Miłość, karty i Super Mario. Historia Nintendo. Zmieniła świat gier
1889: Zostaw szczęście niebu
Wszystko zaczęło się 23 września 1889 roku, kiedy Fusajiro Yamauchi w Kioto założył firmę Nintendo Koppai. Produkowali hanafuda – tradycyjne japońskie karty do gry. Co ciekawe, przez wiele lat w Japonii hazard był nielegalny, więc hanafuda sprzedawano pod płaszczykiem „niewinnej rozrywki rodzinnej”.
A co oznacza nazwa Nintendo? Najczęściej tłumaczy się ją jako „zostaw szczęście niebu” – choć historycznych dowodów na to brak. Być może Fusajiro wymyślił po prostu nazwę, która dobrze brzmiała na pudełku z kartami.
Disney i wielki przełom
Po II wojnie światowej kartami zainteresował się nowy pokolenie Japończyków, ale szał trwał krótko. Ratunkiem okazał się… Disney. W latach 50. Hiroshi Yamauchi, wnuk założyciela, podpisał umowę na produkcję kart z wizerunkami Myszki Miki i Kaczora Donalda. To był biznesowy złoty strzał. Karty przestały kojarzyć się wyłącznie z hazardem i stały się zabawką dla całej rodziny. W jednym roku Nintendo sprzedało ponad 600 tysięcy talii.
Odkurzacze, ryż i miłość na baterie
Hiroshi Yamauchi miał jednak ambicje dużo większe niż tylko karty. Chciał, żeby Nintendo stało się prawdziwym gigantem rozrywki i życia codziennego, więc firma zaczęła próbować sił w najróżniejszych, czasem kompletnie szalonych branżach. Był więc błyskawiczny ryż, który miał konkurować z popularnymi wtedy zupkami instant, ale Japończycy uznali, że jednak wolą sprawdzone marki. Były również odkurzacze, które nie wzbudziły żadnego zainteresowania
Szczytem oryginalności okazała się zabawka Love Tester, elektroniczny gadżet, który miał mierzyć poziom miłości między dwojgiem ludzi. Działało to tak, że para trzymała końcówki przewodów i maszyna wyświetlała wynik – niby w procentach miłości. Kupowano ten produkt głównie dla żartu, żeby urozmaicić randkę.
Niestety, większość z tych projektów okazała się totalnym niewypałem. Ludzie nie chcieli ani ryżu od producenta kart, ani Nintendo odkurzaczy. W pewnym momencie cena akcji firmy spadła z 900 jenów do zaledwie 60, a Nintendo balansowało na granicy upadku. To były naprawdę ciężkie czasy – i mało brakowało, żeby świat nigdy nie usłyszał o Mario, tym słynnym hydrauliku w czerwonej czapce.
Chwytak, który uratował Nintendo
Przełom przyszedł z zupełnie nieoczekiwanej strony. W 1966 roku Gunpei Yokoi, pracownik Nintendo, majstrował w fabryce nad teleskopowym chwytakiem, czymś w rodzaju rozsuwanego ramienia, które pozwalało chwytać przedmioty z odległości. Szef, Hiroshi Yamauchi, zobaczył to urządzenie i powiedział: „Sprzedajemy to!”. Tak powstała Ultra Hand, która stała się świątecznym hitem w Japonii. Yokoi awansował z mechanika na twórcę najważniejszych wynalazków Nintendo – w tym późniejszego Game & Watch i Game Boya.
Donkey Kong i proces z King Kongiem
W 1981 roku Nintendo wypuściło Donkey Konga, pierwszą grę stworzoną przez młodego Shigeru Miyamoto. To był absolutny hit. Ale… Universal Studios pozwało Nintendo, twierdząc, że Donkey Kong jest plagiatem King Konga i sprawa trafiła do sądu. Nintendo wygrało, bo sąd uznał, że King Kong znajduje się w domenie publicznej. Na fali tej wygranej firma podziękowała swojemu prawnikowi, Johnowi Kirby’emu, nietypowo: dostał jacht nazwany Donkey Kong i… prawo do używania tej nazwy na łodziach. Co więcej – na jego cześć powstała postać różowego Kirby’ego, który wciąga przeciwników jak odkurzacz.
