Białystok: Wolontariusze sprzątali tereny koło schroniska dla zwierząt
Około 30 mieszkańców i wolontariuszy białostockiego schroniska dla zwierząt "Dolina Dolistówki" sprzątało w niedzielę (21.09) tereny zielone wokół schroniska. Robili to w ramach akcji społecznej "Sprzątnie Doliny Dolistówki", czyli terenów między ulicami: gen. Sulika i 42. Pułku Piechoty.
Celem wydarzenia było uporządkowanie terenów wokół Doliny Dolistówki - miejsca, które każdego dnia służy zarówno mieszkańcom miasta, jak i podopiecznym schroniska. Była to również dobra okazja do integracji mieszkańców, wolontariuszy i przyjaciół schroniska, a przede wszystkim - do zrobienia czegoś dobrego dla natury i zwierząt.
- Sprzątamy tereny spacerowe wokół schroniska. Do akcji zgłosili się mieszkańcy okolicznych osiedli, oczywiście wolontariusze i moi współpracownicy z PGE Energia. Dolina Dolistówki zasługuje na to, by być pięknym terenem do spacerów dla mieszkańców i podopiecznych schroniska. Z tego miejsca korzystamy codziennie, bo nasze psy świetnie tu odpoczywają. Teren jest duży, ale niestety zaniedbany przez to, że ludzie po prostu śmiecą - mówiła nam współorganizatorka akcji i wolontariuszka "Doliny Dolistówki" Luiza Jaroszewicz.
Jaką partią będzie KO? Zdecydowana odpowiedź premiera
Przyznała również, że akcja odbyła się we wrześniu dlatego, że jest to tradycyjny czas sprzątania okolicznych terenów. Jest więc bardzo prawdopodobne, że będzie kontynuowana.
- Przyszłam, żeby pomóc sprzątać. To jest taka moja pomoc, często uczestniczę w akcjach wolontariatu, bo daje mi to satysfakcję - tłumaczyła Aniela.
- Tak nabałaganiliśmy w tym świecie, że teraz musimy to wszystko posprzątać. Pierwszy raz biorę udział w takiej akcji i dobrze mi z tym - powiedziała pani Ewa, która na akcję sprzątania Dolistówki przyjechała z osiedla Dziesięciny.
Jej koleżanka Dorota z osiedla Antoniuk podkreśliła, że czas coś zmienić i poprawić stan naszego środowiska, bo jeśli śmiecimy (a śmiecimy) to te śmieci trzeba zbierać, bo ludzie zostawiają wszędzie: - To jest przerażające, ile w lesie leży pustych butelek, opakowań. Ludzie przynoszą je ze sobą, a potem zostawiają. Mnie to szokuje -przyznała.
W sprzątaniu okolic Doliny Dolistówki uczestniczyły też mama z córką z Ukrainy:
- Chcemy pomagać ludziom, bo nie chcemy żeby było brudno. Chcemy, żeby pieski miały gdzie biegać, skakać, żeby miały czysty teren. Żeby im śmieci w tym nie przeszkadzały - mówiła Aleftyna przyznając, że udział w sprzątaniu to pomysł mamy.
- Mamy pieska, więc rozumiemy, że czystość to też zdrowie. Chcemy pomóc w tym, żeby czysto było wszędzie - powiedziała pani Anna, która do Białegostoku przyjechała córką z Charkowa, gdy wybuchła wojna.
"Sprzątanie Doliny Dolistowki" zorganizowały wspólnie: schronisko "Dolina Dolistówki" i białostocka spółka PND Energia, które zapewniły też uczestnikom rękawice i worki do segregowania zbieranych śmieci.