Ogień pojawił się dzisiaj (4 grudnia) po godz. 11.00 na parterze budynku w Biedrzychowicach. Szybko przeniósł się na korytarz oraz pierwsze piętro.
Jeszcze przed przyjazdem strażaków, część lokatorów sama opuściła budynek. Dla matki z dwójką dzieci droga ewakuacji została jednak całkowicie zablokowana, gdyż na korytarzu już był ogień. Kobieta podała dzieci przez okno sąsiadom. Sama czekała na strażaków. By ewakuować ją i sąsiadów, strażacy musieli użyć drabin.
Agnieszka Kaczorowska po raz pierwszy o rozwodzie. "Cieszę się, że nie trwał latami, tylko skończyło się na pierwszej rozprawie" (WIDEO)
W sumie w wyniku pożaru 10 osób wymagało pomocy medycznej, a dwie zostały przetransportowane do szpitala na dalszą diagnostykę. Są w stanie niezagrażającym życiu - informuje Piotr Bednarek, rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze.
Po przyjeździe strażaków na miejsce trzy osoby stały w oknach na piętrze. Przy pomocy drabiny przystawnej ewakuowaliśmy te osoby - relacjonował na elubań bryg. Grzegorz Wypych, zastępca Komendanta PSP w Lubaniu.
Na miejscu pracują straż pożarna, oraz gminne służby zarządzania kryzysowego, w tym nadzór budowlany. Prawdopodobną przyczyną pożaru był nieszczelny przewód kominowy. Doprowadziło to do pożaru sadzy.
Pożary sadzy - niebezpieczne zwłaszcza w sezonie grzewczym
Pożar sadzy, to niebezpieczne zjawisko, które może wystąpić w kominkach, piecach oraz przewodach kominowych. Niewłaściwe użytkowanie urządzeń grzewczych i brak regularnej konserwacji, mogą prowadzić do gromadzenia się sadzy, co może grozić wybuchem pożaru - ostrzegała przed sezonem grzewczym Państwowa Straż Pożarna.
Jako najczęstsze przyczyny powstawania tego typu pożarów wskazano niedostateczną wentylację, zbyt rzadkie czyszczenie instalacji, prowadzące do powstawania sadzy, oraz używanie niewłaściwego paliwa.