Zakopane: Problem z parkowaniem. Turyści zabrali głos
Problem z parkowaniem w Zakopanem. Apel policji
Chętnych do wycieczek w Tatry nie brakuje, szczególnie kiedy pogoda sprzyja. Do kurortu zjeżdżają tłumy z kraju i nie tylko - większość z nich przybywa do miasta samochodami i parkuje w niedozwolonych miejscach. Zakopiańska policja poinformowała, że w ostatni weekend lata funkcjonariusze interweniowali blisko 200 razy.
- Parkingi zapełniały się już wcześnie rano, przez co wielu kierowców wybierało przypadkowe miejsca do pozostawienia swoich samochodów, co w efekcie kończyło się dla nich konsekwencjami. Łącznie w miniony weekend policjanci wystawili blisko 200 wezwań kierowcom, którzy parkowali na zakazie. Najwięcej, bo aż 137 w rejonie Brzezin i Murzasichla. Nieprawidłowo zaparkowane pojazdy ujawnili policjanci również w rejonie Wierchu Poroniec, Łysej Polany oraz Palenicy Białczyńskiej. Konsekwencje tego postępowania kierowcy odczują już niebawem.
Policjanci z Zakopanego zaapelowali do turystów o parkowanie pojazdów w wyznaczonych miejscach lub poruszanie się komunikacją zbiorową. Choć część osób zgadza się z zaleceniami mundurowych, nie każdy ma na ten temat podobne zdanie.
"Chcecie by turyści przyjeżdżali? To o nich zadbajcie!"
Część zwiedzających uważa, że w Zakopanem po prostu... nie ma wystarczająco dużo parkingów. Pod postem opublikowanym na profilu Tatromaniak pojawiło się sporo komentarzy, a jeden z nich w krótkim czasie zebrał blisko 300 polubień:
- Chcecie by turyści przyjeżdżali i wydawali swoje pieniądze w górach? To zadbajcie też o tych turystów, budując np. parkingi w często uczęszczanych miejscach. Jest ich jak na lekarstwo i to jeszcze po 50, 70 zł płatne... - napisał pan Marek.
- Dokładnie! Parking np. Wierch Poroniec przy wejściu na Rusinową Polanę to jakieś nieporozumienie. Nie dość, że drogi, to jeszcze miejsc jak na lekarstwo. Będąc w sierpniu robiliśmy dwa podejścia do Rusinowej, o różnych porach i nie byłoo szans na parking, wszystko zajęte, a w pobliżu nic innego nie ma. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z Rusinowej, bo nie było gdzie zostawić auta. Jadąc z małymi dziećmi jednak wolimy poruszać się autem niż np. busem. - odpowiedziała pani Dominika.
Niektórzy turyści są z kolei przeciwni powstawaniu kolejnych miejsc parkingowych.
- Jasne, zabetonujmy wszystko pod parkingi. Dużo łatwiej się korzysta z transportu busami ale ludzie są za leniwi, żeby to ogarnąć. Łatwiej wsadzić tyłek w auto i podjechać pod sam szlaban. - zdenerwował się pan Sebastian.