Będomin: Bieg Mazurka Dąbrowskiego pełen sportowej rywalizacji i dobrej zabawy.
Bieg Mazurka Dąbrowskiego w Będominie świętem miłośników sportu
Miłośnicy biegania z całego Pomorza po raz 43. spotkali się w Będominie. To właśnie tu odbył się Bieg Mazurka Dąbrowskiego, który w świetny sposób łączy zamiłowanie do sportu z nutką patriotyzmu. Na starcie zorganizowanym na terenie Muzeum Hymnu Narodowego można był spotkać biegaczy w różnym wieku, począwszy od maluchów, kończąc na seniorach. W Bedominie mieli do wyboru dystanse od 200 m do 5 km.
Miejsce wydarzenia zobowiązuje, zatem rozpoczęto od odśpiewania wszystkich zwrotek hymnu, po czym nastąpiło zapalenie znicza olimpijskiego, co uczyniła utytułowana, młoda biegaczka - Olimpia Breza.
Agnieszka Żulewska o swoich rolach i serialu "Na Wspólnej". Jest szansa, że do niego powróci?
VIP-y na starcie w Będominie
Tradycyjnie już Bieg Mazurka Dąbrowskiego rozpoczął się od startu VIP-ów. Przygotowano dla nich 200 m trasę, zatem nawet ci, bez kondycji i doświadczenia mogli spróbować tu swoich sił. Wśród VIP-ów byli samorządowcy, przedstawiciele policji, straży pożarnej, a także lokalni działacze.
Po nich trasę przejęli najmłodsi, wszak w Będominie najlepiej zacząć swoją biegową przygodę. Zaledwie kilkuletnie dzieci, czasem w towarzystwie swoich bliskich, również wzięły udział w tej rywalizacji.
- Cieszę się, że Bieg Mazurka Dąbrowskiego jest imprezą skierowaną do wszystkich. To wydarzenie rodzinne i rzeczywiście promujące aktywność sportową. Tu można zaczynać swoją przygodę z aktywnością fizyczną, a także brać udział jeśli jest się doświadczonym biegaczem i takim, który lata największej sprawności ma już za sobą - mówi Magdalena, uczestniczka biegu. - To święto sportu, a miejsce w którym się odbywa jest niezwykle urokliwe.
Bieg Mazurka to jedna z największych imprez biegowych na Pomorzu, a do tego z naprawdę imponującym stażem. Jednak o jej popularności świadczy także fakt, że na terenie muzeum atrakcji nie brakuje również dla osób, które przyjeżdżają tylko kibicować biegaczom. Zatem i w tym roku był grill, muzyka, różnego rodzaju przekąski, a do tego piknikowa atmosfera.
- Sami już nie biegamy, bo zdrowie nie pozwala, ale ta wyjątkowa atmosfera i sportowe emocje udzielają się także kibicom, więc nie mogło nas tu zabraknąć - mówi Katarzyna Januszewska. - Przyjechaliśmy z mężem wspierać naszych bliskich, którzy startowali w biegu i spędziliśmy w Będominie wspaniałe, niedzielne popołudnie.