Adam Ferency mówi o śmierci klinicznej: "W ogóle zero, nie miałem żadnych wzruszeń"
Adam Ferency przeszedł zawał
Adam Ferency to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów. 73-latek zagrał w takich produkcjach jak "Spadek", "Prorok", "Zimna wojna" czy też "Kryminalni".
Aktor mierzy się z problemami ze zdrowiem. Pewnego lutowego dnia 2016 roku miał próbę w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Wtedy odczuł coś dziwnego, co opisał jak "włożenie bateryjki pod mostek". Pomyślał wówczas, że tego dnia nie powinien już więcej sięgać po papierosy.
Po próbie aktor zrobił zakupy i doszedł do domu. Jego żona wezwała pogotowie, najgorsze jednak miało dopiero nadejść.
- Zeszliśmy do karetki. Mieliśmy jechać i nagle bateryjka zmieniła się w bombę atomową. Niewiele pamiętam z tego, co się działo. Ale zapamiętałem, jak wyszarpują mnie z tej karetki już przy szpitalu. Ci ludzie uratowali mi życie - opowiadał we "Wprost".
Śmierć kliniczna i ciemność
Aktor niedawno wziął udział w podcaście "Gdy nikt nie patrzy". Opowiedział o tym, co się działo podczas zawału. Przeżył wówczas dziesięciominutową śmierć kliniczną.
- Żadnych kolorowych tuneli, nic, w ogóle zero, nie miałem żadnych wzruszeń. Nie wiem, jak to w ogóle powiedzieć, w ogóle ciemność, cześć - mówił.
Jak opowiadał, kiedy otworzył oczy, zobaczył, że siedzi przy nim jego żona. Jak dodał, świetnie się wówczas czuł. Zapytał o godzinę, martwiąc się, że nie zdąży na próbę do teatru. Wtedy jednak dostrzegł wzrok żony, a także fakt podłączenia do aparatury medycznej. Domyślił się, że przeszedł zawał.
Rano przyszedł do niego obchód. Zaczęto mu wówczas tłumaczyć, że nie może palić papierosów ani pić alkoholu. Aktor tłumaczył, że przez 47 lat palił papierosy, lecz uważa, że nie stał się nałogowym palaczem (!). Z alkoholem jednak stało się inaczej. Z tym nałogiem aktor walczy do dziś.
Adam Ferency mówi o wierze w Boga
Po doświadczeniu śmierci klinicznej w aktora wstąpiła nowa energia.
- Byłem bliski wymyślenia koła - śmiał się w podcaście.
Aktor zmienił podejście do życia, choć przyznaje, że wciąż nie jest osobą wierzącą. Nazwał to utratą łaski wiary, choć sam nie wie, dlaczego jego poglądy się zmieniły. W podcaście tłumaczył, że ma świadomość, co się dzieje z ciałem po śmierci.
- To jest dla mnie przykra konstatacja, to jest dla mnie cholernie obciążające i ja nie mogę sobie z tym poradzić - skomentował.
Ferency stracił wiarę około trzydziestki i do dziś, jak sam mówi, "potyka się" o to. W miejscu wiary znajduje się teatr, lecz po powrocie do domu brakuje mu metafizyki, w związku z czym niekiedy sięga po alkohol.
Gwiazdy, które przeżyły śmierć kliniczną
W gronie polskich gwiazd jest więcej osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Justyna Steczkowska w wieku pięciu lat miała na przykład poważny wypadek na rowerze, który skończył się zaskakującym doświadczeniem.
- Znalazłam się już po drugiej stronie, przeżyłam śmierć kliniczną. Byłam wśród aniołów. Pamiętam, że to było coś dobrego dla mnie i było mi przyjemnie. Wiem, że poza naszą rzeczywistością jest też inna. Śmierć jest tylko zamianą światów - mówiła w "Dobrym Tygodniu".
Dorota Stalińska była bliska śmierci z powodu nieodpowiednio dobranych leków. Od tamtej pory uważa, że ma w sobie moc uzdrawiania.
Irena Kwiatkowska uważała, że była w niebie, ale czuła wówczas, że to jeszcze nie był jej czas.
Aldona Orman po operacji tętniaka zmagała się z sepsą - tez twierdzi, że była po drugiej stronie.