Tychy: Conrado Moreno: Polska się rozwinęła, Hiszpania stanęła w miejscu
W tym artykule:
Demolka w środku nocy. Znaleźli auto. Od razu zjechały się służby
Conrado Moreno w Tychach
- Polska się rozwinęła, Hiszpania stanęła w miejscu - mówi Conrado Moreno, pół Hiszpan, pół Polak, znany z popularnego programu telewizyjnego "Europa da się lubić" emitowanego w latach 2003-2008.
Podczas spotkania mówił "my, Polacy", "u nas, w Polsce". Mieszka w Polsce od 12. roku życia, czyli 32 lata. Kształcił się w Polsce. Językiem serca pozostał jednak hiszpański, język polski jest - jak powiedział - językiem rozumu.
Mów wolno, nie machaj rękami
Wprawdzie w domu mama uczyła go po polsku, ale wokół była hiszpańska rodzina ojca i koledzy na podwórku, w przedszkolu, w szkole.
- Hiszpanie mówią szybko, gestykulując przy tym mocno. Kiedy więc przyjeżdżałem do Polski, babcia Irena powtarzała zawsze: "Mów wolno", a dziadek Mirosław jej wtórował: "Nie machaj rękami" - wspomina 44-letni dziś Conrado Moreno.
Uczył się więc żyć po polsku. I bardzo Polskę kocha. Nie przeszkadzają mu nawet krótkie, dżdżyste dni listopadowe.
- Bardziej niż słońca brakuje mi tu życzliwości do drugiego człowieka. W Hiszpanii można mieć wrażenie, że się ma dużo znajomych. Hiszpanie bardziej sobie ufają, Polacy wiecznie się krytykują - powiedział.
Hiszpania - kultura brzoskwini, Polska - kultura kokosa
Hiszpanie są bardziej otwarci na drugiego człowieka, ale... do domu niechętnie zapraszają.
- Hiszpania to kultura... brzoskwini, Polska - kultura... kokosa. Brzoskwinia ma miękką skórkę, ale wewnątrz jest dość twarda. Kokos natomiast ma twardą łupinę, ale wewnątrz jest miękki. Polacy na zewnątrz sprawiają wrażenie niedostępnych, ale jak ich bliżej poznać, to okazują się sympatyczni, mili - mówi Conrado Moreno.
Conrado Moreno zna, oczywiście, powiedzenie "Życie jak Madrycie" (to zresztą tytuł jego cyklu w radiu RDC), ale inni Hiszpanie nie. W Hiszpanii mówi się "De Madrid al cielo", co znaczy "Z Madrytu do nieba". Jest w tym duma Hiszpanów w stosunku do swojej stolicy, ale też prawda jest taka, że Madryt jest najwyżej położoną stolicą Europy - 650 m n.p.m. (Paryż - ok. 34 m n.p.m., Rzym - 37 m n.p.m., Warszawa - ok. 103 m n.p,m.), więc do nieba ma najbliżej.
- Madryt leży w otoczeniu gór. Gdzie nie spojrzysz, tam góry. Tego mi trochę brakuje na Mazowszu - powiedział gość listopadowego spotkania w cyklu "Świat na wyciągnięcie ręki".
W Madrycie trzeba się... zgubić
Conrado Moreno urodził się w Madrycie, często tam jeździ, ma w tym mieście swoje ulubione miejsca, natomiast każdemu, kto chce poznać to miasto czy jakiekolwiek inne, radził się w nim... zgubić. Jego zdaniem, błądzenie po nieznanym mieście jest najlepszym sposobem na odkrycie jego ciekawych zakątków.
- Madryt to zapachy, uśmiechnięci ludzi, pchli targ, muzyka i 15 tys. kawiarenek i barów - powiedział Conrado Moreno.
Jednym z najważniejszych miejsc w stolicy Hiszpanii jest Puerta del Sol (czyli Brama Słońca), kiedyś jedna z bram wjazdowych do miasta, teraz jego najważniejszy plac, gdzie ludzie zbierają się m.in. w sylwestra, by przed wejściem w Nowy Rok zjeść dwanaście białych winogron.
- Polska i Hiszpania mają wiele wspólnego. Począwszy od tego, że mniej więcej w tym samym czasie co stolicę Polski przeniesiono z Krakowa do Warszawy, takie same przenosiny z Toledo (miasta El Greca) do Madrytu. A Katalończycy to wręcz nazywani się "los Polacos" - mówił Conrado Moreno.
Nie do końca wiadomo, skąd się wzięło to nazywanie Katalończyków Polakami. Istnieje wiele prób tłumaczenia powodów tego określenia. Jednym z nich jest podobna historia ucisku oraz walki o niepodległość i ten argument przytoczył listopadowy gość cyklu "Świat na wyciągnięcie ręki", podkreślając, że w całej Hiszpanii Polacy są generalnie lubiani.
Kanapka z kalmarami
Wyjeżdżającym do Hiszpanii Conrado Moreno radził degustację popularnej w tym kraju kanapki z kalmarami, czyli bocadillo de calamares.