ORLEN Basket Liga. Filip Put, kapitan PGE Startu Lublin: „Dowodzenie taką drużyną, to czysta przyjemność”

Srebro PGE Startu Lublin w sezonie 2024/25 jest piątym medalem w historii klubu (1965, 1979, 1980 – brąz, 2020 – srebro). Po siódmym meczu finału z Legią Warszawa porozmawialiśmy z Filipem Putem, kapitanem zespołu z Lublina.
Filip Put, kapitan PGE Startu LublinFilip Put występuje w zespole z Lublina od rozgrywek 2023/24
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Michał Janek
Kamil Wojdat
Filip Put występuje w zespole z Lublina od rozgrywek 2023/24
Filip Put występuje w zespole z Lublina od rozgrywek 2023/24 © Polska Press Grupa | Michał Janek

Jakie emocje dominują na gorąco po finale?

Na gorąco po ostatnim gwizdku jest ogromny smutek, bo prowadziliśmy świetny bój, świetny sezon. Liczyłem bardzo mocno, że zwieńczymy go upragnionym dla nas, klubu i całego Lublina złotem. Nie udało się, ale gdy trochę tak człowiek ochłonie, to czuje wielką dumę, bo to srebro też wynagradza ciężary tego sezonu, jak walczyliśmy, jak sobie poradziliśmy razem przez te dziesięć miesięcy.

Wspomniałeś o dumie i walce. Ten siódmy mecz finału też jest świetnym tego przykładem, bo od początku wam nie szło i musieliście gonić wynik, ale jednak w końcówce jeszcze doszliście rywali, nawet obejmując prowadzenie.

Zgadza się. Wszystkie siedem spotkań z drużyną z Warszawy było bardzo podobnych i żaden zespół nie odpuszczał. Często te spotkania rozstrzygały się w ostatnich dwóch minutach. Niestety tylko trzy razy na naszą korzyść, a cztery raz na korzyść Legii. Zasłużenie zdobyli to złoto, bo mieli za sobą też świetny sezon. Dlatego chciałbym im pogratulować, ale również chciałem pogratulować naszym kibicom, bo to, co robili w play-offach, jak zapełniali halę, jest dla mnie jako sportowca wielkim wydarzeniem. Wielki szacunek dla nich. Bardzo im za to dziękuję!

Dzisiejsze spotkanie rozbiło bank można powiedzieć, bo zainteresowanie było dużo większe niż liczba miejsc w hali Globus.

I bardzo dobrze. Liczę troszeczkę na to, że kibice z Lublina dalej będą tak tłumnie chodzić na mecze i gdy kolejny raz zagram w hali Globus, to zobaczę tak samo pełne trybuny. Nie wiem natomiast jeszcze, gdzie wyląduje w przyszłym sezonie: czy w Starcie czy dalej w tej lidze.

Skoro już nawiązałeś do przyszłego sezonu. Były już jakieś rozmowy z trenerem, prezesem? Chciałbyś zostać w Lublinie?

Nie lubię rozmawiać w trakcie sezonu o tym, co będzie w przyszłości. Nie chciałem się rozpraszać. Graliśmy mecze tak naprawdę co dwa-trzy dni i nie było czasu na myślenie. Potrzebuję odpocząć, muszę spędzić czas z moją rodziną. Na pewno myślę, że usiądziemy do rozmów, bo chęć jest, ale nic więcej powiedzieć i obiecać teraz nie mogę.

Dało się słyszeć głosy, że pod wodzą trenera Wojciecha Kamińskiego stworzyliście w tym sezonie zgraną ekipę i nie mówię tu o grze, ale o atmosferze, jaka panowała w zespole.

Świetnie mi się współpracowało z tymi ludźmi. Myślę, że zespół z Lublina, zwłaszcza sztab trenerski i prezes, wykonali świetną robotę. Nawet, jak źle zaczęliśmy sezon bądź mieliśmy jakieś wpadki, wszyscy podchodzili do tego na chłodno. Nie robili dziwnych zmian, nie zwalniali zawodników. Jedyną zmianą było tak naprawdę dodanie Tevina Browna. Pamiętać trzeba też, że w lutym straciliśmy Kubę Karolaka i była możliwość dołożenia polskiego zawodnika, ale sztab podszedł do tego z chłodną głową, nie chciał psuć tej atmosfery, którą mamy. Myślę, że również dzięki temu mamy to srebro. Ten team spirit budowaliśmy od początku sezonu, a w czerwcu był on na najwyższym możliwym poziomie.

Jak się dowodziło taką drużyną, jako kapitanowi?

