Zdekompletowany KH Energa Toruń postawił się na lodzie potentata. Dogrywka
GKS Katowice - KH Energa Toruń 3:2 (1:0, 1:1, 0:1, d.1:0)
- Bramki: 1:0 Michalski - Lundegard (4:42), 1:1 Laitinen - Kulintsev (21:03), 2:1 Anderson - Dupuy, Runesson (31:52), 2:2 Jaworski - Worona, Sedlak (51:56), 3:2 Pasiut (63:38)
- KH Energa: Svensson - Jaworski, Laitinen, Baszyrow, Fjodorovs, K. Kalinowski - Kulintstew, Zieliński, Worona, Arrak, Sedlak - Gimiński, Schafer, K. Kalinowski, Maćkowski - Kurnicki, Ziarkowski, Cybulski.
Młoda dziewczyna już nie żyła. Policjantka nie wytrzymała
Torunianie do Katowic pojechali z Antonem Svenssonem w składzie, ale z dużymi brakami w polu. Zdekompletowany został pierwszy atak, z którego wypadli Andriej Denyskin (choroba) i Mikołaj Syty (kontuzja barku, nie zagra także we wtorek z JKH GKS Jastrzębie), wciąż z chorobą walczy Jakub Lewandowski.
W tej sytuacji trudno było przeciwstawić się gospodarzom, którzy wygrali sześć z ostatnich siedmiu meczów i są w tabeli krok za liderem z Sosnowca. Torunianie twardo stawili opór katowiczanom, choć już na początku mecze Svensson skapitulował, gdy Mateusz Michalski zmienił lot krążka po uderzeniu z dystansu Jacoba Lundegarda.
Na początku 2. tercji Vili Laitinen zaskoczył Jespera Eliassona strzałem ze skrzydła i goście mieli jeszcze kilka kolejnych okazji. Za to po pół godzinie gry ponownie prowadzenie dał GKS Stephen Anderson, który tym razem z bliska pokonał toruńskiego bramkarza.
Błąd Eliassona i radość po golu Adriana Jaworskiego zapewniła toruńskiej drużynie dogrywkę i punkt w Katowicach. W dogrywce KH Energa zagrał ambitnie o zwycięstwo, ale pod koniec dodatkowego czasu GKS wyprowadził zabójczą kontrę i doświadczony Grzegorz Pasiut strzelił decydującego gola.
We wtorek kolejny mecz. na Tor-Torze pojawi się JKH GKS Jastrzębie (18.30)