Charzykowy: Pod nosem ratowników w tonął chłopiec. "Był cały siny"
W tym artykule:
Bulwersujące mieszkankę Charzyków zdarzenie miało miejsce na gminnym kąpielisku strzeżonym w tej właśnie wsi. We wtorek 29 lipca 2025 ok. godz. 17.00 na pomost przyszło czterech chłopców w wieku od ok. 10 do 15 lat. Skakali do wody.
- W pewnej chwili ten najmniejszy chłopak skoczył, a jego kolega krzyknął, że on nie umie pływać - relacjonuje nam mieszkanka Charzyków (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
- Był metr, może dwa od drabinki i pomostu, na którym siedziało trzech ratowników. Po dłuższej chwili kolega tego chłopaka co tonął, skoczył żeby go ratować. Wtedy jeden z ratowników podszedł do drabinki i zaczął zdejmować buty, długie spodnie, kurtkę... a ten chłopak tonął. Ten się rozbiera, a ten tonie. Potem któryś z ratowników rzucił już dwóm chłopcom bojkę. Ten drugi ratownik nadal się rozbierał. W końcu po dłuższym czasie inny ratownik zrzucił kurtkę i skoczył do wody. Odholował chłopca na brzeg i posadził na ławce na pomoście. Poszedł sobie - relacjonuje mieszkanka Charzyków.
Uratowany chłopiec sam na pomoście
Kiedy sytuacja była opanowana, jak mówi mieszkanka Charzyków, powiedziała ratownikowi, że mógł się jeszcze dłużej rozbierać.
- Fakt, to nie było miłe, ale się zdenerwowałam. Usłyszałam, że w teorii każdy jest mądry i mam zrobić wypad z pomostu - mówi nam kobieta, która nie tylko jest płetwonurkiem, ale także posiadaczką żółtego czepka, czyli specjalnej karty pływackiej.
To nie koniec historii. Mieszkanka Charzyków podeszła do siedzącego na ławce uratowanego chłopca. Był sam, w otoczeniu kolegów.
- On był w szoku. Był cały siny. Trząsł się. Z trudem wypowiadał słowa - mówi nam kobieta. - Dopytywałam czy ma ciepłe rzeczy. Posiedziałam z nim, bo ja się strasznie bałam, że on utonie na sucho. Po nocach mi się to śni. Dzisiaj myślę, że mogłam sama wskoczyć do wody i go wyciągnąć - przyznaje kobieta.
Prezes chojnickiego WOPR-u nie ma uwag
O zdarzeniu na kąpielisku w Charzykowach wie prezes chojnickiego WOPR-u Marek Hackert. Jego zdaniem ratownicy zadziałali prawidłowo.
- Z relacji ratowników wiem, że chłopcy przyszli na pomost z opiekunką, która była bardziej zainteresowana robieniem zdjęć, niż tym co robią chłopcy - kwituje prezes Marek Hackert. - Obejrzałem monitoring i moim zdaniem zadziałali prawidłowo. Nie będę komentować wymiany zdań między tą panią, a ratownikiem - dodaje Marek Hackert i odpowiada na pytanie o ratownika, który długo zdejmował buty, spodnie, kurtkę... - A co? Sam miał się utopić? Najpierw musi przecież zadbać o swoje bezpieczeństwo - kwituje Hackert.
Tą rzekomą opiekunką chłopców była mieszkanka Charzyków, którą cytujemy w artykule. Była jedyną osobą na pomoście, która zainteresowała się zszokowanym nastolatkiem.
Wszystko jest na zapisie monitoringu
Skoro prezes chojnickiego WOPR-u widział nagranie z monitoringu, nam też właściciel zapisu - Urząd Gminy Chojnice - zezwolił na obejrzenie. Sytuacja wyglądała dokładnie tak, jak opisała ją mieszkanka Charzyków.
Podczas oglądania zapisu, sprawdziliśmy jak upływał czas. Liczyliśmy go od skoku chłopca nieumiejącego pływać do wody. Od tej chwili, w czasie dokładnie 6 sekund, siedzący na główce pomostu ratownicy wstali. Jeden z nich podszedł do drabinki, tuż przy tonącym chłopcu i... rozbierał się. Od skoku do rzucenia tzw. pamelki minęło 10 sekund. Po upływie kolejnych 10 sekund (20 sekund od skoku chłopca), ratownik stojący na główce pomostu zrzuca kurtkę i skacze do wody. Na nagraniu widać także, że ratownik sadza chłopca na pierwszej ławce pomostu, nachyla się, chyba coś mówi (nie ma dźwięku na nagraniu) i odchodzi.
Fachowiec: Za długo to trwało
Sytuację na plaży w Charzykowach, bo obejrzeniu monitoringu i zapisaniu czasu reakcji ratowników, zrelacjonowaliśmy prezesowi Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jarosławowi Sroce.
- Jeśli faktycznie zdarzenie miało miejsce dwa metry od pomostu, na którym siedzieli ratownicy, to moim zdaniem reakcja powinna być zdecydowanie szybsza niż te 20 sekund - mówi Jarosław Sroka. - Zdjęcie klapek, koszulki czy kurtki dla młodego człowieka - ratownika - to są dwie, trzy sekundy. Po wyciągnięciu chłopca z wody, ratownik powinien dopytać go czy wszystko jest w porządku, jak się czuje, sprawdzić czy się gdzieś nie uderzył w głowę i okryć folią NRC. Chłopak na pewno był w szoku. Może należało rodziców wezwać? - dodaje Sroka.
Ratownicy pokornieją latami
Prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego komentuje też zrelacjonowaną nam przez mieszkankę Charzyków wymianę zdań.
- Ta pani też zareagowała emocjonalnie, ale młodym ratownikom powtarzam, że do każdej osoby trzeba podejść inaczej. Powinni się skupić na tym, że akcja została zakończona sukcesem, a nie na tym, kto jest silniejszy i mądrzejszy - mówi Sroka i przyznaje, że młodzi ratownicy często obrastają w piórka.
- Po przepracowanym sezonie, może dwóch uważają, że wiedzą wszystko. Nazywam ich wówczas turboratownikami. Dopiero po 10, 15 latach uświadamiają sobie ile jeszcze nie wiedzą - dodaje Sroka.
Zapis monitoringu z tego dnia na plaży w Charzykowach został zabezpieczony na prośbę właściciela - Urzędu Gminy Chojnice.
ZOBACZ TAKŻE: Maskotka tura ma teraz promować Chojnice. Wszystko zależy czy się przyjmie