Kukurydza nie schodzi z pola. Ten sezon jest inny i może dużo kosztować
Ten sezon jest inny niż wszystkie
Tegoroczna sytuacja kukurydzy jest daleka od ideału. Anomalie pogodowe spowodowały, że jeszcze pod koniec listopada zboże nie zeszło z wszystkich pól. Tam, gdzie wciąż jest mokro, ciężko o odpowiednią wilgotność. Ta jest za wysoka, co utrudnia suszenie. Dodatkowo ten rok to nadprodukcja surowca, upraw jest więcej niż rok temu.
Jak wskazuje w jednej z publikacji Wielkopolska Izba Rolnicza, już siewy przyniosły opóźnienie, w wielu regionach zakończyły się dopiero po majówce. Zimny miesiąc spowolnił wschody, a na początku lata plantacje odnotowały niższe wysokości plonów niż w ubiegłym sezonie. Choć lato i początek jesieni przyniosło odpowiednie ilości wody, to było widać opóźnienie wegetacji, co skutkowało też późniejszym terminem rozpoczęcia żniw.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Anna Rogowska z WIR analizuje, że w połowie listopada wilgotność ziarna jest porównywalna lub nadal wyższa od tej z października 2024 roku. Niektórzy więc jeszcze czekają i opóźniają zbiory z nadzieją, że nie przyjdzie nagła fala mrozów. Lekkie przymrozki mogą być jednak korzystne, umożliwią wjazd na pole tam, gdzie jest bardzo grząsko.
Wybór odmiany w kontekście trwających żniw jest istotny. Te, które nie będą miały w sobie obfitych ilości wody, łatwiej się dosuszy, bez ponoszenia kosztów.
Ziarna nie zabraknie, ale wciąż jest problem z wilgotnością
Tegoroczne plony będą na dobrym poziomie, rolnicy chętnie zainwestowali w uprawy. To, co martwi, to wilgotność, która w wielu miejscach jest za wysoka. Część gospodarstw czeka jeszcze ze zbiorem, część jednak skosiła zboże i odpowiednio je dosusza. Od tego, jaki parametr zostanie uzyskany, zależy też cena. Te na razie nie zadowalają, chociaż widać lekkie odbicie. Ratunkiem dla upraw może być okienko pogodowe, poprawa aury pozwoli na żniwa tam, gdzie jeszcze nie da się wjechać maszyną.
W rozmowie ze Strefą Agro prof. dr hab. Tadeusz Michalski, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy przekazał, że zbiory kukurydzy na ziarno powinny się zakończyć z końcem miesiąca. Niektórzy jednak na grupach rolniczych wskazują, że przesuną je na grudzień. Ostatnie żniwa zazwyczaj przeprowadza się najpóźniej na początku listopada. Późne prace zawsze są ryzykiem, opóźnienia mogą mieć konsekwencje w postaci chorób, np. fuzarium. Ziarna, które jest porażone, nikt może nie chcieć kupić.
Czytaj więcej: Im później zbierzesz kukurydzę, tym więcej stracisz. Grozi nawet utylizacja
Dla przypomnienia: w Polsce zbiory kukurydzy na kiszonkę trwają na przełomie sierpnia i września, gdy widoczne jest 30-35 proc. suchej masy całej rośliny, w przypadku kukurydzy na ziarno wyznacznikiem jest czarna plamka w ziarniaku - jeśli się pojawi, tydzień, dwa później można już rozpocząć prace, a wilgotność musi osiągać 30 proc. lub mniej; termin zbioru przypada na wrzesień, czasem październik.