Bieckie bociany znów w opałach. Stało się to, co od dłuższego czasu przewidywali wszyscy, którzy obserwowali gniazdo
Rycerz i Malinka, bieckie boćki, których losy śledzi setki internautów, znów mają kłopoty. Wszystko przez nas, ludzi. Trudno wprawdzie podawać konkretne nazwiska, ale wywołani do tablicy mogą poczuć się ci, którzy mają w zwyczaju wyrzucanie śmieci do rowów i lasów, zamiast do kosza. Bo to, że worek zniknie z domowego kosza, nie znaczy, że rozpłynie się w trawie. A wcześniej czy później użytek z niego zrobią zwierzęta. Tak właśnie było w tym przypadku.
Folia przyczyną kłopotów
Wczoraj doszło do kulminacji. Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach relacjonuje:
- O godz. 17.55 dostaliśmy zgłoszenie, że młody bocian w gnieździe na budynku gospodarczym zaplątał się w kawałek folii i nie może się uwolnić – przywołuje.
Wiadomo było, że nie obędzie się bez podnośnika. Gniazdo umiejscowione jest na wysokości około 15 metrów nad ziemią. Strażacy szybko rozłożyli sprzęt. Gdy dotarli do gniazda, potwierdzili informację ze zgłoszenia.
- Bociany zostały przekazane pod opiekę weterynarza – dodaje Surmacz.
Po obejrzeniu okazało się, że jeden z młodych ptaków będzie wymagał interwencji specjalisty. I tak się stało. Wkrótce będzie wiadomo, jakie są rokowania.
Zimny maj ich nie oszczędził
To kolejne kłopoty, w które popadli Rycerz i Malinka. Tegoroczny sezon lęgowy nie jest dla nich sprzyjający. Wprawdzie Malinka zniosła cztery jajka, ale ostatecznie wykluło się trzy małe boćki. W maju, gdy ciągle padało i było zimno, stracili jedno z nich. Jakby tego było mało, okazało się, że z pozostałej dwójki, sprawny jest jeden. Drugi zaś ma kłopoty z nogą.