Nie tylko marchewka. Ogródki to recepta na silne społeczności
Ogrody miejskie to coś więcej niż grządki
Ogródki społecznościowe i warzywniaki w środku miasta już dawno przestały być domeną entuzjastów ekologii czy hipisowskich aktywistów. Dziś to coraz silniejszy ruch społeczny, który zmienia oblicze miejskich przestrzeni – zwłaszcza w Warszawie. Ogrodnictwo miejskie przynosi wymierne korzyści środowiskowe i społeczne: pochłania dwutlenek węgla, poprawia jakość powietrza, łagodzi skutki miejskiej wyspy ciepła, a jednocześnie tworzy przestrzeń wspólnoty i relaksu.
Zespół badaczy z Uniwersytetu SWPS, Politechniki Warszawskiej i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego sprawdził, ile w stolicy jest terenów, które można by przeznaczyć pod nowe miejskie ogrody. Okazało się, że to aż 1,8 tys. hektarów – od nieużytków, przez parki i zieleń osiedlową, po tereny poprzemysłowe. Co istotne, wszystkie znajdują się maksymalnie 600 metrów od zabudowań mieszkalnych, a większość nawet w promieniu 300 metrów.
Urban gardening w służbie społeczności
– Dla wielu miejskich ogrodników nie chodzi o uprawę pomidorów, ale o coś znacznie ważniejszego: relacje społeczne, kontakt z naturą, troskę o otoczenie i edukację ekologiczną – mówi dr hab. Piotr Majewski, kulturoznawca i socjolog z Uniwersytetu SWPS.
W ramach badań przeprowadzono ponad 250 wywiadów z osobami zaangażowanymi w warszawskie ogrody społeczne. Wyniki jasno pokazują, że ogrody stają się miejscem spotkań, integracji, nauki i terapii. To przestrzenie, w których mieszkańcy – niezależnie od wieku czy statusu społecznego – mogą razem działać i odpoczywać.
Kto uprawia miejskie ogrody? Warszawskie ogrody społeczne zrzeszają zwykle 10–15 stałych członków, przy czym uczestniczy w nich także szerokie grono „gości” – sąsiadów, dzieci, seniorów. Najbardziej zaangażowane są kobiety w wieku 50+, zwykle z wyższym wykształceniem, oraz rodziny z klasy średniej. Liderami grup są często pracownicy instytucji, przy których działają ogrody, społecznicy lub „ogrodniczy herosi”, poświęcający temu działaniu cały wolny czas.
Ogrody miejskie to edukacja, ekologia i wspólnota
Zdaniem respondentów, głównym celem ogrodnictwa miejskiego nie jest produkcja żywności, lecz działalność edukacyjna i ekologiczna. Ważne są także działania na rzecz bioróżnorodności, zarządzania bioodpadami czy retencji wody deszczowej. Wymiar terapeutyczny również jest nie do przecenienia – ogrody pomagają wyciszyć się, poprawiają samopoczucie, wzmacniają więzi międzyludzkie.
Naukowcy podkreślają, że potencjał ogrodnictwa miejskiego powinien być uznany za element zielonej infrastruktury miasta i aktywnie wspierany przez samorząd. Ich zdaniem warszawskie ogrody to nie tylko społeczna ciekawostka, ale realne narzędzie w walce ze skutkami zmian klimatycznych.
– Ogrodnictwo miejskie musi zostać potraktowane jako pełnoprawny element polityki przestrzennej i klimatycznej – przekonuje prof. Piotr Majewski.
Choć ogrodnictwo miejskie rozwija się dynamicznie, eksperci widzą potrzebę systemowego wsparcia: prawnego, finansowego i infrastrukturalnego. Zalecają również kampanie informacyjne, które zachęcą mieszkańców do zakładania i współtworzenia ogrodów – także tam, gdzie dziś rośnie tylko trawa albo... stoi płot.
Warszawa ma przestrzeń i chętnych. Potrzeba tylko decyzji, by w centrum miejskiej strategii umieścić nie tylko inwestycje deweloperskie, ale i miejsca, gdzie rośnie coś więcej niż beton.