Był rozchwytywany przez kluby naszej ligi. Dołączył do mistrzów Polski
I dodał: – Pamiętam, że kiedy przyjeżdżałem do Tychów w minionym sezonie to zawsze była świetna atmosfera podczas meczów. Znam też zawodników z zespołu takich jak Matias Lehtonen, Joona Monto czy Olli Kaskinen. Grałem z nimi, rozmawiałem i powiedzieli mi, że jest to świetne miejsce. Potem rozmawiałem też z trenerem Pekką Tirkkonenem, który od dłuższego czasu trener namawiał mnie na przyjście tutaj i jestem zadowolony, że z tego skorzystałem.
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
Warto dodać, że 32-letni środkowy poprzednie rozgrywki z pewnością zaliczy do udanych. Był jednym z najjaśniejszych punktów JKH GKS-u Jastrzębie w poprzednim sezonie. W trudnych momentach potrafił wziąć ciężar gry na własne barki. Doskonale czuł się z krążkiem na kiju i wiedział, kiedy należy przytrzymać gumę, a kiedy podkręcić tempo akcji.
Mógł pochwalić się też znakomitymi liczbami. W 53 meczach zdobył 20 bramek i zanotował 40 kluczowych zagrań. Był jednym z sześciu zawodników, którzy na przestrzeni całego sezonu zdobyli minimum 60 punktów.
– Często jest tak, że gdy strzelisz pierwszego gola, przychodzą kolejne. Ale bardziej lubię podawać i asystować przy bramkach – dodał.
Kuru przez trzy lata występował też w słowackiej Tipos Extralidze, w której rozegrał 141 meczów i zdobył 33 bramki i zanotował 60 asyst. Jak ocenił poziom tych rozgrywek?
Opowiedział tez o tym, co podoba mu się w Polsce. – Wszędzie jest czysto, ludzie są przyjaźni i naprawdę bardzo lubię ten kraj.