Częstochowa: Edukacja zdrowotna. W jednej ze szkół zapisanych jest aż 81 procent uczniów, w innej tylko 15
Edukacja zdrowotna - nowy, nieobowiązkowy przedmiot w szkołach
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiadało, że "Edukacja zdrowotna" ma promować empatię, odpowiedzialność i zdrowy styl życia. Choć zajęcia były nieobowiązkowe, zaocznie zapisano na nie wszystkich uczniów w kraju, a do 25 września rodzice mogli złożyć rezygnację z udziału w lekcjach.
Frekwencja w Częstochowie - duże różnice między szkołami
Jak wynika z danych Wydziału Edukacji Częstochowy, w 71 szkołach i placówkach oświatowych, dla których miasto jest organem prowadzącym, w lekcjach edukacji zdrowotnej uczestniczy blisko 6 tys. osób, co stanowi około 35 proc. ogółu uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych i I-III szkół ponadpodstawowych.
W szkołach podstawowych odsetek uczestnictwa jest wyższy i wynosi 46,1 proc., w szkołach średnich natomiast tylko 23,4 proc. Największa frekwencja w jednej ze szkół podstawowych wynosi 81,4 proc., podczas gdy w innej zaledwie 15,5 proc. W szkołach średnich również obserwuje się duże rozbieżności - w jednym liceum zapisanych jest blisko 76 proc. uczniów, ale w niektórych zespołach szkół udział w zajęciach deklaruje zaledwie kilka osób lub nikt.
Rodzice wypisywali dzieci, bo kościół i politycy ich straszyli?
Odpowiedzialny za obszar edukacji w mieście Zastępca Prezydenta Częstochowy, Łukasz Pabiś, zauważa, że w Polsce coraz więcej uczniów nie uczestniczy w zajęciach nieobowiązkowych.
- Z roku na rok obserwujemy coraz większy odsetek uczniów, którzy nie uczestniczą w zajęciach, które nie są obowiązkowe. To zjawisko obserwowane w zasadzie we wszystkich miastach. Sztandarowym przykładem są tutaj lekcje religii. W niektórych szkołach uczniowie wręcz masowo wypisują się z "katechezy" - zauważa wiceprezydent odpowiedzialny w mieście za edukację.
Jego zdaniem, jeśli chodzi o edukację zdrowotną, jak na pierwszy rok z nowym przedmiotem nie jest źle.
- Choć powodów do zadowolenia, przynajmniej u mnie, nie ma. Ubolewam nad tym, że wokół przedmiotu, który ma uczyć jak podejmować świadome decyzje zdrowotne, promować zdrowy styl życia i rozwijać umiejętności komunikacji, empatii i troski o siebie i otoczenie, narosło wiele mitów i kłamstw. Politycy i duchowni, co przyjmuję ze szczególnym zażenowaniem, w przemyślany i perfidny sposób straszyli rodziców i uczniów "brutalną edukacją seksualną". Jestem jednak przekonany, że prawda się obroni i kiedy rodzice i uczniowie zobaczą czego uczymy na edukacji zdrowotnej, to zmienią swoje decyzje i w kolejnych latach liczba uczniów, którzy uczęszczają na ten przedmiot znacznie się zwiększy - mówi Łukasz Pabiś.