Przewoźnicy zdruzgotani. „Podjęto decyzję pod naciskiem grupy buntowników”
W tym artykule:
- Polska przywraca kontrole na odcinkach granicy z Niemcami i Litwą
- Przedsiębiorcy z branży transportowej są zdruzgotani - według nich, kontrole zaburzą transport i wygenerują straty finansowe
- Decyzja o kontrolach została podjęta pod naciskiem grupy buntowników - twierdzi prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych
- Przewoźnicy apelują o rozdzielenie kontroli ciężarówek i innych pojazdów
Polska przywraca kontrole na odcinkach granicy z Niemcami i Litwą
Od 7 lipca Polska przywraca kontrole na odcinkach granicy z Niemcami i Litwą. Kontrole nie będą dotyczyły wszystkich przejść, a jedynie wybranych odcinków drogowych, kolejowych i pieszych. Te działania mają charakter czasowy i prewencyjny, są związane z sygnałami o migrantach przewożonych z Niemiec do Polski.
Decyzja, jak wyjaśniał premier Donald Tusk, zapadła na wniosek Straży Granicznej i ma na celu „zredukowanie do minimum niekontrolowanych przepływów migrantów” przez polsko-niemiecką granicę.
- Musimy wprowadzić kontrole na granicach z Niemcami i Litwą, ale zależy nam na tym, aby były jak najmniej dotkliwe dla obywateli - powiedział w środę rzecznik rządu Adam Szłapka, cytowany przez PAP.
Adam Szłapka stwierdził, że powodem decyzji była odmowa zachodniego sąsiada „wpuszczania na swój teren - inaczej niż było to przez ostatnich 10 lat - migrantów, którzy z różnych kierunków zmierzają do Niemiec, ubiegając się na przykład o azyl czy innego typu status”. Pytany o skalę pushbacków na naszej zachodniej granicy w ciągu ostatniego miesiąca, odpowiedział, że „to jest kilkadziesiąt osób, może troszeczkę więcej”.
Na granicy pojawili się działacze środowisk narodowych, którzy w mediach społecznościowych informowali o „zatrzymaniach obywatelskich” nielegalnych migrantów. W miniony weekend doszło tam też do protestów, a Jarosław Kaczyński napisał w mediach społecznościowych, że „Niemcy regularnie przerzucają nielegalnych migrantów na naszą stronę”. Do sprawy odniósł się kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
– Nie ma odsyłania z Niemiec do Polski osób ubiegających się o azyl, które już przybyły do Niemiec. Nie ma tego i nie będzie – mówił kanclerz Friedrich Merz na konferencji prasowej, odpowiadając na pytania Deutsche Welle.
Przedsiębiorcy z branży transportowej są zdruzgotani - według nich, kontrole zaburzą transport i wygenerują straty finansowe
Kontrole na granicy mogą być problemem dla branży transportowej, której przedstawiciele nie kryją niezadowolenia. Przewoźnicy obawiają się zatorów na granicy i opóźnień w dostarczeniu towarów. A to może generować spore straty finansowe.
- Przyznam, że ta decyzja mnie zdenerowała i zaniepokoiła. Zakłócenie w transporcie np. spowodowane kontrolą, nie powoduje spóźnienia o godzinę czy dwie, ale czasem o jeden dzień. Kierowców obowiązują normy o czasie pracy. Jeśli zatrzymują się w czasie jazdy na kontrolę, to potem jeszcze muszą zatrzymać się na regulaminowy odpoczynek, nawet jeśli są blisko fabryki, do której dostarczają towary. Model funkcjonowania transportu polega dziś na dowożeniu towarów na czas, nie ma tu jakiejś tolerancji czasowej i miejsca na spóźnienia. Szczególnie dostawy dla branży automotiv wyglądają w ten sposób, że my dowozimy towary, np. elementy pojazdów, na linię produkcyjną na konkretną godzinę. Jakiekolwiek zakłócenie czy potknięcia czasowe zaburzają działalność firm transportowych, ale i firm produkcyjnych - mówi Strefie Biznesu Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
Decyzja o kontrolach została podjęta pod naciskiem grupy buntowników - twierdzi prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych
Niemcy odgrywają kluczową rolę w branży transportowej, są największym partnerem handlowym dla Polski. W okresie styczeń-luty 2025, polski import z Niemiec wyniósł 10,8 mld euro – podała Krajowa Izba Gospodarcza. W pierwszych dwóch miesiącach 2025 roku nasz eksport do Niemiec sięgnął 15,1 mld euro. Z Niemiec Polska importuje m.in. samochody osobowe i ciężarowe, maszyny, podzespoły i części zamienne do maszyn, sprzęt elektroniczny, tworzywa sztuczne, wyroby metalurgiczne, artykuły papiernicze, produkty farmaceutyczne oraz artykuły petrochemiczne. Z danych niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego za rok 2024 wynika, że Polska była czwartym największym nabywcą towarów „made in Germany” – po USA, Francji i Holandii. Duża część wzrostu eksportu z Niemiec do Polski w 2024 roku przypada na przemysł motoryzacyjny.
- Niemcy to nasz najważniejszy partner handlowy. Bardzo martwi to, że kontrole są wprowadzane bez jakieś szerszej dyskusji i refleksji. Według mnie, decyzja o kontrolach została podjęta pod naciskiem grupy buntowników, którzy na granicy urządzili sobie polityczny happening. Nie jestem przekonany, że mamy tu do czynienia z realnym problemem migracyjnym, raczej były to sytuacje incydentalne. Efekt jest taki, że pewna grupa rozdmuchała problem, a teraz cała branża może mieć trudności. Dodam tylko, że decyzja ma wejść w życie już za kilka dni - 7 lipca, co dla przewoźników oznacza brak okresu przejściowego, przygotowania się czy dostosowania do ewentualnych trudności. Dla nas tego typu zakłócenie w transporcie oznacza straty, my mamy kontrakty spisane na wiele lat i nasi przewoźnicy są wyspecjalizowani, szczególnie to dotyczy przewozów dla automotiv. Zmiany w kosztach wiążą się z nowymi kontraktami czy ogłaszaniem konkursów, a to z kolei obniża konkurencyjność naszych firm – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
Przewoźnicy apelują o rozdzielenie kontroli ciężarówek i innych pojazdów
Przewoźnicy zapowiadają, że wystosują apel do rządu. Twierdzą, że skoro nie da się już uniknąć kontroli, należy je odpowiednio zorganizować. Chodzi o to, aby rozdzielić kontrole ciężarówek i innych pojazdów.
- Był taki okres, że Niemcy kontrolowali na granicy wszystkie przyjeżdżające pojazdy, a czasem te kontrole miały charakter elastyczny – tzn. kontrole były prowadzone w głębi kraju na parkingach przez lotne ekipy. Obawiam się, że na takie elastyczne podejście nie możemy liczyć, jeśli chodzi o nasze służby. Dlatego zaapelujemy do ministra infrastruktury o to, aby kontrole miały charakter dostosowujący do naszych wymogów, aby rozdzielić ruch pojazdów o dużej masie, które działają w oparciu o przepisy międzynarodowe ograniczające czas pracy kierowców, od innych pojazdów – dodaje Jan Buczek.