Brazylia luzuje kontrolę nad mięsem. Alarm dla bezpieczeństwa żywności?
Nowe zasady – mniej kontroli, więcej ryzyka
Brazylijski rząd planuje reformę, która może zrewolucjonizować – i osłabić – system nadzoru nad branżą mięsną. Zgodnie z projektem, kontrole jakości i bezpieczeństwa produktów miałyby zostać częściowo sprywatyzowane, a więc przekazane w ręce firm prywatnych, często bezpośrednio powiązanych z producentami mięsa.
Pomysł ten wywołał burzę sprzeciwu. Nawet w samej Brazylii krytykują go przedstawiciele organizacji rolniczych i inspektorzy sanitarni.Brazylijski Związek Federalnych Inspektorów Rolnych (Anffa Sindical) ostrzega, że taka zmiana może:
- osłabić nadzór sanitarny,
- pogorszyć dobrostan zwierząt,
- narazić brazylijski eksport na utratę wiarygodności w oczach 157 partnerów handlowych.
Eksperci z Europy biją na alarm
– Pomysł brazylijskiego rządu uważam za bardzo niebezpieczny – mówi Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI).
„Nadzór weterynaryjny powinien pozostawać w gestii służb państwowych, nie prywatnych. W przeciwnym razie otwieramy drogę do konfliktu interesów i podważenia rzetelności kontroli.”
Różański podkreśla, że każda luka w nadzorze może oznaczać bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia konsumentów:
„Jeśli kontrolę zleca sam podmiot kontrolowany, bardzo łatwo o sytuacje, które podważą wiarygodność całego systemu.”
Dobrostan zwierząt i etyka produkcji pod znakiem zapytania
Brazylijskie organizacje pozarządowe już dziś wskazują na liczne nieprawidłowości w branży mięsnej. Nieetyczne praktyki wobec zwierząt, brak kontroli nad pochodzeniem bydła, a także nielegalne wylesianie Amazonii to zjawiska, które regularnie wychodzą na jaw.
– To kolejny dowód na to, że otwarcie się Europy na mięso z Ameryki Południowej wymaga głębokiej refleksji – zaznacza prezes UPEMI.
„Do tej pory ostrzegaliśmy głównie przed różnicami w standardach produkcji. Dziś pojawia się nowy problem – systemowy brak gwarancji bezpieczeństwa.”
Mercosur–UE: umowa pod coraz większym znakiem zapytania
Zamiast stabilizować relacje handlowe, Brazylia sama dostarcza argumentów przeciwko umowie Mercosur–UE.Wcześniej zwracano uwagę na brak możliwości wprowadzenia unijnej dyrektywy o wylesianiu. Jak ujawnił The Guardian, koncern JBS – jeden z największych producentów mięsa na świecie – przyznał, że nie ma technicznych i prawnych możliwości, by w pełni monitorować pochodzenie bydła.
To oznacza, że nie sposób rzetelnie określić, czy mięso trafiające do Europy nie pochodzi z terenów nielegalnie wykarczowanych lasów amazońskich.
Bezpieczeństwo żywności to nie temat do negocjacji
– W dyskusji o umowie Mercosur–UE nie można ograniczać się wyłącznie do ekonomii – podsumowuje Wiesław Różański.
„Bezpieczeństwo żywności i zaufanie konsumentów muszą pozostać absolutnym priorytetem.”
Europa powinna wyciągnąć wnioski
W czasach, gdy świat zmaga się z kryzysem żywnościowym i klimatycznym, decyzja o osłabieniu kontroli nad produkcją mięsa to krok wstecz. Prywatyzacja nadzoru sanitarnego w Brazylii to nie tylko problem lokalny – to realne zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa żywnościowego.
Jeśli Europa nie zareaguje teraz, wkrótce na naszych stołach mogą znaleźć się produkty, których jakości i pochodzenia nikt nie będzie w stanie zagwarantować.