Rydułtowy: Niezwykły talent. 18-latek zachwyca w kilku dyscyplinach
W tym artykule:
- Grad medali dla Marka Freiwalda na Mistrzostwach i Pucharze Europy oraz na Mistrzostwach Świata
- Mistrz zwiększa kategorię wagową - z 65 do 80 kg
- Marek Freiwald: w kat. 80 kg czuję, że mam zapas do zbudowania większej siły i pokonania tych rywali
- Zawodnicy zdrowi są dużo szybsi na starcie
- Czuje się herosem, o ile promuje sport wśród osób niepełnosprawnych i starszych
- Chciałby studiować psychologię, by pomagać
Jak wypada robot Eufy X10 Pro Omni? Tych funkcji zabrakło
Marku, jak ostatnio rozmawialiśmy o twoich trzech srebrnych medalach zdobytych na mistrzostwach Polski w Mścicach koło Koszalina, był kwiecień. Od tamtej pory twój medalowy dorobek bardzo się powiększył. Gdzie startowałeś i co przywiozłeś stamtąd do swoich Rydułtów?
Grad medali dla Marka Freiwalda na Mistrzostwach i Pucharze Europy oraz na Mistrzostwach Świata
Później były MP w lekkoatletyce osób niepełnosprawnych juniorów w Tarnowie. Zająłem w dysku drugie miejsce, a w pchnięciu kulą zdobyłem złoto. W mistrzostwach kraju debiutowałem w 2023 roku, medale wywalczałem w dysku, pchnięciu kulą i rzucie oszczepem. Następne były ME w Estonii, gdzie zdobyłem tytuł mistrza Europy osób niepełnosprawnych w siłowaniu się na lewą ręką i złoto drużynowe dla Polski. Kolejnymi zawodami był Puchar Świata w Słowacji. W kategorii open (bez podziału na kategorie wagowe i wiekowe) osób niepełnosprawnych zająłem drugie miejsce, a walczyłem tam z osobami nawet dwa razy cięższymi ode mnie. Wystartowałem też w wyższej kategorii wagowej z osobami pełnosprawnymi, zajmując piąte miejsce.
A na przełomie październiku i listopada wziąłeś udział w najważniejszych zawodach mijającego roku...
Tak. Były to Mistrzostwa Świata w Armwrestlingu, których gospodarzem był Azerbejdżan. W Baku wywalczyłem dwa brązowe medale w kategorii osób niepełnosprawnych - senior na lewą rękę oraz junior na lewą rękę, a także dwa srebrne medale w kategorii osób niepełnosprawnych - senior na prawą rękę i junior na lewą rękę oraz drużynowe złoto. Na zakończenie sezonu był jeszcze Puchar Polski w Rymanowie, od 21 do 23 listopada, gdzie zająłem dwa razy trzecie miejsce, w tym jedno w kategorii osób zdrowych junior.
Mistrz zwiększa kategorię wagową - z 65 do 80 kg
Jak się przygotowujesz do zawodów? Co jest w treningu najważniejsze i najtrudniejsze do wyćwiczenia?
Nowy sezon w armwrestlingu wystartuje na przełomie marca i kwietnia i od razu będą to Mistrzostwa Polski. Chcę w nich powalczyć w wyższej kategorii wagowej, już nie do 65 kg a do 80 kg. Niedługo ruszam z przygotowaniami. Zaplanowałem sobie wzmacnianie tzw. nacisku bocznego. W zakończonym właśnie sezonie trochę mi tego brakowało. Ponadto muszę wzmocnić siłę nadgarstka oraz siłę pleców. To są trzy rzeczy, które muszą osiągnąć na przyszły sezon.
Jak to zrobisz?
Żeby zwiększyć siłę nadgarstków, użyję specjalnych rączek dedykowanych armwrestlingowi. Nad stołem, od wyciągu będę brał ciężar, który będę zwijał (dociągał do poduszki), aby wzmocnić nacisk boczny. Są na to dwa osoby, albo wspomniany wyciąg albo sparingi ze znacznie silniejszymi przeciwnikami, co polega na dłuższej obronie.
A same zawody, jak podchodzisz mentalnie do rywalizacji z przeciwnikami. Kto jest w twojej kategorii najgroźniejszym rywalem i jak sobie z nim radzisz?
Moim najgroźniejszym rywalem w kat. 65 kg, z którym sobie nie radzę (to on zdobywa złote medale) jest senior Dawid Łapa z Międzychodu, trenujący już kilkanaście lat. Ma olbrzymia siłę i doświadczenie. Chcąc wygrać, staram się walczyć z nim bardzo szybko, ale jeszcze mi się to nie udało.
Marek Freiwald: w kat. 80 kg czuję, że mam zapas do zbudowania większej siły i pokonania tych rywali
W wyższej kategorii wagowej będziesz miał łatwiej?
