Dwadzieścia minut dobrej gry "Pasów" nie wystarczyło na mistrza Polski
Comarch Cracovia grała z mistrzem Polski. I sensacyjnie wygrywała po I tercji. "Pasy" wykorzystały pierwszą przewagę, tuż przed jej końcem Hansson popisał się mocnym strzałem i gospodarze prowadzili. Choć to GKS miał przewagę, a m.in. Łyszczarczyk był bliski gola, trafiając jednak w spojenie.
W drugiej tercji przetrwali grę w osłabieniu i przejęli inicjatywę - strzelał m.in. Heljanko. Gospodarze pomogli im doprowadzić do remisu, myląc się przy wyprowadzaniu krążka. W końcówce uderzali Valtola i Karjalainen - krążek odpowiednio otarł się o słupek i padł łupem Fucika.
Krakowianie w ogóle nie potrafili zdyskontować gry w przewadze, za to sami dawali sobie strzelać gole - Heljanko i Kuru (podczas gry 5 na 4) w odstępie niecałych dwóch minut pogrzebali szanse gospodarzy na korzystny wynik. 33 sekundy dzieliły trafienia Viitanena i Kucharskiego - honorowy rezultat w tym momencie stał się nieosiągalnym marzeniem.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 1:5 (1:0, 0:1, 0:4)
Bramki: 1:0 Hansson (Karjalainen) 17, 1:1 Knuutinen (Monto) 31, 1:2 Henljanko (Kuru, Viinikainen) 47, 1:3 Kuru (Pociecha, Monto) 49, 1:4 Viitanen (Heljanko, Łyszczarczyk) 53.
Cracovia: Lipiainen - Noworyta, Kruczek, Sterbenz, Valtola, Maki - Jaracz, Hansson, Karjalainen, Montgomery, D. Kapica - Jaśkiewicz, Michalski, Gumiński, Bezwiński, Mocarski - Kapa, Dziurdzia, Malasiński, Ślusarek.
Sędziowali: P. Kasprzyk, P. Gabryszak. Kary: 6 - 12 min. Widzów: 928.