To była czysta przyjemność. Dzięki temu, że ze strony organizacyjnej, ze strony klubu, nie było żadnych wpadek, to nie miałem za dużo roboty. Aczkolwiek w jakiś stopniu gdzieś tam musiałem trzymać tych chłopaków w ryzach. Ale też chwała im za to, że pokazali niezwykłe doświadczenie. Mimo dużych zdolności indywidualnych wszystkich naszych zawodników tak naprawdę, bo każdy z nich mógłby liderować w każdej drużynie PLK, to spotkaliśmy się jako jedna drużyna i każdy swoją rolę wykonał świetnie.

W tym sezonie zagraliście kosmiczną liczbę meczów, dokładnie 49 (47 ligowych i 2 pucharowe). Od połowy maja i rozpoczęcia play-offów było ich 17. To mogło mieć znaczenie? Czuliście to czy jednak te emocje, stawka, sprawiały, że zmęczenie schodziło na drugi plan?

Gdy się wchodzi na parkiet, to całe zmęczenie gdzieś tam mija i głowa tak pracuje, że tego nie odczuwa. Ale trzeba sobie też jasno powiedzieć, że Manu Lecomte całe finały praktycznie zagrał z kontuzją mięśnia dwugłowego. Wielki szacunek dla niego, że podjął walkę, bo przed nim bardzo ważny turniej, jakim jest EuroBasket z reprezentacją Belgii. Mimo to nie opuścił nas. Zacisnął zęby i mimo kontuzji, bo trzeba to nazwać kontuzją a nie jakąś zwykłą rzeczą, to walczył z nami co drugi dzień. Myślę, że gdyby to wydarzyło się w sezonie zasadniczym, spokojnie dostałby dwa-trzy tygodnie odpoczynku. Czapki z głów dla naszych medyków-fizjoterapeutów, Marceliny i Michała, a także Kuby Drozda za przygotowanie fizyczne, bo żeby grać do 22 czerwca, to trzeba naprawdę trzeba mieć dużo paliwa w baku i wytrzymałe ciało, żeby przetrwać ciężary sezonu.

Wybrane dla Ciebie

Poznań: Pyszny festiwal w centrum. Można było zjeść za 20 złotych!
Poznań: Pyszny festiwal w centrum. Można było zjeść za 20 złotych!
Zielona Góra: Festiwal Smaków Świata. Azja i Europa w jednym miejscu
Zielona Góra: Festiwal Smaków Świata. Azja i Europa w jednym miejscu
Gliwice: Produkcja czołgów wraca do miasta po 20 latach. Wicepremier: "Śląsk stanie się centrum przemysłu zbrojeniowego"
Gliwice: Produkcja czołgów wraca do miasta po 20 latach. Wicepremier: "Śląsk stanie się centrum przemysłu zbrojeniowego"
Zbrodnia, która miała uciszyć Kościół. Historia ks. Szczepańskiego
Zbrodnia, która miała uciszyć Kościół. Historia ks. Szczepańskiego
Oborniki Śląskie: Warsztaty gospel z zespołem "Gospel Joy". Śpiewem wielbią Boga i szykują się na 125-lecie parafii
Oborniki Śląskie: Warsztaty gospel z zespołem "Gospel Joy". Śpiewem wielbią Boga i szykują się na 125-lecie parafii
Białystok: Przysięga na Rynku Kościuszki. Ślubowali absolwenci szkolenia podstawowego 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej
Białystok: Przysięga na Rynku Kościuszki. Ślubowali absolwenci szkolenia podstawowego 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej
Rugby. KS Budowlani WizjaMed rozbili Lechię w Gdańsku. Rady legendarnego trenera poskutkowały
Rugby. KS Budowlani WizjaMed rozbili Lechię w Gdańsku. Rady legendarnego trenera poskutkowały
Sławno: Druga część Maratonu na raty
Sławno: Druga część Maratonu na raty
Wągrowiec: Samorząd gminy wspiera pogorzelców z Kobylca. Trwa kolejna zbiórka
Wągrowiec: Samorząd gminy wspiera pogorzelców z Kobylca. Trwa kolejna zbiórka
Wrócił po kontuzji i zdobył hat tricka. "Otrzymałem świetne podania"
Wrócił po kontuzji i zdobył hat tricka. "Otrzymałem świetne podania"
Oleśnica: Tragiczny wypadek na trasie S8 – dwie osoby nie żyją, cztery zostały ranne
Oleśnica: Tragiczny wypadek na trasie S8 – dwie osoby nie żyją, cztery zostały ranne
Nowogród Bobrzański: pijany kierowca Oplem uderzył w samochód. Nie wiedział gdzie jest, myślał że w Szprotawie
Nowogród Bobrzański: pijany kierowca Oplem uderzył w samochód. Nie wiedział gdzie jest, myślał że w Szprotawie