Cierpisz: Śledztwo w sprawie katastrofy helikoptera
Do wypadku doszło w terenie zalesionym, około 700 metrów na północ od asfaltowej drogi między Malawą a Wolą Rafałowską. Warunki atmosferyczne były bardzo trudne – gęsta mgła ograniczała widoczność do kilkunastu metrów. Helikopter Robinson R44 leciał z Krosna, z międzylądowaniem w miejscowości Zagorzyce, kontynuując lot w kierunku Przeworska. Na wysokości Malawy maszyna niespodziewanie zboczyła z kursu w kierunku północnym, tracąc wysokość, zahaczając o czubki drzew i ostatecznie rozbijając się w lesie około godziny 15:35.
O zdarzeniu służby ratunkowe zostały poinformowane o godzinie 15:50. Pierwsze zastępy Straży Pożarnej dotarły na miejsce o 16:07. Ze względu na brak możliwości dojazdu samochodami osobowymi, strażacy przemieścili się na miejsce pieszo, korzystając z ręcznych gaśnic. Zastali palący się wrak helikoptera oraz ciała dwóch mężczyzn, którzy ponieśli śmierć na miejscu.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
W akcji brały udział jednostki Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczej Straży Pożarnej, Wojska Obrony Terytorialnej oraz Policja. Ze względu na trudny teren transport służb odbywał się przy użyciu quadów i specjalistycznego sprzętu. Ciała zmarłych zostały zabezpieczone do sekcji zwłok, która miała zostać przeprowadzona następnego dnia.
W dniach 30 listopada i 1 grudnia przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia pod nadzorem prokuratora, przy udziale m.in. członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Funkcjonariusze Policji zabezpieczyli dokumentację dotyczącą helikoptera, pilota i przebiegu lotu oraz przesłuchali świadków. Wszystkie elementy wraku zostały odtworzone w protokołach oględzin, pobrano próbki paliwa i oleju, a spalony wrak zabezpieczono do dalszych badań.
Dokumenty ujawnione na miejscu wskazywały, że dzień przed zdarzeniem helikopter przeszedł pozytywnie przegląd techniczny w specjalistycznej firmie.