Mężczyzna z dwiema głowami. Historia Pasquala Piñóna
Na przełomie XIX i XX wieku amerykańskie cyrki przeżywały złoty okres. Publiczność szukała sensacji, a przedsiębiorcy gotowi byli na wszystko, by zaspokoić ten głód niezwykłości. Historia Pasquala Piñóna doskonale ilustruje, jak daleko posunąć się mogli promotorzy w kreowaniu iluzji – i jak wysoką cenę płacili za to zwykli ludzie.
Robotnik z Teksasu
Pasqual Piñón przyszedł na świat w 1889 roku jako zwykły chłopiec z rodziny robotniczej. Dorastał w Teksasie, gdzie w wieku dorosłym znalazł zatrudnienie przy budowie kolei. Praca była ciężka, ale stabilna. Niestety jego los miał się wkrótce odmienić w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć. Na szczycie głowy Piñóna rozwinął się duży łagodny guz. Nie był to przypadek rzadki w medycynie, ale dla ówczesnych ludzi stanowił widok niezwykły.
Przytył 30 kg w trzy miesiące. Zdecydował się na metamorfozę
W 1917 roku podczas pracy przy torach kolejowych został zauważony przez promotora pokazów osobliwości. Ten człowiek natychmiast dostrzegł w deformacji Piñóna potencjał komercyjny. Nie chodziło jednak o sam guz. Promotor postanowił przekształcić naturalną wadę w coś znacznie bardziej spektakularnego. Zlecił stworzenie woskowej maski imitującej ludzką twarz. Ta maska została umieszczona na guzie, tworząc iluzję drugiej głowy.
Tak narodziła się postać dwugłowego Meksykanina. Piñón został wcielony do zespołu Sells-Floto Circus, jednego z największych wówczas przedsiębiorstw rozrywkowych w Stanach Zjednoczonych. Przez kolejne lata stał się jedną z głównych atrakcji cyrku. Jego występy przyciągały tłumy. Ludzie płacili niemałe pieniądze, by na własne oczy zobaczyć człowieka z dwiema głowami.
Fabryka legend i wymyślone historie
Promotorzy cyrku doskonale rozumieli, że sama wizualna osobliwość to za mało. Publiczność pragnęła historii, dramatycznych opowieści, które nadałyby sens temu, co widzieli na arenie. Dlatego wokół Piñóna zbudowano całą mitologię. Według oficjalnej wersji był właścicielem meksykańskiego rancza, który stracił majątek rodzinny na rzecz rewolucjonisty Pancho Villi. Rzekomo uciekł do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego niezwykła deformacja stała się jedynym sposobem na utrzymanie licznej siedmioosobowej rodziny.
Historia brzmiała przekonująco i wzruszająco. Nikt nie weryfikował jej prawdziwości. Twierdzono również, że druga głowa była kiedyś aktywna, ale sparaliżowała po udarze, który Piñón przeszedł w wieku dwudziestu lat. Usta rzekomo drugiej głowy pozostawały ciągle otwarte. Oczy wyglądały jak puste i pozbawione wyrazu. Całość wyglądała na nieruchomą, martwą część ciała połączoną z żywym człowiekiem.
Występy Piñóna nie były widowiskowe w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Nie wykonywał akrobacji ani nie prezentował szczególnych umiejętności. Przez większość czasu po prostu siedział na scenie. Od czasu do czasu unosił podbródek, by widzowie mogli lepiej przyjrzeć się guzowatemu połączeniu między jego naturalną głową a rzekomą drugą.
To wystarczało. Publiczność płaciła za sam widok, za możliwość opowiedzenia później znajomym o niezwykłym spotkaniu.
Ukryta prawda
Medycyna zna przypadki podwójnej głowy. Stan ten określa się mianem craniopagus parasiticus. Jest to rzadka forma zrośnięcia bliźniąt, w której jedna głowa pozostaje słabo rozwinięta i pasożytniczo połączona z drugą. W prawdziwych przypadkach ta pasożytnicza głowa zawsze znajduje się w pozycji odwróconej, do góry nogami na szczycie głównej głowy. Tak było w słynnym przypadku Dwugłowego Chłopca z Bengalu.
Głowa Piñóna nie spełniała tych kryteriów. Była zorientowana tak samo jak jego prawdziwa głowa. To powinno wzbudzić podejrzenia, ale publiczność rzadko miała wiedzę medyczną. Promotorzy liczyli właśnie na niewiedzę.
Niektóre plotki głosiły, że maska nie była woskowa, lecz srebrna i chirurgicznie wszyta pod skórę guza. Twierdzono nawet, że ten srebrny implant doprowadził Piñóna do obłędu. Były to jednak tylko kolejne wymysły mające podsycić zainteresowanie.
Prawda była prozaiczna. Piñón był zwykłym robotnikiem kolejowym z Teksasu, który miał pecha urodzić się z dużym guzem na głowie. Nie uciekał z Meksyku. Nie stracił rancho. Nie miał sparaliżowanej drugiej głowy. Wszystko było starannie wyreżyserowanym kłamstwem, które przyniosło zyski właścicielom cyrku. Sam Piñón zarabiał na swoje życie, wystawiając się na pośmiewisko i ciekawskie spojrzenia tysięcy ludzi.
Koniec show
Po kilku latach intensywnego tournée manager Sells-Floto Circus podjął zaskakującą decyzję. Zdecydował się opłacić operację usunięcia cysty z głowy Piñóna. Motywy tej decyzji pozostają niejasne. Być może atrakcja straciła na popularności. Możliwe też, że ktoś w zarządzie cyrku poczuł wyrzuty sumienia. Równie prawdopodobne jest, że planowano nową strategię marketingową.
Piñón przeszedł zabieg chirurgiczny i powrócił do Teksasu. Co stało się z nim później, pozostaje tajemnicą. Brak jakichkolwiek wiarygodnych źródeł dokumentujących jego dalsze losy. Najprawdopodobniej wrócił do pracy fizycznej albo przeszedł na emeryturę. Żył w anonimowości, którą być może cenił bardziej niż lata cyrkowej sławy. Zmarł w 1929 roku, mając zaledwie czterdzieści lat.