cywiński, społecznik z Powiśla.
Paweł Cywiński zwraca uwagę na konieczność zapewnienia hydrologicznego bezpieczeństwa gminie Sadlinki i gminie wiejskiej Kwidzyn. Rozwiązaniem miałby być tzw. bajpas hydrologiczny, czyli kanał techniczny, który w sytuacjach nadmiaru wody przejąłby jej część z Kanału Palemona i skierował do Wisły.
Oznaczałoby to odciążenie układu wodnego Liwa - Nogat - Zalew Wiślany, który jest zbyt wąski na tak intensywne opady jak w tym roku. Czas na mądrą debatę i konkretne kroki. Projekt budowy bajpasa od Kanału Palemona do Wisły może stać się przykładem dla całej Polski, jak chronić mieszkańców przed skutkami zmian klimatu i niekontrolowanego wzrostu poziomu wód - twierdzi Paweł Cywiński.
W swoim poniedziałkowym komunikacie PUW podał też bieżące dane na temat sytuacji meteorologiczno-hydrologicznej, informując, że również w tym zakresie następuje stabilizacja. Przypomniano m.in., że obowiązuje bezwzględny zakaz poruszania się po wałach przeciwpowodziowych na obszarach administrowanych przez Zarząd Zlewni w Elblągu, Zarząd Zlewni w Gdańsku oraz Zarząd Zlewni w Tczewie. Wynika to z dużego nawodnienia tych urządzeń hydrotechnicznych i zagrożonej stabilności.