Nie do końca. Teoretycznie moi przeciwnicy będą silniejsi. Jest przecież tutaj 15 kg różnicy, ale moja siła w miarę dalszego treningu pójdzie w górę. W kat. 80 kg czuję, że mam zapas do zbudowania większej siły i pokonania tych rywali. Do ostatnich zawodów zakończonego sezonu próbowałem utrzymać 65 kg, aktualnie nabieram masy, by przygotować się na kolejny rok. Wcześniej musiałem zbijać wagę, by utrzymać się w 65 kg, co nie było dla mnie wygodne i zdrowe. Zwiększając teraz masę ciała i przechodząc do wyższej kategorii wagowej, będą czuł się bardziej komfortowo.
Mówi się, że u osób niepełnosprawnych, np. nie władających lub słabo władających jedna ręką, cała moc przechodzi do zdrowej części ciała. Czy zgodziłbyś się z taką opinią?
To prawda, że zdrowa kończyna jest jednak silniejsza, bo z przyzwyczajenia nią właśnie wykonuje się niemal wszystko. Jest bardziej wyćwiczona. Widzę to też u siebie. Osoby z jednostronnym porażeniem (jakie występuje u mnie) mają trudniej z zaparciem się drugą ręką czy nogą. Ja mam dysfunkcje obu tych kończyn. Niemniej w tym sezonie mocno trenowałem również lewą rękę, czego efektem są zdobyte medale. Najdłuższą walkę w zakończonym sezonie stoczyłem właśnie lewą ręką, która trwała całe dwie minuty.
Jak sobie radzisz na stole z osobami zdrowymi, na co trzeba szczególnie uważać?
Zawodnicy zdrowi są dużo szybsi na starcie
Największa różnica między osobami niepełnosprawnymi i pełnosprawnymi polega na szybkości. Zawodnicy zdrowi są dużo szybsi na starcie. Walcząc z nimi, trzeba uważać, żeby "nie zaspać". Jeśli to się stanie, to walkę można przegrać w sekundę. Należy być zatem bardzo skupionym. Szybkość reakcji trzeba trenować, tak samo jak siłę.
Jesteś uczniem II Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi i Integracyjnymi im. ks. prof. J. Tischnera w Wodzisławiu Śląskim. Ostatnio przeczytałem, że szkoła jest niezwykle dumna z twoich osiągnięć. Bo przecież zdobyłeś tytuł "Herosa spod Szarloty". Kiedy czujesz się najbardziej tym herosem?
Czuje się herosem, o ile promuje sport wśród osób niepełnosprawnych i starszych
Herosem czuję się najbardziej wtedy, gdy promuje sport wśród osób niepełnosprawnych i starszych. Jeździmy po świetlicach, domach, które opiekują się osobami niepełnosprawnym, i tam zachęcamy nie tylko do siłowania się na rękę czy lekkoatletykę. Zalecamy po prostu ruch. Pokazujemy, że niepełnosprawność nie jest powodem do załamywania się, że będąc takim człowiekiem, można wiele osiągnąć.
Jak szkolne koleżanki, koledzy podchodzą do twojej pasji, startów w różnych dyscyplinach sportu?
W pierwszych klasach liceum było to dla nich wow. Nie wiedzieli jeszcze jak się zachować. Gratulowali, dziwili się, że takie sukcesy odnosi ich kolega z małego miasta. Po czterech latach wspólnej nauki zdążyli się już do tego przyzwyczaić.
Chłopaki chcą się z tobą siłować?
Tak, jest wielu chętnych. Znajomi próbowali powalczyć ze mną w klubie. Nigdy nie robimy tego w szkole, bo to mogłoby być niebezpieczne. Siłowanie na ręce na zwykłym stole grozi wypadkiem, kontuzją. Dlatego zapraszam ich do klubu, gdzie podczas oficjalnego treningu możemy się zmierzyć w bezpiecznych warunkach.
Chciałby studiować psychologię, by pomagać
W maju przyszłego roku matura. Co chciałbyś studiować?
Moim celem jest psychologia. Nastawiłem się, by iść w tym kierunku. Myślę o studiowaniu psychologii dziecięcej. Sam, jako niepełnosprawne dziecko, miałem momenty załamania. Wiem, że teraz dzieci, młodzież szczególnie potrzebują wsparcia psychologicznego, bo nie radzą sobie z problemami. Chcę pomagać. Jeśli mogę odwdzięczyć się za pomoc, którą dostałem od wielu osób (pomogły mi wyjść z trudnych chwil), to właśnie w taki sposób - pomagając innym młodych ludziom.
Jak odpoczywasz od armwrestlingu?
Lubię chodzić na treningi piłki nożnej. Jestem mile widziany na zajęciach GKS-u Dąb Gaszowice. Trenuję z pierwszą drużyną, która gra w Klasie okręgowej. Staram się, by zostać piłkarzem drużyny złożonej z osób niepełnosprawnych. W poprzedni weekend miałem tam jechać na testy, ale startowałem w Pucharze Polski w armwrestlingu, więc nic z tego nie wyszło. Czekam na telefon trenera, kiedy będę mógł znowu tam pojechać.
Rozmawiał: Ireneusz Stajer