"Mamy coraz więcej turystów z Hiszpanii i Dubaju". Czy Poznaniowi grozi overtourism?
Czy latem turyści chętnie przyjeżdżają do Poznania?
Coraz chętniej. Zeszłe lato było naprawdę przełomowe. Bazujemy głównie na wskaźnikach obłożenia hoteli i latem 2024 roku, czyli w lipcu i sierpniu, obłożenie hoteli sięgnęło 71 proc. Dla porównania, w 2019 roku, czyli ostatnim przed pandemią i 2023 r. było to ok. 59 proc. To naprawdę duży skok. Pokazuje nam, że Poznań zmienił swój wizerunek, szczególnie wśród turystów krajowych. Nie ma co ukrywać, że to właśnie oni mocno podciągnęli te liczby. Choć oczywiście turyści zagraniczni również wracają i jest ich już znacznie więcej niż jeszcze dwa lata temu. Mamy się więc czym pochwalić i sądzę, że to lato będzie jeszcze lepsze.
Dlaczego?
Bo wracają do nas goście z rynków, które jeszcze nie odbudowały się po pandemii. Przede wszystkim z Hiszpanii. Po pandemii Hiszpanie bali się podróżować do naszej części Europy ze względu na obawy związane z wojną w Ukrainie, które mocno ograniczyły ich wyjazdy do Polski. W zeszłym roku sytuacja się poprawiła, a teraz ruch osiąga poziom z 2019 roku, a nawet go przekracza. Wtedy Hiszpanie byli na czwartym miejscu wśród turystów odwiedzających Poznań.
Kto jeszcze do nas przyjeżdża?
Coraz więcej jest też Niemców, którzy od lat generują około 1/3 całego ruchu turystów zagranicznych. Ogromne wzrosty notują Czesi, którzy odkrywają Polskę na nowo.
Co ciekawe, udało nam się też zakontraktować turystów z Dubaju w ramach biura podróży, z którym współpracujemy. Będą przylatywać do końca wakacji. To oznacza kilka tysięcy osób – każda na około tydzień – a to przekłada się na kilkadziesiąt tysięcy noclegów w Poznaniu i okolicach. To też będzie odczuwalne. Hotele, które zostały przez nich wybrane, zauważą to natychmiast, a inni turyści też dostrzegą, że ten ruch z Emiratów rzeczywiście istnieje w naszym mieście.
Do tego dochodzą nowe preteksty do przyjazdu, jak na przykład „BitterSweet Festival”, wielki, kilkudziesięciotysięczny festiwal muzyczny na Cytadeli, zaplanowany na połowę sierpnia. Taka impreza sama w sobie generuje ogromny ruch turystyczny. Nie brakuje też wydarzeń sportowych: od 23 do 27 lipca odbędą się Młodzieżowe Mistrzostwa Świata w wioślarstwie, które też ściągają całe rodziny zawodników. Kiedy oni rywalizują, ich bliscy odwiedzają miasto, zwiedzają, korzystają z atrakcji.
Jak z turystami z innych polskich miast? Co w tym roku ich przyciąga?
Najwięcej turystów mamy z Warszawy, sporo także z Wrocławia i Szczecina. Przyciągają ich poznańskie klasyki, czyli Stare Miasto, Malta, Cytadela, Dzielnica Zamkowa, muzea (czasową wystawę prac Józefa Chełmońskiego odwiedziło przez trzy miesiące ponad 100 tysięcy osób) i coraz popularniejszy Ostrów Tumski. W mediach sporo mówiło się ostatnio o koronacji Bolesława Chrobrego i kluczowej roli poznańskiej wyspy katedralnej w procesie kształtowania się Polski. Pojawią się jeszcze w lipcu kolejne materiały, o które zabiegaliśmy jako organizacja turystyczna. Przede wszystkim mam jednak wrażenie, że Poznań po prostu się podoba, bo nie jest zatłoczony, ma świetną kuchnię, a latem jest też po prostu tańszy od innych dużych miast. To ważne, ponieważ relacja ceny do jakości w Poznaniu jest bardzo korzystna. Noclegi w hotelach są zwykle trochę tańsze, co ma ogromne znaczenie zwłaszcza dla turystyki rodzinnej, na której nam szczególnie zależy.
