To najpiękniejsza modernistyczna kamienica w Katowicach. Dom Wędlikowskich jest wyjątkowym punktem na szlaku moderny. Zobaczcie sami
Dom Wędlikowskich to wyjątkowy budynek na szlaku moderny w Katowicach
Spoglądając na kamienicę przy ul. PCK 10 ciężko uwierzyć, że ma już 85 lat. To oczywiście zasługa dopracowanej, ponadczasowej formy. Jej charakterystycznym elementem jest tzw. "miękki narożnik", czyli zaokrąglone złączenie dwóch ścian bocznych, zwieńczone specjalnymi, cylindrycznymi szybami. Szkło jest wygięte tak, aby idealnie pasowało do tej oryginalnej konstrukcji. Tego typu rozwiązania są charakterystyczną cechą moderny.
Dom Wędlikowskich bywa nazywany przez katowiczan "zebrą". Został tak ochrzczony ze względu na białe pasy okien i pełnych balkonów, które kontrastują z czernią pól międzyokiennych. Wzrok przyciąga również niesymetryczna, horyzontalnie skomponowana elewacja kamienicy. Od strony ul. Skłodowskiej-Curie dopełniają ją cztery, nieduże, półokrągłe balkony. Choć patrząc z poziomu ulicy trudno go dostrzec, to na dachu znajduje się również taras, z którego roztacza się widok na wyjątkowo atrakcyjną wizualnie część panoramy Katowic.
Niezwykle interesujące, jest także wnętrze pięciokondygnacyjnej kamienicy, które zachowało się niemal w takim stanie, w jakim zostało stworzone - nadal naszpikowane jest modernizmem. W środku, na klatce schodowej, zachwycają metalowe balustrady z drewnianym pochwytem, a także winda Sowitsch czy lastriko ułożone na podłodze, oryginalne okładziny ścian i skrzynki na listy. Sprawne oko wychwyci również ciekawe, modernistyczne detale takie jak chociażby dzwonki do drzwi.
- To najwyżej próby modernistyczny obiekt, podobnie zresztą jak jego otoczenie, poczynając od kościoła garnizonowego Dietza d’Army czy też znakomitego drapacza chmur Kozłowskiego - mówi Łukasz Konarzewski, Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków. - Mamy tu kawałeczek Chicago lub Nowego Jorku. Były to najwyższe budynki, jakie budowano wówczas w Polsce - dodaje.
Podobnie jak aspekt otoczenia istotny jest tu również kontekst historyczny.
- Są to bardzo cenne budynki międzywojenne. Wszystko, co mieliśmy wtedy najlepszego w Polsce, szło na Śląsk, zwłaszcza do Katowic, ponieważ była konkurencja między Polską a Niemcami. Z drugiej strony, Niemcy czynili podobnie i "pierwszy garnitur" swoich architektów posyłali do Bytomia, by tam realizowali swoje projekty. Dom Wędlikowskich jest wymownym przykładem tej konkurencji, jednym z wielu w Katowicach - wyjaśnia Łukasz Konarzewski.
Historia Domu Wędlikowskich
Piękna, modernistyczna kamienica, początkowo nie miała szczęścia. Autorem jej projektu był architekt Stanisław Gruszka. Miała powstać na zamówienie doktora Kazimierza Wędlikowskiego. Część miała być zamieszkana przez jego rodzinę, a w reszcie miała działać klinika ginekologiczna. Budowa zakończyła się 1939 roku, a jej znakomitą większość zajęli niemieccy okupanci, których po wojnie zastąpili komunistyczni aparatczycy. Kamienica w całości wróciła do właścicieli, czyli rodziny Wędlikowskich, dopiero po 1989 roku. Administratorami kamienicy do dziś są spadkobiercy ordynatora Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala w Katowicach.