Gdynia: To on prowadził w chwili tragicznego wypadku. 27-latek był pijany
Sprawa dotyczy tragicznego wypadku, do którego doszło we wtorek, 29 lipca po godz. 5. Pojazd marki Chrysler Voyager dachował na Drodze Gdyńskiej. Poszkodowane zostały trzy osoby. Niestety, mimo szybkiej reakcji ratowników, jednej z nich nie udało się uratować.
Jak doszło do tragicznego wypadku w Gdyni?
Pracujący na miejscu policjanci ustalili, że kierujący pojazdem, jadąc w stronę ul. Wielkopolskiej, z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad samochodem, zjechał na pas zieleni, uderzył w drzewa, a następnie dachował i zatrzymał się na pasie w przeciwnym kierunku.
Na miejscu zginął 32-letni mieszkaniec Gdyni. Pozostali poszkodowani - 24-letnia kobieta oraz 27-letni mężczyzna - byli przytomni, jednak po przebadaniu wyszło, że znajdowali się pod wpływem alkoholu. Kobieta miała blisko 2 promile w organizmie, natomiast mężczyzna ponad 1,5 promila. Zostali przewiezieni do szpitala.
Oboje twierdzili, że pojazdem kierował 32-latek. Policjanci mieli jednak wątpliwości, co do ich wersji zdarzeń.
- Ze względu na niejasne okoliczności zdarzenia, oboje zostali zatrzymani do dalszych czynności procesowych. Równolegle na miejscu wypadku pracowali policyjni technicy oraz funkcjonariusze laboratorium kryminalistycznego. Pod nadzorem prokuratora przeprowadzono szczegółowe oględziny miejsca wypadku, zabezpieczono ślady oraz sporządzono dokumentację fotograficzną i techniczną pojazdu - mówi kom. Jolanta Grunert, oficer prasowa KMP w Gdyni.
Dalsze czynności z zatrzymanymi śledczy przeprowadzili, gdy 24-latka i 27-latek wytrzeźwieli. Jak się okazało - wcześniejsze wątpliwości mundurowych były uzasadnione.
- Za kierownicą Chryslera Voyagera siedział 27-letni mężczyzna. Mimo że początkowo zaprzeczał, ostatecznie potwierdził, że to on prowadził samochód w chwili zdarzenia - dodaje rzeczniczka gdyńskiej komendy.
Grozi mu nawet 20 lat więzienia
W efekcie mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. W czwartek, 31 lipca Sąd Rejonowy w Gdyni zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
Za popełnione przestępstwo 27-latkowi grozi kara od 5 do 20 lat pozbawienia wolności.