Era NES i narodziny Mario — superbohatera gier
Na początku lat 80. amerykański rynek gier wideo leżał w gruzach. Atari i inne firmy utopiły branżę w morzu kiepskich, niedorobionych gier, a gracze odwrócili się od konsol. Nastał rok 1985, kiedy Nintendo wkroczyło na scenę z prawdziwym game-changerem — Nintendo Entertainment System, czyli NES-em.
Co ciekawe, Mario pojawił się już wcześniej. W 1981 roku ratował ukochaną w grze Donkey Kong, a dwa lata później walczył z potworami w kanałach w Mario Bros. Jednak to dopiero Super Mario Bros. na NES-ie uczyniło go globalną gwiazdą. Gra sprzedała się w ponad 40 milionach egzemplarzy, bo zmieniła wszystko: ekran w platformówce płynnie przesuwał się w bok, świat był ogromny, kolorowy i pełen sekretów. Dziś Mario to nie tylko bohater gry — to twarz Nintendo i całej kultury gier wideo.
Rok później, w 1986 roku, Shigeru Miyamoto stworzył kolejne arcydzieło: The Legend of Zelda. Zainspirowany dziecięcymi wyprawami do jaskiń pod Kioto, wymyślił grę z otwartym światem i możliwością zapisywania stanu rozgrywki. To właśnie Zelda położyła fundamenty pod RPG-i i sandboxy w takim stylu, jaki znamy dziś.
Porażki też się zdarzały…
Nie wszystkie pomysły Nintendo kończyły się sukcesem. W 1995 roku firma wypuściła Virtual Boya — konsolę VR, która wyświetlała obraz tylko w odcieniach czerwieni. Zamiast rewolucji była katastrofa: gracze narzekali na bóle głowy, zawroty i mdłości, a sprzedaż była dramatycznie niska. Virtual Boy do dziś uchodzi za największą wpadkę w historii Nintendo.
Z kolei w 1993 roku do kin trafił film Super Mario Bros. Miał być wielkim hitem, a wyszedł festiwal absurdu. Bob Hoskins, który wcielił się w Mario, sam później mówił, że to była największa pomyłka w jego karierze. Nintendo tak się zraziło, że na długo odcięło się od Hollywood.
Największy cios przyszedł jednak z zupełnie niespodziewanej strony. W latach 90. Nintendo planowało wspólnie z Sony stworzyć konsolę opartą na CD-ROM-ie, nazwaną Nintendo PlayStation. Tuż przed końcem współpracy Nintendo się wycofało. Sony wzięło sprawy w swoje ręce i stworzyło własną konsolę – PlayStation, która podbiła świat i poważnie zagroziła pozycji Nintendo.
Pokémon – globalna gorączka
W 1996 roku wybuchła prawdziwa Pokémania. Wszystko zaczęło się od dziecięcej pasji Satoshiego Tajiriego, który uwielbiał biegać po lasach i łapać robaki – stąd pomysł na grę, w której można było zbierać i wymieniać się stworkami. Pokémony szybko wyszły poza konsolę: powstało anime, karty kolekcjonerskie, filmy, zabawki i całe morze gadżetów. W USA Pokémony wywołały wręcz moralną panikę – karty zakazywano w szkołach, a dzieciaki kłóciły się, a czasem nawet biły o najrzadsze egzemplarze. W Japonii było zupełnie inaczej. Tam Pokémony były po prostu cool i stały się częścią codziennej popkultury.
Nintendo – mistrzowie przetrwania
Historia Nintendo to historia genialnych pomysłów, szalonych eksperymentów i spektakularnych porażek. Prawdopodobnie żadna firma w branży nie balansowała tyle razy na granicy sukcesu i klęski. A mimo to Nintendo wciąż stoi. Wciąż wymyśla nowe rzeczy.
Bo w Nintendo zawsze chodziło o jedno: żeby ludzie się bawili – choć czasem sami nie wiedzą jeszcze, czym.