Szaleństwo w Ekwadorze w Manieczkach! Orkiestrowe granie w klubowych klimatach. Tłum Ekwadorczyków skandował "orkiestra, orkiestra"!
Ekwador Manieczki w nowym wydaniu
W tym roku mija 10 lat od reaktywacji klubu Ekwador Manieczki i tym samym to kultowe dla muzyki klubowej miejsce powoli zmierza do zacnego jubileuszu 30-lecia działalności. W sobotni wieczór 17 maja impreza w Ekwadorze nie była zwykłą imprezą. Tym razem przygotowano dla klubowiczów coś zupełnie nowego, zaskakującego, ale jednocześnie fantastycznego.
Oprócz głównej oraz małej sceny przed klubem wyrosła trzecia scena i to całkiem sporych rozmiarów. Tam dokładnie o północy rozpoczęło się muzyczne szaleństwo, a wszystko za sprawą... orkiestry symfonicznej!
Muzycy smyczkowi przy wsparciu gitary, basu, trąbki, klawiszy oraz perkusji udowodnili, że muzyka nie zna granic i potrafi się fantastycznie dopełniać i wzajemnie przenikać. Wystarczyło kilka chwil, żeby tłum zebrany przed sceną skandował "orkiestra, orkiestra", co ewidentnie niosło muzyków na scenie.
Ten flirt klubu z muzykami symfonicznymi to efekt projektu Ekwador Orkiestra - Manieczki Symfonicznie, nad którym czuwał dyrygent Jakub Czerski.
Zobacz też:
Klubowicze dali się porwać orkiestrowemu graniu w Ekwadorze
Gdy pytaliśmy klubowiczów przed sceną, czego się spodziewają mówili "poczekamy, zobaczymy". W trakcie występu było widać, że czekanie się opłaciło.
— Są fantastyczni. Nie spodziewałam się, że to będzie taka energia, że tak zagrają — powiedziała nam jedna z bawiących się klubowiczek, która już teraz ze swoją ekipą zapewnia, że jak orkiestra znów będzie grać, to na pewno przyjadą.
— Przyjeżdżamy tu prawie od samego początku. To jest nasz dom. Super, że próbują nowych rzeczy. Super grają. Chcemy więcej — usłyszeliśmy od sąsiada-klubowicza naszej wcześniejszej rozmówczyni. — Ekwador żyje i ma się dobrze! Tylko jaaaaazdaaa!