Bitwa pod Gravelines. Jak Anglia ocaliła swoją niepodległość
8 sierpnia 1588 roku pod francuskim Gravelines doszło do najważniejszej bitwy morskiej XVI wieku. Hiszpańska Wielka Armada składająca się ze 130 okrętów stanęła naprzeciw angielskiej floty dowodzonej przez admirała Howarda i sir Francisa Drake’a. Trwająca 9 godzin bitwa zadecydowała o losach planowanej hiszpańskiej inwazji na Anglię oraz o przyszłym układzie sił w Europie.
Taktyczne przygotowania do decydującej bitwy
Noc z 7 na 8 sierpnia 1588 roku rozpoczęła się od angielskiego ataku ognistymi okrętami na hiszpańską flotę stojącą na kotwicy pod Calais. Osiem płonących jednostek wypuszczonych przez Drake’a spowodowało panikę wśród Hiszpanów, którzy przecięli liny kotwiczne i rozpierzchli się w różnych kierunkach. Akcja ta całkowicie zniszczyła dotychczasowy szyk bojowy Armady, który stanowił jej główną siłę obronną.
Rankiem 8 sierpnia admirał Medina Sidonia próbował na nowo zebrać swoją flotę w pobliżu małego portowego miasta Gravelines. Hiszpański dowódca zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa płycizn flandryjskich, z których Holendrzy usunęli wszystkie znaki nawigacyjne. Sytuacja strategiczna była dramatyczna, ponieważ Armada znajdowała się między angielską flotą a niebezpiecznymi mieliznami.
Do godziny 10 rano hiszpański flagowiec San Martín połączył się z resztą floty, która według angielskiego admirała Wintera ustawiła się w kształt półksiężyca. W centrum znaleźli się admirał i wiceadmirał, a na skrzydłach stanęły galeasy, portugalskie galeony i najlepsze jednostki bojowe.
Głównym celem Anglików było złamanie tego szyku i zepchnięcie przeciwnika ku flandryjskim mieliznami.
Angielska flota dysponowała przewagą taktyczną dzięki lżejszym i szybszym okrętom zdolnym do prowadzenia walki na dystans. Dowódcy angielscy wyciągnęli wnioski z wcześniejszych potyczek w Kanale La Manche i postanowili zbliżyć się na odległość około 90 metrów, aby przebić dębowe kadłuby hiszpańskich jednostek. Hiszpanie natomiast planowali wykorzystać tradycyjną taktykę abordażu, która okazała się skuteczna w bitwach pod Lepanto i Ponta Delgada.
Przebieg dziewięciogodzinnej walki
Bitwa rozpoczęła się około godziny 9 rano, gdy wszystkie angielskie eskadry zaangażowały się w walkę z niewielkiej odległości. Anglicy skoncentrowali ogień na wybranych hiszpańskich okrętach, szczególnie na flagowym San Martín. Przewaga w szybkości przeładowywania dział pozwalała im dominować nad przeciwnikiem, choć brak zorganizowanej taktyki ograniczał efekty ich działań.
Głównym problemem Hiszpanów było niemożność skutecznego wykorzystania swojej artylerii. Działa na pokładach hiszpańskich okrętów były ustawione zbyt blisko siebie, a amunicja składowana między nimi uniemożliwiała szybkie przeładowanie. Po pierwszym strzale hiszpańscy artylerzyści przenosili się do swoich głównych zadań, czyli przygotowywania do abordażu. Taktyka ta okazała się całkowicie nieskuteczna przeciwko angielskim okrętom utrzymującym bezpieczny dystans.
Około godziny 13 nieustanne ataki angielskie zaczęły przynosić efekt. W szyk hiszpańskich okrętów powoli wkradł się chaos. Cztery hiszpańskie jednostki zderzyły się między sobą i zostały poważnie uszkodzone. Najwięcej zniszczeń i ofiar było na największych okrętach tworzących straż tylną wycofującej się na północny wschód Armady.
Walka trwała aż do godziny 17, gdy Anglicy zaczęli wyczerpywać zapasy amunicji i musieli przerwać atak. Straty hiszpańskie były duże. Karaka La Maria Juan należąca do eskadry biskajskiej zatonęła w trakcie bitwy. Galeony San Mateo i San Felipe z eskadry portugalskiej były tak uszkodzone, że nocą zdryfowały na flandryjskie mielizny, gdzie następnego dnia poddały się holenderskim powstańcom.
Następstwa bitwy i hiszpański odwrót
Straty Armady wyniosły około 600 zabitych i 800 rannych, podczas gdy Anglicy stracili niewielką liczbę ludzi. Pięć hiszpańskich okrętów zostało zatopione lub zniszczone, a kilkadziesiąt innych poniosło poważne uszkodzenia. Hiszpanie stracili również 330 dział, co znacznie osłabiło ich siłę ognia na przyszłość. Morale hiszpańskich żołnierzy spadło dramatycznie po tej klęsce.
Dzień po bitwie niekorzystny wiatr zachodni zaczął spychać hiszpańską flotę w kierunku niebezpiecznych mielizn Zelandii. W ostatnim momencie kierunek wiatru zmienił się i pozwolił Armadzie obrać bezpieczny kurs na północ. Jednakże zarówno wiatr zachodni, jak i angielska flota uniemożliwiły połączenie się z siłami księcia Parmy oczekującymi we Flandrii.
Medina Sidonia został zmuszony do podjęcia decyzji o powrocie do Hiszpanii drogą przez północne wybrzeża Szkocji i zachodnie brzegi Irlandii. Angielska flota zawróciła w poszukiwaniu zapasów, gdy Armada minęła zatokę Firth of Forth, ale dalsze walki już się nie toczyły. Długa podróż powrotna przez jesienne sztormy Atlantyku Północnego okazała się fatalna dla wielu hiszpańskich okrętów.
Ostateczne straty hiszpańskie były ogromne. Do Hiszpanii dotarło jedynie około 60 okrętów, z których wiele było tak poważnie uszkodzonych, że nie nadawało się do naprawy. Zginęło prawdopodobnie około 15 tysięcy ludzi, podczas gdy Anglicy stracili kilkaset, może kilka tysięcy żołnierzy głównie z powodu chorób, a nie walk.
Bitwa pod Gravelines definitywnie zakończyła hiszpańskie marzenia o inwazji na Anglię i rozpoczęła długi okres dominacji angielskiej floty na morzach europejskich.