Wiele hoteli oferuje zniżki na drugi pokój przy pobycie rodzinnym, albo bezpłatny pobyt dzieci Do tego w Poznaniu jest wiele atrakcji rodzinnych, gdzie nie ma kolejek, ceny są przystępne, a poziom obsługi bardzo wysoki. Rodziny wspierają rozwój atrakcji rodzinnych, a to działa także na korzyść mieszkańców.
Trzeba przyznać, że ruch zagraniczny, poza Niemcami z Brandenburgii, jest dziś uzależniony od transportu lotniczego. Jeśli nie będzie dobrych połączeń, to turyści po prostu nas ominą. I tutaj trzeba pochwalić nasze lotnisko, które wykonało ogromną pracę przez ostatnie lata. Mamy nowe połączenia, które teraz my – jako miasto i jako PLOT – staramy się jak najlepiej wykorzystać. Współpraca z lotniskiem zaowocowała m.in. projektem z Dubajem, nad którym pracowaliśmy od ponad roku. Dziś są podpisane kontrakty, samoloty są pełne, także w drugą stronę. To realny sukces. Czesi – jak pan słusznie zauważył – to po części efekt dobrych połączeń kolejowych, ale też lotów. W wakacje mamy cztery połączenia lotnicze z Pragą tygodniowo: w piątki, soboty, niedziele i poniedziałki. Dzięki temu sami możemy polecieć tam na przedłużony weekend, a jednocześnie Czesi przylatują też do nas. Do tego nasi południowi sąsiedzi często jeżdżą samochodami nad polskie morze, a wielu z nich zatrzymuje się po drodze w Poznaniu. Na campingach, jak np. nad Maltą regularnie widuję czeskie rejestracje i kampery, przyczepy. Świetne połączenia kolejowe, dobre loty – do Pragi leci się ok. 45 minut, a bilety bywają bardzo tanie – wszystko to sprawia, że turystów z Czech jest coraz więcej.
Poznań stoi turystyką zagraniczną czy krajową?
Większość miast w Polsce, poza Krakowem, opiera się na turystyce krajowej. Po wakacjach będziemy mieli dokładne dane dotyczące pobytu turystów na podstawie telefonów komórkowych. Będziemy wiedzieli, ilu turystów przyjechało z Wielkopolski, ilu z reszty Polski, a ilu z zagranicy. Na razie mam dane do połowy czerwca, więc jeszcze zbyt wcześnie, by coś oceniać. W zeszłym roku turyści z zagranicy wygenerowali jedną trzecią wszystkich noclegów latem.
Natomiast już teraz wiemy, że coraz więcej Polaków wybiera Poznań. Wcześniej miasto było po prostu mało modne. Dziś się to zmienia. A polski turysta to turysta coraz bardziej wymagający, zamożniejszy, który docenia jakość infrastruktury, kuchni, atrakcji. Nie mamy się czego wstydzić — Polska naprawdę osiągnęła europejski poziom. A jeśli chodzi o hotele, często jesteśmy wręcz w czołówce.
Czy overtourism, jak w Krakowie, zagraża Poznaniowi?
Na razie absolutnie nie. W Poznaniu overtourism nie występuje i raczej nie wydarzy się w najbliższym czasie. Oczywiście turystyka to nie tylko korzyści, ponieważ może stać się uciążliwa dla mieszkańców, dlatego trzeba być czujnym. W Polsce problemy z overtourismem ma dziś Kraków, może latem Gdańsk. To zjawisko rozumiemy także jako wypieranie mieszkańców przez turystów: wzrost cen, brak dostępności mieszkań czy miejsc w atrakcjach turystycznych, restauracjach. W Poznaniu nadal można wejść do atrakcji, czy znaleźć wolny stolik na Starym Rynku. Stary Rynek to wciąż miejsce także dla poznaniaków, nie tylko dla przyjezdnych. Warto to docenić. Oczywiście liczba turystów będzie rosła. Poznań się podoba, opinie w mediach społecznościowych są entuzjastyczna, ale dziś nie ma konfliktów na linii turyści–mieszkańcy.
Poznań nadal uchodzi za miasto biznesu?
Poznań bardzo mocno stoi na dwóch filarach turystyki – kulturowej i biznesowej. I one fajnie się uzupełniają. Gdy w wakacje mamy niski sezon turystyki biznesowej, wtedy miasto zapełniają turyści rodzinni i inni odwiedzający. Po sezonie letnim wracają konferencje, targi i wydarzenia biznesowe i zapełniają hotele od poniedziałku do piątku, a w weekendy i święta znów wraca klasyczna turystyka miejska. I to działa to bardzo dobrze.