Ciężarna na L4 wzięła ślub. ZUS kazał oddawać zasiłek. Sąd zdecydował
Zacznijmy od końca, czyli szczęśliwego finału całej tej bulwersującej sprawy. Na mocy wyroku ogłoszonego 7 sierpnia br. przez Sąd Rejonowy w Toruniu pani Anna żadnych pieniędzy ZUS-owi oddawać nie musi. Sąd pracy uznał bowiem, że ubezpieczyciel niesłusznie uznał, iż kobieta, udając się na 25 minut do USC zawrzeć związek małżeński źle pożytkowała L4.
Oczywiście, ZUS (tym razem nie chodzi o oddział w Toruniu, tylko inny w regionie) może apelować. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie opisane przez sąd fakty i okoliczności, sąd drugiej instancji nie powinien raczej już tego rozstrzygnięcia zmieniać.
Miała czerwone światło. Nie zatrzymała się. Dramatyczne nagranie
Sprawa szokuje, bo dotyczy rzekomego "grzechu" ciężarnej i chorej w krytycznym momencie kobiety, która śmiała zawrzeć związek małżeński. Ciąża zaskoczyła partnerów i termin ślubu był przyspieszony.
Ciężarna na L4 wzięła ślub. 25 minut w urzędzie i 10 osób - taka to była "impreza"
Pani Anna to osoba pracująca. Wraz ze swoim narzeczonym ślub planowali już dawno. W 2024 roku zarezerwowali termin na sierpień 2025 roku. Kobieta kupiła też wtedy suknię ślubną. Jak wiele par, młodzi planowali całą ceremonię, uroczystość, wesele.
Ale, jak to czasem bywa, życie ich zaskoczyło. Pani Anna zaszła w nieplanowaną ciążę. Narzeczeni postanowili zatem termin ślubu przyspieszyć - do lutego 2025 roku, a całe wydarzenie ograniczyć czasowo i organizacyjnie do symbolicznego minimum. Tym bardziej że pani Anna w tym czasie chorowała.
Najpierw lekarz dał jej zwolnienie chorobowe w związku dolegliwościami okołociążowymi. Zimą bieżącego roku natomiast - z powodu zapalenia oskrzeli, które przeszło w zapalenie krtani.
8 lutego 2025 roku pani Anna brała zatem ślub przebywając na L4. Jak wyglądało to wydarzenie?
"Ślub odbył się zgodnie z planem, o godzinie 14. 00 w Urzędzie Stanu Cywilnego. W uroczystości brała udział najbliższa rodzina (rodzice i rodzeństwo), łącznie 10 osób. Ceremonia trwała około 25 minut. Do USC ubezpieczona przyjechała samochodem (około 4 minuty). Po uroczystości małżonkowie wraz z rodziną pojechali samochodem do restauracji (około 15 minut samochodem od USC). Tam zjedzono obiad. Około 17.00 ubezpieczona wraz z mężem i rodzicami wróciła do domu" - ustalił drobiazgowo i odnotował w aktach sprawy sędzia Andrzej Kurzych z sądu pracy.
ZUS: należy oddać 4 tysiące zł zasiłku chorobowego z odsetkami!
O tym strasznym "grzechu" pani Anny dowiedział się ZUS. Urzędnicy dokonali tzw. kontroli prawidłowości pożytkowania zwolnienia chorobowego. I co stwierdzili? To, że pani Anna źle je pożytkowała, bo do USC prawa udać się nie miała. A to podstawa do odebrania jej prawa do zasiłku chorobowego i domagania się zwrotu pieniędzy.
Decyzją z maja br. ZUS pozbawił zatem kobietę wspomnianego prawa i polecił oddawać pieniądze. Ile dokładnie? Chodziło o okres chorobowego od 16 stycznia do 12 lutego br. i wypłacone za to 4 tys.179 zł i 28 gr zasiłku. Do tego ZUS zażądał zapłacenia odsetek od tego - 138 zł z groszami.
Wstrząśnięta sytuacją kobieta postanowiła się nie podawać. Od decyzji odwołała się do sądu. Argumentując, że ZUS nie uwzględnił indywidualnych okoliczności sprawy, w szczególności stanu zdrowia oraz charakteru zdarzenia, które nie miało wpływu na przebieg ciąży oraz nie było sprzeczne z zaleceniami lekarskimi.
Sąd pracy w Toruniu: mogła ślubować, nie było to sprzeczne z lekarskimi zalecaniami
Sprawa trafiła do IV Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu. Drobiazgowo badał ją sędzia Andrzej Kurzych.
Do jakiego doszedł wniosku? "Udział we własnym ślubie nie stoi w sprzeczności z celem zwolnienia lekarskiego w rozumieniu art. 17 ust. 1 ustawy zasiłkowej, o ile nie sprzeciwiają się temu zalecenia lekarskie" - to podsumowanie wyroku.
Sędzia wskazał na 4 główne argumenty. Po pierwsze, na zwolnieniu chorej widniały słowa "może chodzić". Po drugie, pani Anna konsultowała się na bieżąco z lekarzem, a tuż przed samym ślubem wykonała dodatkowe badania. Po trzecie, ślub w USC był krótki i bez wysiłkowy dla kobiety. Wreszcie - po czwarte - również obiad w restauracji z żadnym szczególnym wysiłkiem dla niej się nie wiązał.
Podsumowując, sąd zmienił zaskarżoną decyzję ZUS przywracając pani Annie prawo do zasiłku i zdejmując z niej obowiązek zwrotu pieniędzy. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny.
PS Wyrok w tej sprawie wraz z uzasadnieniem 27 sierpnia opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych. Imię kobiety zostało w tekście zmienione.