Cyfrowe dzienniki rządzą w szkołach. Librus i Vulcan rozdają karty na rynku edukacji
Ponad 98 proc. szkół w Polsce korzysta dziś z e-dzienników. Rynek, który wyrósł z potrzeby cyfryzacji, stał się jednym z kluczowych segmentów usług IT dla edukacji. Dominują na nim dwie firmy - Librus i Vulcan - a wokół nich toczy się dyskusja o kosztach, bezpieczeństwie i planach państwowego systemu.
Cyfrowa rewolucja w szkołach trwa
Papierowe dzienniki, w których nauczyciele latami odnotowywali oceny i obecności, przeszły już dawno do historii. Dziś niemal każda szkoła korzysta z elektronicznych systemów - platform, które są nie tylko repozytorium ocen i frekwencji, ale też centrum komunikacji między nauczycielami, rodzicami i uczniami.
Według dostępnych danych, z systemów Librusa i Vulcana korzysta łącznie ponad 17 tys. szkół - ok. 8 tys. w przypadku Librusa i 9 tys. w przypadku Vulcana. Przychody samego Librusa w roku 2024 wyniosły około 79 mln zł.
Na rynku działają także inne podmioty, takie jak mobiDziennik (Wizja.net), Eszkola24 czy Helion Edukacja. Jednak dwaj liderzy - Librus i Vulcan - obsługują większość placówek. Marcin Kempka, prezes zarządu Librus Sp. z o.o. wyjaśnia, że udział w rynku e-dzienników firmy można określić biorąc pod uwagę różne wskaźniki.
- To zależy jakie kryteria przyjąć, definiując taki udział. Można wziąć pod uwagę liczbę szkół, jednostek, uczniów, dodawać przedszkola lub nie. W zależności od przyjętych kryteriów udział Librusa w rynku e-dzienników jest w przedziale około 40-50%. Z naszych systemów aktywnie korzysta kilka milionów użytkowników - mówi Marcin Kempka, Librus Sp. z o.o.
Fuzja sektorów: IT i edukacja
Firmy takie jak Librus są najlepszym przykładem na to, jak świat IT łączy się z edukacją.
- Zatrudniamy około 250 pracowników, z czego spora część to specjaliści IT oraz osoby zajmujące się szeroko rozumianą sprzedażą, wdrożeniami i obsługą szkół oraz samorządów - mówi Marcin Kempka, prezes Librusa.
Rynek usług edukacyjnych online jest dziś w dużej mierze regulowany. Szkoły i dostawcy muszą stale dostosowywać się do zmieniających się przepisów prawa, w tym restrykcyjnych regulacji dotyczących ochrony danych osobowych. Jak duże wyzwanie to dla firm takich jak Librus?
- Ogromne. Począwszy od nieustannego czuwania nad zgodnością funkcjonowania systemów z ciągle zmieniającymi się przepisami prawa (co jest nadzwyczaj częste w edukacji i pochłania bardzo dużą ilość zasobów), a skończywszy na dbałości o bezpieczeństwo oraz niezawodność działania naszych usług - wyjaśnia prezes Librusa.
A jakie są dziś największe bariery dla rozwoju tego segmentu skoro tyle szkół korzysta już z e-dzienników?
- Rynek jest już nasycony. Ponad 98% szkół korzysta z jakiegoś dziennika elektronicznego wraz z systemami powiązanymi stanowiącymi rozwiązania zintegrowane. Wiele samorządów wdrożyło także rozwiązania personalizowane, spoza standardowej oferty dostępnej na rynku, skrojone na ich indywidualne potrzeby i oczekiwania. Wyzwaniem jest utrzymywanie usług na najwyższym poziomie oraz ich nieustanne dostosowywanie do zmieniających się przepisów i oczekiwań klientów - odpowiada Kempka.
Polityka publiczna: rząd kontra rynek
W 2025 roku zadeklarowano, że powstanie centralny e-dziennik prace nad takim projektem trwają, ale na razie są w fazie koncepcyjnej. Jak branża ocenia takie działania?
- Każde tego rodzaju doniesienia traktujemy z dużym zainteresowaniem. Warto zauważyć, że to nie są pierwsze tego typu plany. Już co najmniej dwukrotnie w przeszłości powstał państwowy dziennik elektroniczny, ale szkoły nie były zainteresowane jego wdrożeniem. Poprzedni rząd również prowadził własny projekt w tym zakresie, którego obecna władza nie zdecydowała się kontynuować. Między innymi dlatego uważamy, że nie jest rolą państwa stawianie siebie w roli developera i wytwarzanie tego typu oprogramowania. Nikt na świecie tego tak nie robi. Sektor prywatny zawsze dostarczy lepsze rozwiązania, spełniające oczekiwania klientów, które dodatkowo będą wytwarzane efektywnie kosztowo i przede wszystkim utrzymywane niezależnie od zmieniającego się krajobrazu politycznego - podkreśla Kempka.
W Europie modele są różne. W Estonii działa eKool - system rozwijany przez konsorcjum firm i wspierany przez państwo w ramach platformy e-Estonia. W Finlandii w zasadzie monopolistą jest system Wilma, obecny w większości szkół i powiązany z administracją publiczną. W Niemczech rynek jest rozdrobniony - rozwiązania wybierają poszczególne landy, przykładem jest system Logineo w Nadrenii Północnej-Westfalii.
To pokazuje, że polski model - zdominowany przez prywatnych dostawców - wpisuje się w europejski trend.
Biznes elektronicznych dzienników ma misję
Chociaż branża dostarcza rozwiązania IT to za tymi produktami stoi misja. Na pytanie, czy definiujecie się bardziej jako partner edukacji, czy jako dostawca nowoczesnych rozwiązań IT dla sektora publicznego, prezes Librus odpowiada:
- Partner. Naszą misją jest wspieranie rozwoju edukacji w tym przede wszystkim uczniów, rodziców oraz nauczycieli. Dostarczamy innowacyjne rozwiązania, ale to nie jest nasz nadrzędny cel. Czasem wręcz świadomie powstrzymujemy się od dostarczenia "innowacji", kierując się dobrem uczniów i wiedzą, że nie każde udoskonalenie czy nowinka technologiczna czynią dobro.