Chełm: Brutalne zabójstwo w kamienicy. Jest akt oskarżenia w sprawie
Prokuratura Rejonowa w Chełmie skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia w sprawie zabójstwa dwóch osób, do którego doszło pod koniec marca 2025 r. w mieszkaniu jednej z kamienic w Chełmie.
Śledczy zarzucili dwóm braciom: 39-letniemu Tomaszowi B. i 35-letniemu Krzysztofowi B. oraz 37-letniemu Piotrowi B. zabicie ze szczególnym okrucieństwem mężczyzn w wieku 42 i 66 lat. Prokuratura oskarżyła ich również o sprowadzenie zagrożenia życia i zdrowia wielu osób poprzez pożar mieszkania w kamienicy przy ul. Narutowicza w Chełmie.
Pytała Polki, czy inwestują. Oto co wyszło z badań
Jak ustaliła prokuratura, kilku mężczyzn piło razem alkohol. W pewnym momencie Tomasz B. z nieznanego dotąd powodu zaatakował pokrzywdzonych. Do ataku przyłączyli się pozostali oskarżeni, którzy - jak podano - wielokrotnie bili swoje ofiary pięściami oraz kopali po głowach i całym ciele. Największą agresją wykazał się Tomasz B., który uderzył też jedną z ofiar krzesłem w tułów. Moment uderzenia został uwieczniony na nagraniu z monitoringu w pobliżu klatki wejściowej do kamienicy. Zgodnie z relacją świadka "było widać, że oni (oskarżeni) nad sobą nie panują; ten Tomasz B. dostał jakiejś białej gorączki".
Pobici mężczyźni stracili przytomność. Oskarżeni zabrali znalezione w mieszkaniu materiały tekstylne oraz meble i ułożyli te rzeczy oraz pokrzywdzonych w stos, który następnie Tomasz B. podpalił. Po zajęciu pomieszczenia przez ogień oskarżeni wyszli z mieszkania.
66-letni pokrzywdzony zmarł następnego dnia w szpitalu w wyniku wstrząsu oparzeniowego. Stwierdzono u niego rozległe oparzenia czwartego stopnia, a także m.in. tłuczone rany głowy i twarzy, krwiaki.
U młodszego z mężczyzn sprawcy spowodowali zwęglenie niemal całej powierzchni ciała z dużymi ubytkami tkanek. Stwierdzono też duże ilości sadzy w drogach oddechowych. A to wskazuje, że w momencie pożaru 42-latek żył.
Według prokuratury bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonych było ich podpalenie, a oskarżeni "celowo rozciągali w czasie moment pozbawienia życia pokrzywdzonych, czerpiąc patologiczną przyjemność z zadawania im cierpienia połączonego z towarzyską konsumpcją alkoholu".
Oskarżeni byli wielokrotnie wcześniej karani. Bracia Tomasz B. i Krzysztof B. nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień. Zaś Piotr B. nie przyznał się do współudziału w zabójstwie, a jedynie do pobicia i nieudzielenia pomocy. Wszyscy na proces oczekują w areszcie. Grozi im dożywocie.
Źródło: PAP