Ciechocinek: Kolej wraca, ale podróżni mogą być rozczarowani
Nowy rozkład jazdy zapowiadany przez władze województwa ma być sukcesem regionalnych kolei. Jednak społecznicy z Kujawsko-Pomorskiej Fundacji Rozwoju Transportu Publicznego alarmują: mimo hucznych zapowiedzi połączenia do Ciechocinka nie są realnie skomunikowane, a podróż może trwać nawet cztery godziny w jedną stronę.
Już za kilka dni zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy pociągów w Kujawsko-Pomorskiem. Wśród zapowiadanych zmian wymieniane jest m.in. długo oczekiwane połączenie kolejowe do Ciechocinka. O uruchomieniu trasy informują wszystkie regionalne media – jak podkreślają społecznicy, miejsca publikacji wykupił Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Miał czerwone światło. 15-latek je zignorował. Dramatyczne nagranie
Według autorów wpisu z Kujawsko-Pomorskiej Fundacji Rozwoju Transportu Publicznego, kampania informacyjna pomija jednak kluczowy problem – brak skomunikowań między pociągami regionalnymi. Pomimo że w statystykach kolejowych notuje się rosnącą liczbę pasażerów, dane te mają być zawyżane przez sposób liczenia osób kupujących bilety na odcinki dzielone w aplikacjach mobilnych.
Fundacja podaje konkretny przykład: mieszkańcy Tucholi, planując weekendową podróż do uzdrowiska w Ciechocinku, muszą liczyć się z przesiadkami, długim oczekiwaniem w Bydgoszczy lub Toruniu i nawet czterogodzinną podróżą w jedną stronę. Społecznicy pytają, czy tak właśnie mają wyglądać „bardzo dobre połączenia w regionie”, o których z dumą mówią władze województwa.
Dla porównania, jak zauważają działacze, pociąg z Bydgoszczy do Wrocławia lub Warszawy jedzie szybciej niż z Bydgoszczy do Ciechocinka – mimo że to kilkukrotnie krótszy dystans.