Rybnik: Motocykliści z całej Europy z klubu Bandidos MC na ulicach miasta.
Motocykliści z całej Europy zjechali się do Rybnika. Trwa zlot klubu motocyklowego
Przez trzy dni - od 25 do 27 lipca - będzie trwał zlot międzynarodowego klubu - lub jak było to też określane gangu - który odbywać się będzie w Rybniku. Został on zorganizowany na terenie jednego z prywatnych ośrodków nad rybnickim Zalewem.
Zlot, podczas którego bawić się może nawet trzy tysiące osób rozpoczął się od przejazdu ulicami Rybnika. Jego start miał miejsce na ul. Mikołowskiej przy jednej ze znajdujących się tam stacji paliw. Następnie motocykliści W samym przejeździe miało brać udział 700 motocykli.
- Wszystkie kraje w Europie są tutaj - wskazywał jeden z polskich członków międzynarodowego klubu motocyklowego Bandidos MC.
I rzeczywiście, wśród motocyklistów, na ich ubraniach naszyte były nazwy państw, z których pochodzą. Zauważyć można było więc przyjezdnych z Anglii, Holandii, Belgii, Włoch czy Grecji.
Zlot motocyklistów zabezpiecza policja. Bardzo dużymi siłami. Także z całej Europy
Międzynarodowo na start zlotu motocyklistów w Rybniku było też za sprawą policji. Ta bardzo mocno wzięła sobie do serca odpowiednie zabezpieczenie wydarzenia, podejmując chociażby decyzję o kilkudniowym zamknięciu Zalewu Rybnickiego na czas jego trwania.
- Dążymy do tego, żeby wszystko było w porządku - deklarował insp. Arkadiusz Więcek, komendant miejski policji w Rybniku, obecny na miejscu startu przejazdu.
W jego zabezpieczeniu, na trasie przejazdu brała udział policja z Niemiec, Szwecji, Danii czy Hiszpanii. Nad głowami mundurowych i motocyklistów latał z kolei policyjny śmigłowiec.
Początkowi zlotu motocyklowego w Rybniku przyglądało się wiele osób. Pojawiły się one zarówno w miejscu, gdzie ten się rozpoczynał, jak i w miejscach, gdzie przejeżdżali jego uczestnicy.
- Jestem zafascynowana, maszyny są niezwykłe. Byłam już na kilku zlotach. Cieszę się, że takie wydarzenie jest organizowane. Myślę, że jest to warte zobaczenia - mówiła pani Jadwiga, mieszkanka Rybnika która motocyklistką nie jest, ale pasjonuje się tymi maszynami.
Informacje o zlocie wywołały kontrowersje. Motocykliści: "Teraz są inni ludzie". Nie ma przestępstw, jest pomoc
Tuż po tym, gdy w przestrzeni publicznej pojawiły się informacje o organizacji motocyklowego zlotu w Rybniku, zaczęło się mówić o kontrowersjach związanych z klubem Bandidos MC. Wskazywano, że w różnych krajach jego członkowie mają sporo na sumieniu. W tym przestępstwa związane z bronią i narkotykami.
Ci z motocyklistów, którzy przyjechali do Rybnika nie odcinali się od tych zarzutów, jednak zaznaczyli, że to przeszłość, a dziś jest już zgoła inaczej.
- Były czasy, jakie były. Teraz są inni ludzie, podchodzą inaczej. Mamy fundację, pomagamy dzieciom, są organizowane akcje - mówią o charytatywnej działalności w ramach , jako przykład podając przeprowadzoną w całej Europie zbiórkę na rzecz osób, które ucierpiały w ubiegłorocznej powodzi na Dolnym Śląsku.
W momencie, kiedy zlot oficjalnie się rozpoczynał, część motocyklistów Bandidos MC od kilku dni przebywała już w Rybniku. Z policyjnych informacji wynika, że ich obecność w żaden negatywny sposób nie została odnotowana przez mundurowych. - Na razie nie mieliśmy żadnej interwencji - przyznał insp. Arkadiusz Więcek.
- Na sto procent gwarantujemy bezpieczeństwo. Ludzie mogą czuć się bardziej bezpieczni, gdy my tu jesteśmy niż jak nas nie ma - podkreślali z kolei motocykliści, którzy przyjechali do Rybnika.
A w nim mieli oni zostać przyjęci w bardzo pozytywny sposób. - Ludzie podchodzą, siadają na motory, robią sobie zdjęcia - przyznają przedstawiciele motocyklowego klubu Bandidos MC, atmosferę określając jako przyjazną.