Fala zwolnień grupowych przyspiesza. Coraz większa presja i łamanie praw pracowników
80 tysięcy zgłoszonych do zwolnień. Statystyki nie oddają całej skali problemu
Według danych z pierwszego półrocza 2025 roku do urzędów pracy wpłynęły zgłoszenia obejmujące zamiar zwolnienia około 80 tysięcy osób. Najwięcej w regionach o silnym znaczeniu gospodarczym - na Mazowszu, Śląsku i w Małopolsce.
Eksperci zaznaczają jednak, że liczby te nie zawsze przekładają się na faktyczne odejścia z pracy. Zgłoszenie zamiaru zwolnień jest obowiązkowe, ale część firm wycofuje się z planów, zmienia ich skalę lub znajduje alternatywne rozwiązania.
- Można zauważyć wyraźny wzrost spraw pracowniczych związanych z naruszeniami przepisów dotyczących rozwiązywania stosunku pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. Wynika to z trudnej sytuacji gospodarczej, rosnących kosztów zatrudnienia, a także wdrażania nowych technologii - w tym narzędzi opartych na sztucznej inteligencji - mówi mecenas Marek Jarosiewicz, partner w kancelarii Wódkiewicz Sosnowski Jarosiewicz.
IT z lidera do sektora w kryzysie
Jeszcze kilka lat temu branża IT była uznawana za motor polskiej gospodarki. Dziś to właśnie w niej obserwuje się jedne z największych redukcji. Rosnące koszty prowadzenia działalności, globalna konkurencja i szybkie zmiany technologiczne sprawiają, że firmy z sektora cyfrowego coraz częściej tną etaty i szukają oszczędności.
Podobne zjawiska zachodzą w przemyśle ciężkim, motoryzacyjnym oraz w sektorach kreatywnych, gdzie zmienność popytu i rosnące koszty pracy wymuszają na firmach restrukturyzację.
"Czarne dziury" etatowe - jak pracodawcy obchodzą przepisy
Prawnicy ostrzegają, że formalne zwolnienia grupowe to tylko część problemu. W praktyce coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy pracodawcy "wypychają" pracowników poza firmę, unikając obowiązkowych procedur i statystyk.
- Furtką dla pracodawców bywa zmuszanie pracowników do tego, aby to oni sami zainicjowali rozwiązanie umowy. Wówczas formalnie nie liczą się oni do puli objętej przepisami o zwolnieniach grupowych. Wykazanie, że to pracodawca faktycznie był inicjatorem odejścia, bywa trudne i wymaga dowodów - wskazuje mecenas Jarosiewicz.
Kolejnym problemem są niejasne kryteria doboru osób do zwolnień. Firmy nierzadko stosują je w sposób niekonsekwentny, co otwiera pole do sporów sądowych.
Co mogą zrobić pracownicy?
Zdaniem prawników, osoby objęte redukcją powinny szczególnie uważnie przyjrzeć się kryteriom doboru do zwolnień. Jeśli są one dyskryminujące lub stosowane wybiórczo, decyzja pracodawcy może być kwestionowana.
Pracownicy powinni pamiętać także o prawie do odprawy oraz o tym, że jeśli pracodawca ponownie będzie zatrudniał w tej samej grupie zawodowej w ciągu roku od rozwiązania stosunku pracy, mogą zgłosić chęć powrotu. W przypadku naruszenia tych zasad pozostaje droga sądowa.
Rynek pracy pod presją
Rosnąca fala zwolnień grupowych i nieformalnych praktyk ze strony pracodawców to wyzwanie nie tylko dla pracowników, ale też dla całego rynku pracy. Prawnicy podkreślają, że problemy dotyczą zarówno dużych spółek, jak i mniejszych przedsiębiorstw usługowych czy przemysłowych.
Kolejne miesiące pokażą, czy fala zwolnień zostanie wyhamowana, czy też stanie się trwałym elementem krajobrazu gospodarczego w Polsce. Pewne jest jedno - pracownicy muszą być coraz bardziej świadomi swoich praw, a firmy coraz częściej balansują między koniecznością cięcia kosztów a ryzykiem naruszeń prawa pracy.