Fala fałszywych alarmów bombowych w całej Polsce. Ważny śląski wątek sprawy. Zatrzymano 7 osób
Policjanci Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości po wielomiesięcznej pracy operacyjnej zatrzymali 7 mężczyzn podejrzanych o wywołanie ponad 380 fałszywych alarmów bombowych, kierowanych do ponad 1500 obiektów w całym kraju. Ewakuowano przy tym blisko 12 tysięcy osób. To jednak prawdopodobnie tylko niewielka część działalności gangu, śledczy typują zatrzymanych do wywołania kilkunastu tysięcy fałszywych alarmów w ciągu ostatnich lat.
Limit dzienny 6 sztuk. Biedronka daje dwa produkty gratis
Zarzuty obejmują m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, groźby karalne, posługiwanie się fałszywymi danymi, tworzenie fałszywych dowodów oraz posiadanie materiałów pornograficznych z udziałem małoletnich.
Skala działań: ponad 380 alarmów, 1500 obiektów, 12 tys. ewakuowanych
CBZC prowadziło działania równolegle w czterech zarządach, w Poznaniu, Kielcach, Katowicach i Bydgoszczy. Według ustaleń policji zatrzymani mężczyźni masowo wysyłali maile o rzekomym podłożeniu ładunków wybuchowych do instytucji publicznych w całej Polsce.
Atakowane były m.in.:
- szpitale
- sądy
- szkoły i uczelnie
- jednostki policji
- prokuratury
- urzędy
- Kancelaria Prezydenta
- muzea
- lotniska
- związki wyznaniowe i organizacje religijne
To właśnie masowość zgłoszeń powodowała realne zagrożenie. W wielu przypadkach konieczne było przerwanie pracy instytucji, ewakuacje lub szeroko zakrojone akcje pirotechniczne.
W komunikacie CBZC podkreślono, że działania sprawców "mogły w sposób realny wpłynąć na życie i zdrowie wielu osób lub mienie w wielkich rozmiarach".
W komputerach sprawców: baza tysięcy adresów i folder "SZKOŁY"
U jednego z zatrzymanych znaleziono dziesiątki tysięcy adresów mailowych przygotowanych do rozsyłania kolejnych alarmów. Wśród nich były adresy szkół, prezydentów miast, polityków, służb mundurowych oraz osób prywatnych. Szczególne znaczenie miał folder zatytułowany "SZKOŁY", który przypomina falę fałszywych alarmów bombowych z okresu matur sprzed kilku lat, gdy do placówek edukacyjnych wysyłano tysiące zgłoszeń dziennie.
Śledczy badają także wątek ewentualnego inspirowania działań podejrzanych przez obce służby oraz prób destabilizowania pracy instytucji państwowych.
Zarząd CBZC w Katowicach: 19-latek od gróźb i alarmów bombowych
W śląskim wątku sprawy zatrzymano 19-latka, który usłyszał zarzuty wysyłania fałszywych alarmów bombowych, kierowania gróźb karalnych do prezydentów miast, komendantów policji i prokuratorów oraz posiadania materiałów pornograficznych z udziałem małoletnich. To ten sam mężczyzna, który już w 2023 r. został zatrzymany za alarm bombowy w jednej z bielskich szkół - wtedy jego motywem miała być "zemsta za przegraną w grze". W najnowszym śledztwie nękał również prywatne osoby poprzez zamawianie pod ich adresy drogich towarów, elektroniki oraz jedzenia.
Trzy wątki śledztwa CBZC: od "cyberterrorysty" po alarmy dla wirtualnych nagród
Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości zatrzymało mężczyznę określającego się jako "cyberterrorysta", który przez lata pozostawał nieuchwytny, korzystał z zaawansowanych narzędzi anonimizacji, podszywał się pod różne osoby i masowo wysyłał fałszywe alarmy oraz groźby do instytucji w całym kraju.
Równolegle CBZC w Bydgoszczy zatrzymało dwóch sprawców odpowiedzialnych za co najmniej 40 kaskadowych alarmów wysłanych do ponad 500 adresatów, w tym szpitali, szkół i prokuratur, kierujących służby na niewinne osoby i zamawiających towary pod cudze adresy.
W wątku prowadzonym przez CBZC w Kielcach zatrzymano dwóch młodych mężczyzn (18 i 20 lat), którzy dla wirtualnych korzyści w grze mieli wywołać co najmniej 100 alarmów oraz nakłaniać nieletnich do wysyłania fałszywych zgłoszeń; trzech z nich odpowie przed sądem rodzinnym.
Konsekwencje: do 15 lat więzienia
Fałszywe alarmy bombowe są w Polsce traktowane jako poważne przestępstwo, zagrożone karą nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Sprawcom grożą również bardzo wysokie koszty, które muszą zwracać instytucjom i służbom. CBZC zapowiada kontynuację śledztwa, a prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań. Zgromadzone materiały dowodowe wskazują, że działalność zatrzymanych może obejmować nawet kilkanaście tysięcy alarmów.